O meczach z Hiszpanią i Rumunią, debiutantach, atmosferze w reprezentacji Polski, kolejnych wyzwaniach, końcu kariery i... piłce nożnej porozmawialiśmy z Aaronem Celem, koszykarzem Polskiego Cukru Toruń i wielkim kibicem Paris Saint-Germain.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Jak podsumujesz "bańkę" w Gliwicach i końcówkę eliminacji do EuroBasketu?
Aaron Cel: – W spotkaniu z mistrzami świata zagraliśmy dobrą koszykówkę. Był to dobry mecz do oglądania dla kibiców. Sporo fajnych akcji, zacięta końcówka i... niestety tym razem nie zakończyła się dla nas pomyślnie. Uważam, że nie było wstydu. Rywal nie miał swoich najlepszych zawodników, ale Hiszpania zawsze będzie Hiszpanią. Nigdy nie jest z nimi łatwo, a porażka jednym punktem, z takim gwizdkiem na koniec, nie wygląda źle. Z Rumunią zobaczyliśmy dobry prognostyk na przyszłość naszej reprezentacji.
– Nie wyniki były najważniejsze, a debiut młodych zawodników. Mecz z Rumunią wysłał pozytywny sygnał, że polski basket może mieć się dobrze?
– Tak. Z Hiszpanią bardzo chcieliśmy wygrać, bo zawsze zależy nam na zwycięstwach z nimi. Drugi mecz był testem dla młodych chłopaków. Udanym dla większości z nich. Szczególnie że spotkanie było zacięte i mogliśmy ich zobaczyć pod lekką presją. Zawsze jest inaczej przy meczu "na styku", bo gdy ma się +30, to ten ogień jest mniejszy. Młodzi pokazali dużo obiecujących rzeczy i dali trenerowi Taylorowi sporo do myślenia. O to chodzi, bo mają się już pchać do tej kadry i pokazać, że za moment będą gotowi. To cieszy starszych zawodników, selekcjonera i chyba wszystkich kibiców koszykówki.
– Nad czym najmocniej pracowaliście w Gliwicach?
– Głównie nad sobą. Należymy do drużyn, które potrzebują jak najlepszego zgrania, żeby grać dobrze w koszykówkę. Nie wygramy z czołowymi ekipami talentem, mimo tego, że też go mamy. Nie ma co aż tak źle mówić o sobie. Staraliśmy się nauczyć nowych zawodników naszych zagrywek. Jest ich sporo, a nasz wachlarz w ataku musi być szeroki, żebyśmy mieli czym zaskakiwać rywali. To było dla nas kluczowe. Najważniejsze, że szybko wszystko załapali. Oprócz tego, że mają ogromny talent, to są bardzo skromni i szybko chłoną wiedzę. Słuchali, byli skupieni i nie musieliśmy po kilka razy mówić tego samego. W koszykówce oprócz umiejętności ważne jest "boiskowe IQ". Oni mają je na bardzo wysokim poziomie.
Igor Milicić jr: chcę pokazać dobrą grę też tym, którzy we mnie nie wierzą
– Młodzi zgodnie mówili o świetnej atmosferze. Wy starsi otoczyliście ich "ojcowską opieką"?
– My starsi jesteśmy fajni, to jest pewne (śmiech). Przez te ostatnie lata zbudowaliśmy tożsamość kadry. Gramy ze sobą od lat, wspieramy się i osiągnęliśmy wynik, mimo mniejszego talentu niż najlepsze reprezentacje świata. Olek Balcerowski i Dominik Olejniczak byli z nami w Chinach, widzieli to, uczyli się i wszystkie te rzeczy ułatwiają im dalszą grę w kadrze. Cieszymy się, że oni rozumieją, jak powinna wyglądać reprezentacja. Tu nie ma walki o minuty. Każdy musi dawać z siebie wszystko, obojętnie czy gra pół godziny, czy minutę. W kadrze zawsze jest fajna atmosfera. Gramy dla "orzełka" i jest to mega wyróżnienie.
– Po takim okienku czujecie już oddech młodych na plecach?
– Zawsze lepiej kończyć z reprezentacją, wiedząc, że na mojej pozycji jest pełno młodego talentu. Bardzo się cieszę, że jest Jeremy i Tomek Gielo, który też jest super graczem. Nie przeszkadza mi oddech młodych na plecach. Wręcz odwrotnie. Oby rozwijali się jak najszybciej, a Jeremy zbierał doświadczenie w klubie. My już się prosimy, żeby "młoda fala" nadeszła. Z tego co widzieliśmy, młodzi mają zdecydowanie więcej talentu niż my. Mam nadzieję, że ich początek kariery potoczy się tak, jak wszyscy chcemy.
