{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
{{#point_of_origin}} Źródło: {{point_of_origin}}
{{/point_of_origin}}
Czytaj więcej
Przejdź do pełnej wersji artykułu

Radość piłkarzy Wisły Kraków po golu Yaw Yeboaha (fot. PAP)
Wisła Kraków była aktywna w trakcie zimowego okna transferowego. Do drużyny Petera Hyballi trafiło trzech nowych zawodników, ale odeszło aż pięciu. Nie wliczamy do tego zestawienia Tima Halla, który przyszedł do Wisły, jednak po jedenastu dniach rozwiązał kontrakt z klubem, więc ten transfer pod względem kadrowym niczego nie zmienił.
Trener Wisły ma dziś do dyspozycji krótszą kadrę niż pod koniec rundy jesiennej, kiedy rozpoczynał pracę w Krakowie. W piątek, gdy Biała Gwiazda grała we Wrocławiu ze Śląskiem, na ławce rezerwowych krakowian było aż sześciu młodzieżowców. W trakcie meczu trener gości dokonał tylko dwóch zmian – na boisko weszli Żan Medved i 17-letni Piotr Starzyński. Jeśli Hyballa chciałby posłać w trakcie gry na boisko jeszcze jeszcze jednego doświadczonego piłkarza – wybierałby między Chucą, a Rafałem Boguskim. Ale Hyballa nie jest trenerem, który przecenia doświadczenie. Przekonał nas o tym już w debiucie, przy okazji derbów Krakowa. Wisła wyszła właśnie na prowadzenie, ale Cracovia zaczynała naciskać i zapowiadało się na trudną końcówkę. Hyballa wprowadził w tym momencie na boisko 20-letniego Konrada Gruszkowskiego, dla którego był to dopiero drugi mecz w Ekstraklasie.
Potem dowiedzieliśmy się czegoś jeszcze. Hyballa – jeśli dany piłkarz nie pasuje mu do koncepcji – ma dużą łatwość w skreślaniu nazwisk. Jeśli ktoś taki zawiedzie jego oczekiwania – może pakować waliki. Drugiej szansy prawdopodobnie nie będzie. Wyjątkowe żniwo zebrał grudniowy mecz z Legią Warszawa, po którym Hyballa skreślił aż trzech piłkarzy. Klub zareagował błyskawicznie – dwóch z tych trzech zawodników nie ma już w klubie.

Piłkarzem Wisły nie jest już Michał Mak, który w meczu z Legią został zdjęty już w przerwie. – Michał Mak zagrał źle. Nie rozumiał wszystkich poleceń dotyczących pressingu, a do tego otrzymał żółtą kartkę – powiedział po meczu Hyballa. Wkrótce Mak został odsunięty od zespołu i nawet przebierał się w innej szatni. W zeszłym tygodniu 29-letni piłkarz rozwiązał kontrakt z klubem. W Wiśle nie ma już także Dawida Abramowicza. Trenerowi nie spodobała się sytuacja z końcówki meczu z legionistami. Abramowicz pozwolił Josipowi Juranoviciowi zagrać piłkę w pole karne i zaliczyć asystę przy zwycięskim golu Tomasa Pekharta. Spośród piłkarzy, którzy tego dnia poważnie podpadli trenerowi w klubie ostał się jedynie Chuca. Hiszpan doprowadził do rzutu karnego, a trener ocenił jego zachowanie jako "głupie". Chuca nadal jest zawodnikiem Białej Gwiazdy, ale od meczu z Legią na boisku już się nie pojawił.
Runda jesienna dobiegła końca i piłkarze mogli pomyśleć, że najgorsze już za nimi. Że przebrnęli przez pierwszą fazę selekcji. Nic z tych rzeczy. Już pierwszy wiosenny mecz przyniósł kolejne żniwo. W meczu z Piastem Gliwice spektakularną wpadkę zaliczył Michał Buchalik. W kolejnym spotkaniu już nie zagrał, bo do bramki – zgodnie z planem – wrócił Mateusz Lis. Buchalik wrócił więc na ławkę rezerwowych, ale w piątek nie było go z drużyną we Wrocławiu. Hyballa wolał wziąć na ławkę 19-letniego Kamila Brodę. – Broda jest w tym momencie lepszym bramkarzem od Buchalika, dlatego to on znalazł się w kadrze na mecz – powiedział po meczu. Wszystko wskazuje więc na to, że Buchalik będzie kolejnym piłkarzem, który nie otrzyma od trenera drugiej szansy. Hyballa nie chciał zatrzymać w drużynie także Davida Niepsuja, on jednak nie grał już od dłuższego czasu.
