W żeńskich eliminacjach slalomu giganta równoległego doszło do wielu niespodzianek. Podobnie było wśród mężczyzn. Spośród czołowej grupy wypadło kilku faworytów, w tym Adrian Pertl, Thibaut Favrot, Leif Kristian Nestvold-Haugen czy Gino Caviezel. Najlepszy czas osiągnął Loic Meillard. W rundzie finałowej zapowiadają się wielkie emocje i niespodzianki. Początek o 14:00.
Spośród 48 zawodników do rywalizacji finałowej dostawało się 16. Eliminacje rozpoczynały się o 1-0:00 i polegały na jednym przejeździe w wyznaczonych wcześniej parach. Tym razem jednak przegrywający wcale nie musiała odpaść. W pierwszych parach tak to jednak wyglądało, ponieważ rywalizację kończył tylko jeden zawodnik. Drugi wypadał z trasy. Tak z marzeniami o medalu pożegnali się Adrian Pertl, Thibaut Favrot, Leif Kristian Nestvold-Haugen czy Gino Caviezel.
Pech jednych oznaczał szczęście dla zawodników jadących z dalszymi numerami. Ci nie byli zaliczani do faworytów, lecz wobec wypadnięcia rywali pozostawali w grze o czołową szesnastkę. Do fazy głównej zawodów awansowali niżej notowani w parallelu, lecz świetni alpejczycy. Wśród nich byli między innymi Marco Odermatt, Linus Strasser czy Luca De Aliprandini Sensacyjnie do dalszej części zmagań awansował jadący z numerem 41. Fin Samu Torsti. W rywalizacji, która rozpocznie się o 14:00 jedno jest jasne – wszystko może się tam zdarzyć. Na tym polega piękno parallela.