| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Andrzej Żurawski – ojciec Macieja i legenda Warty Poznań [WYWIAD]

Piłkarze Warty Poznań (fot. Michał Chwieduk / 400mm.pl)
Piłkarze Warty Poznań (fot. Michał Chwieduk / 400mm.pl)
Jakub Ptak

Niewiele klubów w Polsce ma w swoich szeregach taką postać, jak Andrzej Żurawski. Od prawie 60 lat jest związany z Wartą Poznań, obecnie jako trener w tamtejszej akademii. W rozmowie z TVPSPORT.PL wspomina dawnych wychowanków oraz rywalizację z Lechem.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Jakub Ptak, TVPSPORT.PL: – Jest pan związany z Wartą od 1964 roku. Był pan piłkarzem i trenerem, zarówno seniorów, jak i juniorów. Nie ma raczej drugiej osoby, która zna ten klub tak, jak pan. Jak zatem zmieniła się Warta przez te niemal sześć dekad?
Andrzej Żurawski:
– Warta zawsze była postrzegana jako klub, który ma piękną historię i aspiracje. Od kiedy tylko pamiętam, budowano zespół i szkolono młodzież z myślą o tym, żeby kiedyś nawiązać do dawnych tradycji. Przez wiele lat się to nie udawało. Szczególnie lata 60. i 70. były złe dla Warty, która spadała niżej i zakotwiczyła na wiele lat w trzeciej lidze. Ciężko było wydostać się z tego marazmu. Dopiero w 1993 roku Zieloni powrócili na najwyższy poziom rozgrywkowy, lecz niestety, tylko na dwa sezony. Potem klub znowu balansował między ligami, to była prawdziwa huśtawka. Problemy Warty zbiegły się z okresem prosperity Lecha. Po jego awansie w 1972 roku do I ligi zainteresowanie kibiców i całego otoczenia było podporządkowane temu klubowi, dlatego wciąż się rozwijał. Warta miała wzloty i upadki, ale potrafiła w bardzo trudnych momentach, dzięki ofiarności trenerów, działaczy i sympatyków, walczyć o swoje. Dziś natomiast obserwujemy wielki przełom. Wszystko wskazuje na to, że to nie jest chwilowy pobyt w Ekstraklasie, tylko znów może narodzić się piękna karta w historii.

– Warta wcześniej zaznaczyła swoją obecność w polskim futbolu, jednak od wielu lat to Lech jest klubem absolutnie priorytetowym dla poznańskich sympatyków piłki nożnej. Zieloni potrafią czasem wyjść z cienia lokalnego rywala – choćby w ligowej tabeli – jednak niezwykle trudno będzie im zdobyć prawdziwy prymat w stolicy Wielkopolski. Jak pracuje się w klubie znanym, z tradycjami, jednak będącym tylko numerem dwa w Poznaniu?
– Nie przesądzałbym, że tak zostanie po wsze czasy. Jeżeli wynik sportowy będzie po stronie Warty – hipotetycznie, sięgnęłaby po mistrzostwo Polski – to tego rodzaju spektakularne sukcesy na pewno spowodują jakąś zmianę w kontekście procentowej sympatii do klubów. Sukcesy determinują zainteresowanie kibiców, dlatego też ostatnie kilkadziesiąt lat to supremacja Lecha. Bardzo mocno zakorzeniło się w mentalności kolejnych pokoleń, więc siłą rzeczy większość sympatii skierowanych jest w kierunku Lecha. Warta też ma swoich kibiców, ale widzę pewną zmianę. Zawsze mówiło się, że fani Zielonych to starsi, spokojni i stateczni ludzie. Powoli się to zmienia. Byłem na pierwszym meczu ligowym po powrocie do ligi i bardzo się zdziwiłem, bo na trybunach widziałem bardzo dużo przedstawicieli młodego pokolenia.

– Poznań jest wyjątkowym miejscem na piłkarskiej mapie Polski. Derby zazwyczaj oznaczają wielką rywalizację połączoną wręcz z nienawiścią. W Wielkopolsce jest jednak zupełnie inaczej. Oba kluby wspólnie promują bezpośredni mecz, organizują wspólne konferencje prasowe, a zdecydowana większość sympatyków Lecha i Warty darzy się szacunkiem.
– To ewenement nie tylko w Polsce, ale również w topowych ligach. Tam wrażliwość na barwy i sukces swojego zespołu graniczy wręcz z fanatyzmem. W Poznaniu owszem, kibice Lecha są bardziej zagorzali, kreatywni, ale jest też spora część neutralnych fanów. To bardzo sympatyczne.

