20 lut 2021 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Jagiellonia obawia się Podbeskidzia? "Mają dużo energii"

Trener Jagiellonii Bogdan Zając (fot. PAP)

Robert Bonkowski

Białostocki klub po remisie z Legią Warszawa zmierzy się teraz na wyjeździe w Bielsku-Białej. – To będzie zupełnie inne spotkanie niż to z Legią. Wiemy jaką siłą dysponuje Podbeskidzie, mają bardzo dobry początek rundy – mówi trener Bogdan Zając.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

ODMIENIONE PODBESKIDZIE. "BEZ PRZERWY BY SIĘ NIE UDAŁO"

Górnik oszukany? Kurzawa: śmieję się, gdy o tym słyszę

Czytaj też

Rafał Kurzawa i Cristiano Biraghi (fot. Getty Images)

Górnik oszukany? Kurzawa: śmieję się, gdy o tym słyszę

Wybiegane Podbeskidzie

Jagiellończycy od początku rundy wiosennej, mimo przepracowanego w pełni sezonu przygotowawczego, mają w swoich spotkaniach problemy z kondycją fizyczną. W Gdańsku żółto-czerwoni przeważali nad Lechią do 30 minut. Na tyle wystarczyło im sił. W zwycięstwie pomogło osłabienie rywali czerwoną kartką. W Krakowie białostocki klub został zdominowany w drugiej połowie, a remis z Legią uratował Xavier Dziekoński i nienastawiony celownik warszawian. Żółto-czerwonych czeka teraz jeszcze trudniejszy mecz, bo Podbeskidzie imponuje statystykami "motorycznymi", mówi trener Jagi Bogdan Zając.

– Jeżeli chodzi o Podbeskidzie, to będzie zupełnie inny mecz niż ten z Legią. Wiemy, jaką siłą dysponują rywale, z jak dużą energią i intensywnością grają. Bardzo dużo biegają, wykonują dużo sprintów. My musimy odpowiedzieć tym samym, żeby podjąć rywalizację. Potem elementy piłkarskie zadecydują o tym, kto tego dnia będzie górą. Będziemy mieli zupełnie inny plan na ten mecz, ale nie chcę teraz go zdradzać. Pamiętajmy, że przeciwnik też ma swój plan i teraz pytanie, kto kogo przechytrzy. Będziemy chcieli realizować swoje założenia – podkreślił.

– Rywale dysponują dużą szybkością i musimy być na to przygotowani. Zwracamy uwagę na motorykę w zespole rywali, bo jest to kluczowe. Trzeba wiedzieć, z kim się gra, na kogo się trafia, bo wiadomo, że przeciwnik potrafi wykorzystywać swoje atuty. Na każdy mecz jedziemy z nastawieniem walki o trzy punkty. Później różnie się to układa, choć każdy ma swoje szanse. Kwestia skuteczności i realizacji pewnych założeń decyduje o tym, kto triumfuje. Musimy uniemożliwić przeciwnikowi dochodzenie do sytuacji bramkowych. Każdy z dotychczasowych meczów w tym roku był inny. Trzeba realizować to, co sobie założymy – dodał Zając.

Gospodarze spotkania wiosnę rozpoczęli od dwóch zwycięstw i remisu, co znacząco poprawiło ich sytuację punktową w lidze. Mimo to drużyna Roberta Kasperczyka nadal zajmuje miejsce w dole tabeli. Według szkoleniowca Jagiellonii metamorfoza Podbeskidzia wynika z ich determinacji w grze.

– Determinacja w grze jest kluczowa. Parametry między 116-120 przebiegniętych kilometrów w meczu pokazują, jak są zaangażowani, jak biegają. Tym nadrabiają niekiedy braki piłkarskie, jak było w starciach z Legią i Cracovią. Wiemy, co nas czeka, jak trudne zadanie przed nami. Mamy swój plan na to spotkanie i pojedziemy tam walczyć o zwycięstwo – zadeklarował trener Jagi.

Górnik oszukany? Kurzawa: śmieję się, gdy o tym słyszę

Czytaj też

Górnik oszukany? Kurzawa: śmieję się, gdy o tym słyszę

Nowy piłkarz w Wiśle Kraków. Wzmocnienie z Ghany

Czytaj też

Do Wisły Kraków dołączył David Mawutor (fot. PAP)

Nowy piłkarz w Wiśle Kraków. Wzmocnienie z Ghany

Śnieg dał się we znaki

Stolica województwa podlaskiego od kilku tygodni walczy z uporczywym białym puchem. O ile murawa stadionu miejskiego na mecz z Legią była przygotowana bardzo dobrze, o tyle żółto-czerwoni mieli kłopoty z utrzymaniem boiska naturalnego w ośrodku treningowym.

Przez to trenowali pod balonem na sztucznej trawie. Wpłynęło to na kilka urazów w drużynie. Do tego dochodzą kontuzje piłkarzy, którzy zmagają się z nimi jeszcze od czasu zgrupowania w tureckim Belek, czy meczu z Legią. Przez to z Podbeskidziem Jagiellonia wystawi nieco zmieniony skład. Wiele wskazuje na to, że nie zagra znowu kapitan Taras Romanczuk, który doznał kontuzji jeszcze przed meczem z warszawianami. Uraz wykluczy też Fedora Cernycha. Do kadry meczowej prawdopodobnie wróci już Czech Tomas Prikryl.

Szansę od trenera w większym wymiarze minut dostanie Przemysław Mystkowski. Pomocnik zdaje sobie sprawę z formy gospodarzy, ale jednocześnie wie, jak ważne są dla żółto-czerwonych punkty. – Podbeskidzie bardzo dobrze punktuje, w tym roku nie przegrali jeszcze meczu. My jednak jedziemy tam walczyć o swoje. Mamy niewielką stratę do czołówki, każde punkty są dla nas bardzo cenne. Podbeskidzie jest bardzo wybiegane. Potrzebują punktów, aby walczyć o utrzymanie. Determinacja może ich poprowadzić do dobrych rezultatów i niesamowitych wyników wydolnościowych, jak w poprzednich spotkaniach… Zdobyta przez nas liczba punktów nie jest zadowalająca. Trzeba je szanować, ale jesteśmy zespołem, który chce i oczekuje więcej. Mam nadzieję, że w uda nam się dopisać kolejne punkty po sobotnim meczu – powiedział Mystkowski.

Poprzedni mecz pomiędzy obiema drużynami zakończył się remisem 2:2, mimo że Jaga przegrywała już dwiema bramkami. Sobotnie starcie będzie 22. spotkaniem pomiędzy zespołami. Na razie lepiej wypadała Jagiellonia, która wygrywała z Podbeskidziem 9 razy. Padło też 6 remisów i 6 razy zwyciężali bielszczanie. Początek meczu o 17:30.

Nowy piłkarz w Wiśle Kraków. Wzmocnienie z Ghany