To nie był mecz z kategorii tych, które trzymają przed telewizorem i nie pozwalają przegapić nawet akcji. Chelsea po nudnym spotkaniu zremisowała bowiem na Stamford Bridge 0:0 z Manchesterem United.
Kibice mieli prawo ostrzyć sobie zęby na tę konfrontację, choć historia pokazuje, że angielskie szlagiery nadzwyczaj często lubią zawodzić. Tak czy owak, Chelsea ma za sobą znakomitą serię od momentu, gdy przejął ten zespół Thomas Tuchel. The Blues gonią najlepszą czwórkę Premier League, a Czerwone Diabły były z kolei przed tą kolejką na pozycji wicelidera i mogły się tam umocnić.
Z dużej chmury jednak mały deszcz. Tego popołudnia nie zobaczyliśmy na Stamford Bridge bramek, choć już po kwadransie goście mogli prowadzić. We własnym polu karnym piłkę ręką dotknął Callum Hudson-Odoi, lecz arbiter nie zdecydował się wskazać na jedenasty metr. Poza tym pierwsza połowa sprzyjała raczej niedzielnej drzemce niż emocjom przeżywanym przed telewizorem.
Hit nieco rozkręcił się po zmianie stron, ale wciąż trudno powiedzieć, by spełnił oczekiwania. W 49. minucie zaskoczyć rywali próbował Hakim Ziyech, lecz z jego strzałem poradził sobie David de Gea. W rewanżu szczęścia w polu karnym The Blues szukał Mason Greenwood, ale zabrakło mu zimnej krwi i wykończenia. Blisko bramki był również Fred, który soczyście kopnął w stronę bramki, choć niestety dla niego niecelnie.
Obie drużyny mogą więc dopisać sobie w tabeli po punkcie. Chelsea wciąż jest zatem piąta w tabeli i traci do czwartego West Hamu punkt. Manchester United utrzymał pozycję wicelidera, lecz strata do The Citizens wydaje się już zbyt duża, by można ją odrobić.