– Jest pan znany ze szkolenia młodzieży, jako wychowawca wielu piłkarzy. Szczególnie w latach 90. współpracował pan z kilkoma zawodnikami, którzy później byli rozpoznawalni w całym kraju. Byli wśród nich Krzysztof Ratajczyk, Arkadiusz Kaliszan, Arkadiusz Miklosik, Tomasz Iwan czy później Grzegorz Rasiak. Kto z tamtego pokolenia wyróżniał się najbardziej? Czy i na tym polu rywalizacja z Lechem była bardzo trudna?
– Oczywiście, Lech miał więcej zdolnych zawodników i dominował w kwestii rywalizacji drużynowej, natomiast my byliśmy bardziej ukierunkowani na przygotowanie najzdolniejszych jednostek do gry na wysokim poziomie. To nam się rzeczywiście udało. Nazwiska, które pan wymienił, spełniły pokładane nadzieje. Wszyscy grali na dość wysokim poziomie – czy to w Ekstraklasie, czy w klubach zagranicznych, występowali również przynajmniej w reprezentacji młodzieżowej. To nasz duży sukces, że udało się ich wyszkolić na dobrych piłkarzy. Takich zawodników było zresztą więcej – warto wspomnieć o Tomaszu Rybarczyku czy Piotrze Kasperskim. Nieskromnie przypomnę również o moim synu, Macieju.

– Oczywiście, to w końcu prawdopodobnie najbardziej utytułowany wychowanek Warty w ostatnich dziesięcioleciach. Tak się w państwa przypadku zdarzyło, że ojciec musiał trenować syna. Rozmawiałem z kilkoma byłymi zawodnikami Warty, którzy wspominali, że z racji tego Maciej miał dwa razy trudniej. Czy ta relacja bardziej pomagała czy przeszkadzała w treningu?
– Powiem szczerze, że poza zajęciami indywidualnymi, gdzie wspierałem Macieja dodatkowym treningiem, to unikałem sytuacji, by być jego bezpośrednim trenerem. Tego jednak nie dało się uniknąć, ponieważ prowadziłem też pierwszy zespół i akurat w tamtym momencie wchodził do dorosłej drużyny. Starałem się być w miarę obiektywny, choć zawsze ktoś może zarzucić, że ojciec faworyzuje swojego syna. Byłem jednak bardziej surowy w ocenie w stosunku do Macieja niż innych zawodników. Ponadto on sam zdawał sobie sprawę, że by uniknąć takich komentarzy, musi grać na odpowiednim poziomie.

Andrzej Żurawski (fot. TVP3 Poznań)
Andrzej Żurawski (fot. TVP3 Poznań)

– Obecnie to Lech Poznań ma jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy w Polsce system szkolenia młodzieży. Mimo to również i w Warcie pojawiają się wielkie talenty piłkarskie. Jesienią z dobrej strony prezentował się wychowanek Aleks Ławniczak, natomiast jeszcze kilka lat temu w zielonych barwach trenowali Jakub Moder czy Dawid Kurminowski. Czy Warta w obliczu tak silnego rywala może znaleźć swoją niszę w szkoleniu piłkarzy?
– Myślę, że tak. Zespół w Ekstraklasie staje się motorem napędowym dla naszej akademii, która zresztą bardzo ładnie się rozwija. To, co w tej chwili nie jest jeszcze na dobrym poziomie, to przede wszystkim skauting. Uważam, że w małych klubach w Polsce można znaleźć jeszcze wielu zdolnych chłopców, o których nikt nie wie. Oczywiście, największe perełki trafiają do najlepszych akademii, ale jeżeli dobrze spenetruje się małe kluby w Wielkopolsce i poza nią, to naprawdę można znaleźć chłopaków, którzy poddani właściwemu szkoleniu będą mogli wejść na wysoki poziom. Tutaj widzę szansę dla Warty.