Listę piłkarzy, którzy zimą odeszli z Krakowa zamykają Rafał Janicki i Lukas Klemenz. W ten sposób Wisłę opuściło aż pięciu zawodników. W ich miejsce pojawiły się trzy nowe twarze – Żan Medved, Krystian Wachowiak i Souleymane Kone, a z wypożyczenia powrócił Serafin Szota. Debiut ma za sobą jedynie Medved – słoweński napastnik trzy razy wchodził na boisko w końcówkach spotkań. Wachowiak dopiero rozpoczyna walkę o miejsce w składzie. Kone to zawodnik, którego najpierw trzeba odbudować. Ostatni mecz rozegrał w styczniu... zeszłego roku. Hyballa zna go ze wspólnej pracy w Dunajskiej Stredzie i jest przekonany, że 24-letni rosły obrońca przyda mu się także w Krakowie. Trudno nazwać to zaplanowanym ruchem. To transfer na zasadzie "uda się lub się nie uda". W rozmowie z "Dziennikiem Polskim" i "Interią" mówił o tym przewodniczący rady nadzorczej Wisły Tomasz Jażdżyński. – Prawie nic nas to nie kosztuje, nie płaciliśmy za transfer, pensja jest relatywnie niska. Jeżeli przez najbliższe kilkanaście tygodni okaże się, że Kone rokuje, to z nim podpiszemy dłuższy kontrakt. W przeciwnym razie po prostu się rozstaniemy – tłumaczy. A więc Kone to zawodnik, który obecnie nie jest w stanie pomóc zespołowi i nie wiadomo, kiedy ten stan ulegnie zmianie.
Kadra jest więc krótsza niż jesienią, ale Hyballa zupełnie się tym nie przejmuje. – Uważam nawet, że teraz jest lepiej. W szatni jest spokojniej. Nie mam dziś w kadrze piłkarze, którzy byli to tylko jako "alibi" – powiedział po meczu ze Śląskiem. A jednak pole manewru ma bardzo ograniczone – skład Wisły dziś w dużym stopniu układa się sam. Podobnie było i w poprzednim roku, ale wtedy zazwyczaj wynikało to z długiej listy kontuzjowanych zawodników. Dziś wynika to przede wszystkim z faktu, że kadra jest po prostu znacznie krótsza. Oczywiście, sytuacja może ulec pewnej poprawie, gdy do zdrowia wrócą Nikola Kuveljić (kwestia dwóch, trzech tygodni), Vullnet Basha i Jakub Błaszczykowski, ale w przypadku tych dwóch ostatnich nikt nie wie, kiedy znów będą do dyspozycji trenera.
Hyballa ma duży wpływ na kształtowanie kadry zespołu i buduje ją wedle własnego uznania. Szybko pozbywa się piłkarzy, których uważa za zbędnych. Woli mieć w szatni mniej ludzi, ale tylko takich, co do których nie ma większych wątpliwości. To pewna nowość, bo jednak większość trenerów woli mieć w kadrze więcej doświadczonych ludzi. Tak zwanych "na sztukę". Jak Hyballa poradzi sobie w przypadku problemów kadrowych? Początek rundy wiosennej jest dla jego drużyny całkiem udany. Wisła zgromadziła cztery punkty i nieco uciekła w górę tabeli. Ale ważniejszy jest styl gry. We wszystkich trzech wiosennych spotkaniach krakowianie zaprezentowali – mimo trudnych warunków pogodowych – atrakcyjny, ofensywny futbol tworząc masę sytuacji do zdobycia gola. W meczach z Piastem Gliwice, Jagiellonią Białystok i Śląskiem krakowianie oddali łącznie pięćdziesiąt strzałów. Przy wyższej skuteczności – mieliby dziś o pięć punktów więcej.
Lotto Hyballi. Trener Wisły szybko skreśla zawodników
Mateusz Miga /
33, 7, 19, 22. Czy to numery Totolotka? Nie, to numery piłkarzy skreślonych przez Petera Hyballę. A i tak nie jest to zapewne pełna lista.
