| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jakub Kamiński + Michał Skóraś + Jan Sykora = jeden gol i trzy asysty w tym sezonie Ekstraklasy (w 39 występach). Lech Poznań ma ostatnio masę problemów, ale za mało mówi się o tym, co do jego gry wnoszą skrzydłowi.
Oczywiście skrzydłowi nie są głównymi winnymi fatalnej sytuacji Lecha na początku rundy wiosennej. Może poza bramką na każdej pozycji postawa piłkarzy powinna wyglądać lepiej. Obrona woła o pomstę do nieba, Dani Ramirez jest cieniem samego siebie sprzed paru miesięcy, Pedro Tiba chce być liderem, ale nie umie pociągnąć drużyny, a w ataku ciągle brak godnego zastępcy dla Mikaela Ishaka.
Kamiński: niezłe są tylko chwile
Ale indolencja na bokach rzuca się w oczy coraz bardziej z każdym meczem. Po sprzedaniu Kamila Jóźwiaka na kolejnego skrzydłowego numer jeden kreowany jest Jakub Kamiński. I trudno się dziwić, bo jesienią dał on kilka razy próbkę swojego potencjału. I teraz też miewa dobre fragmenty meczów. Ale w liczbach wygląda to bardzo źle. Ostatnią (i jedyną) asystę zaliczył 4 października. Ostatnią (i jedyną) bramkę zdobył 30 sierpnia.
"Kamykowi" zdarzają się przebłyski, niezłe, intensywne kilkanaście minut w meczu. Tak było w Sosnowcu, tak było w Płocku. Ale tego jest zdecydowanie za mało i za krótko. A w środku pola nie ma komu wykańczać jego nielicznych podań. Filip Szymczak na razie jest nieskuteczny, podobnie jak Ramirez.
Skóraś: dużo wiatru i tyle
O miejsce na drugim skrzydle walczą Michał Skóraś i Jan Sykora. Ten pierwszy rzeczywiście walczy, "szarpie", widać, że przynajmniej się stara. W dogrywce meczu z Radomiakiem wywalczył karnego, co uchroniło Lecha przed odpadnięciem z Pucharu Polski. Ale poza tym ma jedną bramkę w Lidze Europy i jedną asystę w Ekstraklasie. Jedna bramka i jedna asysta w 26 meczach, licząc eliminacje LE! Samo "robienie wiatru" to za mało.
Skóraś za Sykore. W następnym meczu Skóraś w "11", zagra słabo, wejdzie za niego Sykora. W kolejnym meczu Sykora wraca do składu, gra słabo, za niego Skóraś. Taki jest stan skrzydeł w Lechu #WPŁLPO
— o piłce kopanej (@dominho18) February 14, 2021
Sykora: zaginiony w akcji
Tym bardziej liczb należy wymagać od Sykory, dużo bardziej doświadczonego piłkarza, który przyszedł ze Slavii Praga za 700 tysięcy euro i miał być gwiazdą Ekstraklasy. Na razie pracuje na miano największego niewypału transferowego. Czech zaliczył jedną asystę w wygranym 4:0 meczu z Podbeskidziem (na początku grudnia) i zdobył jedną bramkę w wygranym 5:0 spotkaniu z Apollonem Limassol (we wrześniu). Poza tym, nie pokazuje absolutnie nic. Kibice liczyli, że zimowa przerwa pozwoli mu się zaaklimatyzować, ale po wznowieniu rozgrywek wygląda chyba jeszcze gorzej. W zasadzie w ogóle nie wygląda, bo nie bierze udziału w grze. Znika gdzieś na 90 minut.
Co ciekawe, i Skóraś, i Sykora najwięcej bramek zdobyli w jednym, tym samym meczu. Po dwa razy pokonali bramkarza... Hutnika Kraków we wrześniowym meczu II-ligowych rezerw. To był ich najlepszy występ w tym sezonie.
Jan Sykora top 3 najgorszych skrzydłowych ligi. Chyba zgoda?
— Marco Hłasko (@Dzej_ro) February 14, 2021
Dariusz Żuraw uparcie stawia na system 4-2-3-1, w którym skrzydłowi odgrywają kluczową rolę. Ale od dłuższego czasu nie umie ich wykorzystać. To kolejny duży kamień do jego ogródka.
Nie bez winy są też jednak władze klubu. Piotr Rutkowski, Karol Klimczak i Tomasz Rząsa prowadzą transferową politykę środka. Wzmacniają (albo raczej: uzupełniają) bezustannie środek obrony, środek pomocy i środek ataku. A skrzydła pozostają nietknięte, przez co trener Żuraw musi się bezustannie obracać wokół tych trzech nazwisk. Ale już niedługo to pewnie nie będzie jego problem...