– Chciałbym jeszcze raz wrócić do lat 90. i ostatniego pobytu Warty w Ekstraklasie przed ubiegłorocznym powrotem. Znajdował się pan wtedy w sztabie szkoleniowym. Czy tamta drużyna, która miała naprawdę dobry start w pierwszym sezonie, była lepsza od tej współczesnej?
– Po awansie w latach 90. Warta była zespołem tworzonym z łapanki. W tamtym czasie klubem targały duże problemy finansowe. Nie było płynności i konsekwencji, wszystko się zmieniało. Początkowo na bazie euforii próbowano wzmacniać zespół, ale na dobrą sprawę te trudności finansowe sprawiały, że atmosfera siadała. Warta była mieszanką bardzo doświadczonych i ogranych zawodników oraz bardzo młodych piłkarzy, którzy dopiero stawiali pierwsze kroki na tym poziomie. W pierwszym sezonie poziom drużyny wystarczył, żeby się utrzymać, natomiast w drugim roku bardzo głęboki kryzys finansowy miał na nas ogromny wpływ. Wielu zawodników rozglądało się za zmianą klubu i mimo wielkich starań nie udało się utrzymać. Obecna sytuacja Warty jest natomiast bardzo stabilna. Klub wciąż się rozwija, choć możliwości budżetowe nie są wielkie. Ponadto dobór piłkarzy do zespołu wydaje się logiczny. Włodarze sięgają po zawodników, którzy utożsamiają grę w niej z życiową szansą. Ma też piłkarzy, którzy przeszli z Wartą drogę od II lub III ligi do Ekstraklasy, jak Bartosz Kieliba, Jakub Kiełb czy Adrian Lis. Gracze dołączający do klubu to osoby o silnym charakterze i mentalnie pasują do tego zespołu. Chciałbym też szczególnie podkreślić rolę trenera Piotra Tworka. Idealnie wkomponował się w drużynę i potrafi ją scementować. Ma autorytet pozwalający wyegzekwować wszystkie najlepsze cechy zawodników. Warta gra bardzo pragmatyczny futbol. Każdy piłkarz realizuje swoje zadania na miarę możliwości. Tworzy się monolit, co daje bardzo fajne efekty.

– W styczniu mówił pan, że jest pan bardzo zbudowany jesienną postawą Warty. Wiosną natomiast Zieloni są najlepszą drużyną w lidze. Ocena zatem wzrosła?
– Oceniając pierwszą rundę, byłem bardzo zadowolony z osiągnięć z zespołu. Było jednak widać, że aby osiągnąć coś więcej i zanotować postęp, potrzebne są wzmocnienia. Nowi zawodnicy mieli stworzyć inny poziom rywalizacji, a ponadto dadzą sztabowi szkoleniowemu większe pole manewru. Pamiętamy mecze, kiedy trener Tworek rozkładał ręce i nie dokonywał żadnych roszad, mimo iż wymagała tego sytuacja na boisku. W tej chwili sytuacja diametralnie się zmieniła. Poprawiła się kwestia młodzieżowców. Doszedł – nomen omen – Maciej Żurawski, bardzo ciekawy zawodnik, przyszedł również obrońca Bartłomiej Burman. Oprócz tego młodzieżowcem jest choćby wspomniany wcześniej Ławniczak, który w pierwszej rundzie spełnił oczekiwania. Pozostałe wzmocnienia również znajdą miejsce w zespole i wpłyną na jakość gry, szczególnie jeśli chodzi o działania ofensywne.

Top 10. Najciekawsze transfery zimy w Ekstraklasie

Czytaj też

Richmond Boakye, Aron Johannsson i Miroslav Stoch. Nowe gwiazdy PKO Ekstraklasy? (fot. Getty Images)

Top 10. Najciekawsze transfery zimy w Ekstraklasie

– Co pan sądzi o obecnej formie Lecha? Teraz to pana klub jest wyżej w ligowej tabeli.
– Wyraźnie widać, że Lech chce osiągnąć dwie rzeczy. Klub zawsze utożsamia się z walką o coś – mistrzostwo, puchary itd. Drugim celem jest natomiast wypromowanie młodych, utalentowanych zawodników z akademii, aby wytransferować ich za dobre pieniądze. W Lechu nastąpiło tąpnięcie. Duża część młodych piłkarzy, która występowała w meczach pucharowych i pokazała się w nich z dobrej strony, zderzyła się jednak z intensywnością gier. Nałożyła się rywalizacja w trzech rozgrywkach, pojawiły się kontuzje i spadki formy. Ponadto od razu widoczne było odejście Jakuba Modera, pojawiła się luka w środku pola. Myślę jednak, że to stan przejściowy i Lech się odbuduje.

