Wielkimi krokami zbliżają się wyczekiwane przez kibiców FC Barcelona wybory prezydenta klubu. W czwartek projekt sportowy zaprezentował jeden z trzech kandydatów – Joan Laporta, który kierował katalońskim klubem w latach 2003-2010. Wśród jego potencjalnych współpracowników znalazły się legendy Barcelony, m.in. Carles Puyol, Victor Valdes i Jose Ramon Alexanko.
59-letni Laporta jest faworytem zaplanowanych na 7 marca wyborów. Oprócz niego kandydują Victor Font, który był jednym z głównych inicjatorów kampanii mającej na celu odwołanie poprzedniego prezydenta Josepa Bartomeu, a także Toni Freixa.
Były sternik klubu długo zwlekał z odsłanianiem kart jego kampanii. W czwartek na jego konferencji pojawili się między innymi kapitan "Dream Teamu" Jose Ramon Alexanko, a także Sergi Barjuan, Victor Valdes, Pichi Alonso i Victor Munoz.
Rafa Yuste, który był wiceprezydentem w zarządzie Laporty, a teraz ma odpowiadać za obszar sportowy, powiedział, że w przypadku zwycięstwa z Barcą współpracował będzie Carles Puyol. Były kapitan ma odpowiadać za fundację FC Barcelona. Do projektu ma dołączyć także Jordi Cruyff, syn legendarnego Johana Cruyffa.
Kandydaturę Laporty wsparli inni znakomici przed laty zawodnicy.– Dzięki swojemu doświadczeniu przywrócisz Barcelonę na miejsce, na które zasługuje – powiedział Rafael Marquez. Samuel Eto'o określił Laportę "przyszłym prezydentem". Nie zabrakło również komplementów ze strony Deco. Na sali obecny był też były dyrektor sportowy Valencii Mateu Alemany, o którym mówi się, że może przejąć jakieś stanowisko w Barcelonie. Na konferencji więcej było jednak ogólników. Nie określono dokładnie kandydatów do poszczególnych stanowisk.
Według ekspertów Laporta jest też największą nadzieją Barcelony na pozostanie w klubie Leo Messiego. Argentyńczyk chciał opuścić klub przed sezonem, rozgoryczony kolejnymi niepowodzeniami sportowymi. Kandydat na prezydenta jest w dobrych stosunkach z najlepszym strzelcem w historii Barcy. – Messi musi mieć zwycięski projekt, żeby znów się uśmiechał. Już zaczął to robić, ale chciałbym, żeby uśmiechał się częściej. Jeśli to osiągniemy, znów będziemy aspirować do wygrania wszystkiego. Ważne jest to, żeby czuł się kochany i pomógł nam stworzyć drużynę na następne dziesięć czy piętnaście lat – stwierdził Laporta.