– Z twoich słów wynika, że myślisz już o zakończeniu gry w kadrze?
– Myślę. Za tydzień kończę 34 lata. To rozsądny wiek, żeby powoli kończyć z reprezentacją. Mam nadzieję, że zagram w kwalifikacjach olimpijskich. Wstępnie miałem zamiar skończyć w tym roku, bo początkowo miał się odbyć EuroBasket. Został on przełożony i zobaczymy czy siły pozwolą mi grać na tym najwyższym poziomie jeszcze za rok. Równie dobrze młodzi mogą mnie wygryźć i wręcz życzę im tego! Jestem w takim wieku, że nad pewnymi rzeczami człowiek bardziej się zastanawia. Kadra to też ogromne poświęcenie. W dużej mierze dla rodziny, bo ją odstawia się na kilka tygodni…
– Wielu powie, że awans na EuroBasket był formalnością, ale przykład Łotwy oraz Litwy, która była o krok od odpadnięcia pokazuje, że nie do końca tak jest.
– Zawsze łatwo się mówi z daleka, że z tym rywalem pójdzie bez problemu, a inny będzie dużo trudniejszy. Sport jest sportem i przekonali się o tym Łotysze. Nie mieli Kristapsa Porziņgisa, ale na papierze dysponują zespołem, który powinien się zakwalifikować. W naszej grupie nawet najsłabsza Rumunia pokazała, że nie jest wcale taką słabą drużyną. Bardzo się cieszymy, że pokonaliśmy Hiszpanów, dwa razy Rumunię i pojedziemy na ten turniej. Trzeba doceniać każdą kwalifikację na wielką imprezę.
– Teraz wracasz do klubu na najważniejszy moment sezonu. Głowa trochę odpocznie od kadry czy Kowno i turniej kwalifikacyjny gdzieś z tyłu cały czas będą siedzieć?
– Cały czas się o tym myśli… Wiedzieliśmy, że mamy zapewniony awans na mistrzostwa Europy i zaczęliśmy rozmawiać o Kownie. Trener powiedział nam, jak mogą wyglądać przygotowania. Poza tym to jedyny turniej, na który jeszcze się nie zakwalifikowaliśmy. Jesteśmy razem z trenerem Taylorem od ośmiu-dziewięciu lat. Byliśmy na mistrzostwach świata, Europy i brakuje nam igrzysk. Słowenia i Litwa będą trudnymi rywalami. Nie wiem, czy zawodnicy z NBA przyjadą, bo wtedy poprzeczka pójdzie jeszcze wyżej. Wierzymy, że jesteśmy w stanie pokonać każdą drużynę i stanie się to na Litwie.
Małe all-star game w Gliwicach. Popisowe akcje Olejniczaka, Sochana i Balcerowskiego [WIDEO]
– Na koniec zapytam o piłkę nożną. Spodziewałeś się, że twoje PSG tak łatwo ogra Barcelonę?
– Nieskromnie powiem, że tak. Niekoniecznie dlatego, że Paryż jest w wybitnej formie, ale to Barcelona ma spore kłopoty. Śledzę jej grę i nie widziałem wcześniej za wiele dobrego. Miałem nadzieję, że przejdziemy dalej, ale nie sądziłem, że już w Barcelonie pójdzie tak łatwo. Bardzo się cieszę.
— Aaron Cel (@aaroncel5) February 16, 2021
88 - 76
Francja
82 - 69
Polska
91 - 96
Hiszpania
54 - 95
Francja
87 - 90
Polska
93 - 85
Włochy
107 - 96
Grecja
100 - 90
Finlandia
94 - 88
Czechy
86 - 94
Włochy
94 - 86
Chorwacja
86 - 94
Polska
102 - 94
Litwa
85 - 79
Czarnogóra
88 - 72
Belgia
86 - 87
Francja
96 - 69
Polska
88 - 77
Izrael
88 - 67
Holandia
56 - 90
Włochy
69 - 90
Grecja
90 - 85
Ukraina
71 - 106
Niemcy
82 - 88
Słowenia
87 - 70
Bośnia i Hercegowina
73 - 81
Czarnogóra
odwołany
Rosja
80 - 89
Belgia
69 - 72
Hiszpania
78 - 89
Serbia