{{title}}
{{#signature}} {{/signature}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#image}}Retro TVP Sport. Najszybszy strażak świata. Król, pan i władca. 7 lat od medalu Bródki w Soczi

15 lutego 2014 roku Zbigniew Bródka przeszedł do historii polskiego sportu i polskich panczenów. Został pierwszym polskim złotym medalistą Igrzysk Olimpijskich w tej dyscyplinie sportu. W Soczi wygrał bieg na dystansie 1500 m. Od najgroźniejszego rywala, Holendra Koena Verveija, był szybszy o 0,003 sekundy. Po 7 latach dramatyczne okoliczności sukcesu polskiego panczenisty wspomina komentujący tamte zawody Piotr Dębowski.
Zbigniew Bródka był kandydatem do medalu. Przed igrzyskami olimpijskimi w Soczi zdobył Puchar Świata w rywalizacji na 1500 m. Sprawdzianem formy w Soczi był pierwszy start na 1000 m. Bródka, choć zamontował w łyżwach nowe płozy, zajął odległe 14. miejsce. Po tym niepowodzeniu postanowił wrócić do starych, sprawdzonych płóz, na których osiągał sukcesy w Pucharze Świata.
Wystartował w siedemnastej parze, wspólnie z reprezentantem Stanów Zjednoczonych Shanim Davisem. O takim przeciwniku marzył przed losowaniem. Los szczęśliwie przydzielił Bródce także zewnętrzy tor, a to oznaczało, że ostatni wiraż polski panczenista przejedzie po torze wewnętrznym. To umożliwiało kontrolowanie biegu i atak przed ostatnią prostą.
Przed startem Zbyszka trener Wiesław Kmiecik przewidział, że wynik 1:45:00 powinien dać medal. Bródka królewski dystans przejechał idealnie pod względem taktycznym i szybkościowym. Na ostatnim łuku wyprzedził Davisa, uzyskując na mecie wymarzony przez szkoleniowca czas.
Najgroźniejszy rywal Zbigniewa Bródki, Holender Koen Verveij, wystartował w ostatniej, dwudziestej parze i bieg rozpoczął wolniej od Polaka. Straty odrabiał w drugiej części dystansu. Kiedy wpadł na metę, okazało się, że uzyskał identyczny czas jak Bródka. O tym, który z nich zdobędzie olimpijskie złoto, miał zdecydować fotofinisz i pomiar z dokładnością do jednej tysięcznej.
0,003 sekundy – o tyle szybszy od Verveija był Bródka. Tego dnia polski strażak krzyczał z radości po ogłoszeniu wyników. Holender przeżywał najtrudniejsze chwile w swoim sportowym życiu...