22 lut 2021 | Skoki

Mistrzostwa świata w narciarstwie, a ludzie w krótkich spodenkach. Witamy w Oberstdorfie

MŚ w narciarstwie klasycznym, w Oberstdorfie słońce i problemy ze śniegiem, kolejki do testów na COVID-19 — Oberstdorf czeka na MŚ. A dziennikarze czekają w kolejce do testów na koronawirusa (Fot. Getty/TVP)

Dwadzieścia stopni Celsjusza. Na plusie – tyle pokazał termometr w samochodzie, którym wjechaliśmy do Oberstdorfu. Miasto-gospodarz mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym na razie śpi. Cisza przed burzą panuje wszędzie oprócz centrum, gdzie przeprowadza się testy na obecność koronawirusa.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

W Oberstdorfie testy co drugi dzień! "To koszmar, będą cuda"

Czytaj też

Schattenbergschanze i Kamil Stoch. (fot. PAP)

W Oberstdorfie testy co drugi dzień! "To koszmar, będą cuda"

Korespondencja z Oberstdorfu

Na głównym placu w centrum Oberstdorfu plaża. Turyści, bo jacyś jednak tu przyjechali, przesiadują na ławkach z zamówioną na wynos kawą. 22 lutego to pierwszy dzień tego roku, w którym w Niemczech po zimie przestaje się łaknąć słońca, a zamiast tego ucieka przed nim do cienia. Dzieci, które wracały ze szkół, nie tylko spacerowały bez kurtek, ale i bez bluz. Na drodze dojazdowej do miasta ktoś jechał kabrioletem ze schowanym dachem. Okulary przeciwsłoneczne to obowiązek, a jeśli prognozy się sprawdzą, w sklepach zacznie brakować kremów z filtrem UV.

"Miesiącami siedzieliśmy w domach, bo wirus, a teraz nagle zjeżdża się tu 4,5 tys. gości?"

– Myślę, że dziewczyny są dobrze przygotowane na te warunki – uśmiechał się Łukasz Kruczek, trener naszych skoczkiń, na wieść o pogodzie, która tu panuje. Bo to rzeczywiście jest anomalia. Niby przyjechaliśmy na mistrzostwa świata w narciarstwie, ale to, co zastaliśmy, przypomina raczej środek sezonu lekkoatletycznego. Zamiast rękawiczek i kalesonów większy użytek byłby tu z szortów.

Oberstdorf. Tu się oddycha. Pełną piersią. #MŚwnarciarstwie #czekamnakrótkiespodenki pic.twitter.com/mfkAUFiCso
— Filip Czyszanowski (@FilipCzyszanows) February 22, 2021

Niemieckie media od kilku dni ostrzegają, że jak tak dalej pójdzie, na obiektach MŚ może popłynąć śnieg. I o ile na Schattenbergschanze wysokie temperatury nie powinny stanowić kłopotu (skocznie są położone na północnym, zacienionym zboczu), o tyle okolice stadionu biegowego i same trasy są częściowo wprost wystawione na słońce. Zapas śniegu – zapewniają organizatorzy – jest przetrzymywany na wypadek takich sytuacji, natomiast gdzieniegdzie słychać, że ten być może będzie transportowany do miasteczka z wyższych partii gór.

Na razie jednak trwa zapoznanie z okolicą. I realiami, które narzucili Niemcy wobec surowych obostrzeń przeciwpandemicznych. – To święto sportu nie przystoi do czasów, w których się znaleźliśmy. Bo jak to jest, że od miesięcy mieszkańcy musieli być pozamykani w swoich domach, a nagle zwozi się tu 4,5 tysiąca osób z 62 państw? – grzmiał hotelarz Juernjakob Reisigl na łamach "Allgauer Zeitung".

Ale koniec końców MŚ to też będzie jakiś powiew normalności. I pokaźny zastrzyk gotówki dla miejscowych – jak wszyscy odciętych przez pandemię z fortuny, którą normalnie wydaliby tu narciarze.

- Na którą ma pan wyznaczoną godzinę testu?
- Na 10 minut temu.
Kolejka do testów #covid19 w #Oberstdorf2021 na kilkadziesiąt metrów. Jeśli tu będą też testowane ekipy, to czekam na opinię trenera Horngachera �� pic.twitter.com/OmPtLukIjl
— Michał Chmielewski (@chmiielewski) February 22, 2021

W 2005 roku sprzedano 350 tys. biletów. A teraz na trybunach stoją kartony

Polscy biegacze są już na miejscu, w drodze są nasze skoczkinie, a we wtorek ok. godz. 18 na miejscu powinni się zameldować skoczkowie. Zaparkują auta prosto pod halą lodową, w której zaaranżowano tymczasowe centrum testowania akredytowanych. W związku z lokalnymi przepisami każdy, kto bierze udział w MŚ, musi być badany co dwa dni. To reguła ustalana nie tyle przez FIS czy Oberstdorf, a władze państwowe.

– Przeklikanie wszystkich członków ekipy przez ten system trwa mnóstwo czasu. Trzeba z góry znaleźć wolny termin i stawić się na test o konkretnej godzinie – opowiadał w TVPSPORT.PL Paweł Witczak, logistyk kadry biało-czerwonych.

Ale na miejscu okazuje się, że z testowaniem i terminowością jest drobny kłopot. Pomimo zastrzeżenia, że na badanie należy umówić się punktualnie, sprawę uniemożliwiła w poniedziałek długa kolejka do budynku.

– Na którą godzinę byliście wpisani? – pytaliśmy stojących przed nami w wężyku długim na kilkadziesiąt metrów. – Na dziesięć minut temu... – padło w odpowiedzi.

Podobno tłok, jaki zastaliśmy pod budynkiem, nie będzie normą w trakcie imprezy. Niektórzy polscy dziennikarze, którzy dotarli do Oberstdorfu szybciej, weszli tu rano właściwie bez czekania. 90 euro, wymaz z jamy ustnej, rachunek, do widzenia. A potem czekanie na wynik.

– Gdyby ciągle myśleć o tym, jaka informacja przyjdzie z powrotem, można by zwariować. Odcinamy się od tego stresu, nie mamy na to wpływu. Trzeba skupić się wyłącznie na swojej robocie – mówi Witczak.

Robota na poważnie, czyli pierwsze treningi na trasach biegowych, już ruszyła. Na skoczni zaczyna się we wtorek (trening pań) i w środę, gdy na Schattenberg pierwszy raz skoczą mężczyźni. Gdy ostatni raz w 2005 roku odbywały się tu MŚ, na trybuny przyszło w sumie 350 tys. kibiców. Teraz jedynymi, którzy zobaczą nowych mistrzów na żywo, będą ustawiony na trybunach postacie wydrukowane na kartonach.

W Oberstdorfie testy co drugi dzień! "To koszmar, będą cuda"