– Już w piątek kolejne derby Poznania. Jakie są pana wspomnienia z tą rywalizacją?
– W sezonie 1969/70 grałem przeciwko Lechowi. Wygraliśmy na ich boisku 1:0 i była to wspaniała szansa dla Warty. Dało to nam impuls i choć przegraliśmy derby w rundzie rewanżowej, to udało nam się utrzymać przewagę do końca rozgrywek i awansowaliśmy do II ligi. Wydawało się, że to może być przełom, bowiem Lech został poziom niżej. Byliśmy w szoku, gdyż na pierwsze mecze przychodziło po kilkanaście tysięcy, a nawet i więcej osób. Klub nie wykorzystał jednak tej okazji. Można było lepiej wzmocnić zespół, ale to się nie stało i drugi poziom okazał się dla nas za trudny.

– Właśnie w 1971 roku doszło do symbolicznej zmiany. Warta spadła do III ligi, natomiast Lech awansował na drugi poziom rozgrywkowej. Rok później grał już w elicie.
– Lech pokazał wtedy, jak wzmocnić i budować zespół. Nie popełnił naszego błędu. To był przełomowy moment. Później kilka razy Warta jeszcze awansowała do II ligi, ale Lech już na dobre utrzymywał prymat w Poznaniu.

Andrzej Żurawski (ur. 1947) – były obrońca i reprezentant Polski juniorów. W 1964 roku został piłkarzem Warty Poznań. Z klubem z Dolnej Wildy związany jest do dziś. Obecnie pracuje w Akademii Warty. Wychował wielu piłkarzy, którzy później występowali w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jest ojcem Macieja, 72-krotnego reprezentanta Polski i dwukrotnego króla strzelców Ekstraklasy.

Top 10. Najciekawsze transfery zimy w Ekstraklasie

Czytaj też

Richmond Boakye, Aron Johannsson i Miroslav Stoch. Nowe gwiazdy PKO Ekstraklasy? (fot. Getty Images)

Top 10. Najciekawsze transfery zimy w Ekstraklasie

Zobacz też
PKO BP Ekstraklasa: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
PKO BP Ekstraklasa 2024/25: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

PKO BP Ekstraklasa: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
16 marca 2025
15 marca 2025
14 marca 2025
Piłka nożna
Terminarz
28 marca 2025
29 marca 2025
30 marca 2025
31 marca 2025
Tabela
PKO BP Ekstraklasa
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
3
25
26
50
4
25
13
43
5
25
13
40
6
25
7
40
7
25
5
38
8
25
-9
36
9
25
2
33
10
25
0
33
11
25
-7
33
12
25
-5
31
13
25
-11
30
15
25
-12
23
16
25
-17
23
17
25
-18
21
18
25
-14
18
Rozwiń
Najnowsze
Były bramkarz klubów Ekstraklasy walczy o... króla strzelców!
Były bramkarz klubów Ekstraklasy walczy o... króla strzelców!
foto1
Dominik Pasternak
| Piłka nożna 
Dawid Pietrzkiewicz i Mats Hummels (fot. PAP)
W Planicy już latają! Nieoficjalnie. Widzieliśmy trening Słoweńców
Trwają próby przed zawodami w Planicy (fot. TVP).
polecamy
W Planicy już latają! Nieoficjalnie. Widzieliśmy trening Słoweńców
foto1
Michał Chmielewski
Polska może stracić wielką imprezę. "Dostaliśmy nieprzyjemne pismo"
Karolina Bosiek (fot. Getty Images)
polecamy
Polska może stracić wielką imprezę. "Dostaliśmy nieprzyjemne pismo"
| Inne zimowe / Łyżwiarstwo 
KMŚ. Wiemy, ile zarobią zwycięzcy. Astronomiczna kwota!
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump i szef FIFA Gianni Infantino z trofeum za wygraną w KMŚ (fot. Getty Images)
KMŚ. Wiemy, ile zarobią zwycięzcy. Astronomiczna kwota!
| Piłka nożna 
Mistrz świata kończy karierę. Może wrócić do PŚ jako trener
Markus Eisenbichler (fot. Getty)
tylko u nas
Mistrz świata kończy karierę. Może wrócić do PŚ jako trener
| Skoki narciarskie 
PKO BP Ekstraklasa: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
PKO BP Ekstraklasa 2024/25: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
PKO BP Ekstraklasa: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Do góry