{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Covidowe MŚ w Oberstdorfie nie przyniosą strat. Niemcy byli ubezpieczeni!
Michał Chmielewski /
W 2005 roku, gdy narciarskie mistrzostwa świata poprzednio gościły w Oberstdorfie, sprzedano 350 tysięcy biletów. Teraz nie sprzedano żadnego. – Przykro nam, bo do końca walczyliśmy o wpuszczenie fanów. Ale przez ich brak nie zbankrutujemy. Już dwa lata temu wykupiliśmy polisę na taki wypadek – zaskoczył Moritz Beckers-Schwarz, szef komitetu organizacyjnego MŚ w rozmowie z TVPSPORT.PL.
MŚ Oberstdorf 2021. Program mistrzostw i plan transmisji w TVP
Chociaż w Oberstdorfie jest piękna wiosna, to puste ulice i stadiony mistrzostw świata wyglądają przygnębiająco. I nie zmienią tego ani emocje sportowe, ani setki kartonowych awatarów, wydrukowanych w wielkim formacie i ustawionych na krzesełkach trybun. Niemcy na sam remont obiektów wydali ok. 40 milionów euro. Ta suma miała zwrócić się m.in. dzięki sprzedaży biletów, ale wszystko zepsuła pandemia.
Przezorność: poziom Niemcy. "Wyjdziemy na zero, bo przewidzieliśmy taki problem"
Czy w związku z tym gospodarzom imprezy grozi bankructwo? Niezupełnie.
– Na scenariusz, w którym nie będzie można wpuścić kibiców, byliśmy przygotowani już na początku 2019 roku – mówi nieoczekiwanie Moritz Beckers-Schwarz, szef komitetu organizacyjnego MŚ. W rozmowie z TVPSPORT.PL działacz przyznał, że wtedy właśnie Niemcy postarali się o wykup odpowiedniego ubezpieczenia. Jak przewidzieli, że może ich spotkać tak mało prawdopodobne utrudnienie – nie wiadomo. Natomiast teraz, gdy koronawirus rzeczywiście pokrzyżował ich plany, znaleźli się w komfortowej sytuacji. – Gdyby nie tamten ruch, mielibyśmy poważne problemy. Dziękuję wszystkim, którzy wpadli wtedy na ten pomysł. Dzięki temu wiem, że gdy po wszystkim zaczniemy liczyć wydatki, będziemy przynajmniej na zero – dodał.
Przypomnijmy, że identyczną prewencję stosowali – i skorzystali z niej – na Wimbledonie.
Czytaj też:

Mistrzostwa świata w narciarstwie, a ludzie w krótkich spodenkach. Witamy w Oberstdorfie
Beckers-Schwarz przyznaje, że perspektywa zostania mistrzem świata, gdy nikt na to nie patrzy, "to kicha". I przypomina grudniowy Turniej Czterech Skoczni. W Oberstdorfie na otwarcie imprezy wygrał Karl Geiger, robiąc to jako pierwszy skoczek stąd od połowy wieku. A nikt nie mógł mu tego pogratulować.
Działacz zaznacza, że temat ewentualnego wpuszczenia małej liczby kibiców na trybuny był dyskutowany jeszcze cztery tygodnie temu. Nie udało się, wiele pokrzyżowała powszechna obawa przed nowym szczepem wirusa. I jeszcze ostrzejsze obostrzenia, które z tego wynikły.
Szef MŚ 2021 daje słowo: śniegu nie zabraknie
Ciepły front, który ma się tu utrzymać do końca mistrzostw, z dnia na dzień uszczupla pokrywę śniegu w okolicy. Żeby go chronić, na biegach zmieniono program zawodów – treningi i czwartkowe sprinty przesunięto na poranek zamiast popołudnia. Zawodnicy skarżą się na grzęzawisko, serwismeni martwią z kolei, jak przygotować narty na taką pluchę. Ale Niemcy są spokojni.
–Nie ma żadnego zagrożenia, że przegramy z odwilżą! Warstwa śniegu na trasach jest bardzo gruba. Ratują nas też nocne przymrozki. Wieczorem można wyratrakować pętle i do rana wszystko ładnie zwiąże. A co, jeśli roztopy będą szybsze niż zakładamy? Dosypiemy śnieg z naszych zapasów. Te mamy odpowiednio duże, wystarczą i biegaczom, i – jeśli zajdzie potrzeba – skoczkom. Do 7 marca trochę się nagimnastykujemy, ale przetrwamy – uspokaja Beckers-Schwarz.
– Jest pan wyjątkowym optymistą – zauważamy.
– Za nami kilka miesięcy maratonu trudności, przeciwności i problemów w przygotowaniach tych mistrzostw. Teraz już naprawdę pójdzie z górki – kończy szef imprezy.