FIFA ZAWIESIŁA PIŁKARZA POGONI
Szybkie pożegnania
Wisła Kraków była aktywna w trakcie zimowego okna transferowego. Do drużyny Petera Hyballi trafiło trzech nowych zawodników, ale odeszło aż pięciu. Nie wliczamy do tego zestawienia Tima Halla, który przyszedł do Wisły, jednak po jedenastu dniach rozwiązał kontrakt z klubem, więc ten transfer pod względem kadrowym niczego nie zmienił.
Trener Wisły ma dziś do dyspozycji krótszą kadrę niż pod koniec rundy jesiennej, kiedy rozpoczynał pracę w Krakowie. W piątek, gdy Biała Gwiazda grała we Wrocławiu ze Śląskiem, na ławce rezerwowych krakowian było aż sześciu młodzieżowców. W trakcie meczu trener gości dokonał tylko dwóch zmian – na boisko weszli Żan Medved i 17-letni Piotr Starzyński. Jeśli Hyballa chciałby posłać w trakcie gry na boisko jeszcze jeszcze jednego doświadczonego piłkarza – wybierałby między Chucą, a Rafałem Boguskim. Ale Hyballa nie jest trenerem, który przecenia doświadczenie. Przekonał nas o tym już w debiucie, przy okazji derbów Krakowa. Wisła wyszła właśnie na prowadzenie, ale Cracovia zaczynała naciskać i zapowiadało się na trudną końcówkę. Hyballa wprowadził w tym momencie na boisko 20-letniego Konrada Gruszkowskiego, dla którego był to dopiero drugi mecz w Ekstraklasie.
Potem dowiedzieliśmy się czegoś jeszcze. Hyballa – jeśli dany piłkarz nie pasuje mu do koncepcji – ma dużą łatwość w skreślaniu nazwisk. Jeśli ktoś taki zawiedzie jego oczekiwania – może pakować waliki. Drugiej szansy prawdopodobnie nie będzie. Wyjątkowe żniwo zebrał grudniowy mecz z Legią Warszawa, po którym Hyballa skreślił aż trzech piłkarzy. Klub zareagował błyskawicznie – dwóch z tych trzech zawodników nie ma już w klubie.
Czytaj też:

Był na mundialu, grał w Werderze, teraz spróbuje podbić Ekstraklasę. Aron Johannsson piłkarzem Lecha
Wpadka Buchalika
Piłkarzem Wisły nie jest już Michał Mak, który w meczu z Legią został zdjęty już w przerwie. – Michał Mak zagrał źle. Nie rozumiał wszystkich poleceń dotyczących pressingu, a do tego otrzymał żółtą kartkę – powiedział po meczu Hyballa. Wkrótce Mak został odsunięty od zespołu i nawet przebierał się w innej szatni. W zeszłym tygodniu 29-letni piłkarz rozwiązał kontrakt z klubem. W Wiśle nie ma już także Dawida Abramowicza. Trenerowi nie spodobała się sytuacja z końcówki meczu z legionistami. Abramowicz pozwolił Josipowi Juranoviciowi zagrać piłkę w pole karne i zaliczyć asystę przy zwycięskim golu Tomasa Pekharta. Spośród piłkarzy, którzy tego dnia poważnie podpadli trenerowi w klubie ostał się jedynie Chuca. Hiszpan doprowadził do rzutu karnego, a trener ocenił jego zachowanie jako "głupie". Chuca nadal jest zawodnikiem Białej Gwiazdy, ale od meczu z Legią na boisku już się nie pojawił.
Runda jesienna dobiegła końca i piłkarze mogli pomyśleć, że najgorsze już za nimi. Że przebrnęli przez pierwszą fazę selekcji. Nic z tych rzeczy. Już pierwszy wiosenny mecz przyniósł kolejne żniwo. W meczu z Piastem Gliwice spektakularną wpadkę zaliczył Michał Buchalik. W kolejnym spotkaniu już nie zagrał, bo do bramki – zgodnie z planem – wrócił Mateusz Lis. Buchalik wrócił więc na ławkę rezerwowych, ale w piątek nie było go z drużyną we Wrocławiu. Hyballa wolał wziąć na ławkę 19-letniego Kamila Brodę. – Broda jest w tym momencie lepszym bramkarzem od Buchalika, dlatego to on znalazł się w kadrze na mecz – powiedział po meczu. Wszystko wskazuje więc na to, że Buchalik będzie kolejnym piłkarzem, który nie otrzyma od trenera drugiej szansy. Hyballa nie chciał zatrzymać w drużynie także Davida Niepsuja, on jednak nie grał już od dłuższego czasu.
