| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Piłkarze ręczni MMTS Kwidzyn przegrali z Azotami Puławy 25:29 (13:14) w 15. serii PGNiG Superligi. To spotkanie w niczym nie przypominało jednak tego z września ubiegłego roku, gdy Michał Jurecki i spółka wręcz rozbili zespół z Kwidzyna (42:27).
5,5 miesiąca to w piłce ręcznej bardzo wiele. 12 września Azoty podejmowały MMTS Kwidzyn i mecz, wbrew oczekiwaniom, nie dostarczył żadnych emocji. Gospodarze prowadzili zdecydowanie od początku do końca i wygrali różnicą aż 15 bramek (42:27). 28 lutego doszło do rewanżu i miał on zupełnie inny przebieg. Przynajmniej od 8. minuty.
Dlaczego dopiero od 8. minuty? Bo wcześniej wszystko wskazywało na powtórkę z Puław. Azoty grały lepiej i skuteczniej. Po indywidualnych akcjach Michała Jureckiego prowadziły 3:0. Drużyna Bartłomieja Jaszki była bezradna i odbijała się od obrońców rywali jak od ściany.
Po kolejnej próbie Michała Potocznego, wreszcie udało się zespołowi MMTS-u rzucić premierową bramkę. Później było już lepiej. W 16. minucie trener Jaszka poprosił o czas, a w następnej akcji jego zawodnicy doprowadzili do wyrównania (5:5) i wcale na tym nie poprzestali.
Trzeba dodać, że Azoty ułatwiały im zadanie, bo notowały dużo strat. W efekcie w 19. minucie, po trafieniu Arkadiusza Ossowskiego, MMTS wyszedł po raz pierwszy w tym spotkaniu na prowadzenie (7:6). Ciąg dalszy to wymiana ciosów i gra "bramka za bramkę". Do przerwy minimalna przewaga Azotów Puławy (14:13).
Początek drugiej połowy był także bardzo wyrównany, ale od 35. minuty znowu zaznaczyła się przewaga Azotów ( 21:18 ). W tym fragmencie z dobrej strony pokazał się m.in. Michał Szyba.
Azoty pilnowały 2-3 bramkowej przewagi. Pierwsze skrzypce w zespole Larsa Walthera grał Andrij Akimienko (10 bramek!). Wiktor Jankowski dal jeszcze nadzieję MMTS-owi (24:25). Tylko na chwilę. Bramki Bartosza Kowalczyka i Michała Jureckiego rozwiały wątpliwości, kto dziś wygra (29:25) i zdobędzie komplet punktów.
Następne
17:00
Zepter KPR Legionowo