Czytaj też:
PKO Ekstraklasa. Remis Śląska Wrocław w meczu z Wisłą Kraków. Nieskuteczność Białej Gwiazdy
Mniej znaczy lepiej?
Listę piłkarzy, którzy zimą odeszli z Krakowa zamykają Rafał Janicki i Lukas Klemenz. W ten sposób Wisłę opuściło aż pięciu zawodników. W ich miejsce pojawiły się trzy nowe twarze – Żan Medved, Krystian Wachowiak i Souleymane Kone, a z wypożyczenia powrócił Serafin Szota. Debiut ma za sobą jedynie Medved – słoweński napastnik trzy razy wchodził na boisko w końcówkach spotkań. Wachowiak dopiero rozpoczyna walkę o miejsce w składzie. Kone to zawodnik, którego najpierw trzeba odbudować. Ostatni mecz rozegrał w styczniu... zeszłego roku. Hyballa zna go ze wspólnej pracy w Dunajskiej Stredzie i jest przekonany, że 24-letni rosły obrońca przyda mu się także w Krakowie. Trudno nazwać to zaplanowanym ruchem. To transfer na zasadzie "uda się lub się nie uda". W rozmowie z "Dziennikiem Polskim" i "Interią" mówił o tym przewodniczący rady nadzorczej Wisły Tomasz Jażdżyński. – Prawie nic nas to nie kosztuje, nie płaciliśmy za transfer, pensja jest relatywnie niska. Jeżeli przez najbliższe kilkanaście tygodni okaże się, że Kone rokuje, to z nim podpiszemy dłuższy kontrakt. W przeciwnym razie po prostu się rozstaniemy – tłumaczy. A więc Kone to zawodnik, który obecnie nie jest w stanie pomóc zespołowi i nie wiadomo, kiedy ten stan ulegnie zmianie.
Kadra jest więc krótsza niż jesienią, ale Hyballa zupełnie się tym nie przejmuje. – Uważam nawet, że teraz jest lepiej. W szatni jest spokojniej. Nie mam dziś w kadrze piłkarze, którzy byli to tylko jako "alibi" – powiedział po meczu ze Śląskiem. A jednak pole manewru ma bardzo ograniczone – skład Wisły dziś w dużym stopniu układa się sam. Podobnie było i w poprzednim roku, ale wtedy zazwyczaj wynikało to z długiej listy kontuzjowanych zawodników. Dziś wynika to przede wszystkim z faktu, że kadra jest po prostu znacznie krótsza. Oczywiście, sytuacja może ulec pewnej poprawie, gdy do zdrowia wrócą Nikola Kuveljić (kwestia dwóch, trzech tygodni), Vullnet Basha i Jakub Błaszczykowski, ale w przypadku tych dwóch ostatnich nikt nie wie, kiedy znów będą do dyspozycji trenera.
Hyballa ma duży wpływ na kształtowanie kadry zespołu i buduje ją wedle własnego uznania. Szybko pozbywa się piłkarzy, których uważa za zbędnych. Woli mieć w szatni mniej ludzi, ale tylko takich, co do których nie ma większych wątpliwości. To pewna nowość, bo jednak większość trenerów woli mieć w kadrze więcej doświadczonych ludzi. Tak zwanych "na sztukę". Jak Hyballa poradzi sobie w przypadku problemów kadrowych? Początek rundy wiosennej jest dla jego drużyny całkiem udany. Wisła zgromadziła cztery punkty i nieco uciekła w górę tabeli. Ale ważniejszy jest styl gry. We wszystkich trzech wiosennych spotkaniach krakowianie zaprezentowali – mimo trudnych warunków pogodowych – atrakcyjny, ofensywny futbol tworząc masę sytuacji do zdobycia gola. W meczach z Piastem Gliwice, Jagiellonią Białystok i Śląskiem krakowianie oddali łącznie pięćdziesiąt strzałów. Przy wyższej skuteczności – mieliby dziś o pięć punktów więcej.
Źródło: TVPSPORT.PL