04 mar 2021 | Łyżwiarstwo

MŚ w short tracku: "bańka" i wzajemne wsparcie. Reprezentacja Polski gotowa do zawodów

Natalia Maliszewska, Nicola Mazur, Kamila Stormowska, Gabriela Topolska (fot. Getty Images)

Reprezentacja Polski w short tracku od początku tygodnia trenuje w Dordrechcie, gdzie już niebawem rozpoczną się mistrzostwa świata. W czwartek zawodników czekają ostatnie testy na koronawirusa. – Mimo zamknięcia atmosfera jest dobra. Staramy się wzajemnie wspierać – opowiada Magdalena Zych.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Natalia Maliszewska przed MŚ: jestem w lepszej sytuacji od tej połowy świata, która będzie startowała tu po raz pierwszy

Mistrzostwa świata to druga, a zarazem ostatnia impreza w sezonie 2020/21. Ponownie, tak jak w przypadku styczniowego czempionatu Starego Kontynentu, zawodnicy zostali zamknięci w "bańce". Pierwszy test PCR musieli wykonać nie wcześniej niż 72 godziny przed przylotem, drugi czekał ich "na wejściu" w hotelu, a trzeci przejdą w czwartek.

Tylko trzy negatywne wyniki pozwolą na udział w rywalizacji. Poza powszechną kontrolą łyżwiarze muszą radzić sobie z zamknięciem. – Jestem już chyba trochę przyzwyczajona. Nawet podczas obozów w tym sezonie staraliśmy się nie wychodzić nigdzie, jeśli nie było potrzeby. Trochę szkoda, że nie można nawet pospacerować, ale jeśli to ma pomóc, to tak trzeba – mówi Zych w rozmowie z TVPSPORT.PL.

– W Dordrechcie reprezentacje są podzielone między trzy hotele. W naszym są m.in. Kazachowie i Słowacy. W restauracji widzimy się więc z innymi teamami. Co prawda jemy przy dwuosobowych stolikach, więc nie ma większego kontaktu, ale to i tak znacznie lepsze niż ciągłe siedzenie w pokoju – opowiada zawodniczka.

– Poza tym jako reprezentacja sporo czasu spędzamy razem. Po treningach mamy jeszcze zajęcia z panią psycholog. Mimo zamknięcia atmosfera jest dobra. Staramy się wzajemnie wspierać. Myślę, że ten rok dla nikogo nie był komfortowy – dodaje.

Magdalena Zych (fot. PAP)

Kadrowicze od poniedziałku codziennie odbywają jeden trening na lodzie i jeden "na sucho". – Pogoda sprzyja treningom. Na zewnątrz w ostatnich dniach było po 18 stopni. Podczas rozgrzewki odpinamy rękawy od kurtek – śmieje się Zych.

Dla 17-latki to druga impreza mistrzowska w karierze. Choć jest rezerwową, podczas mistrzostw Europy w Gdańsku pojechała w finale B sztafety. – Nie odczuwam różnicy wiekowej. Jestem traktowana na równi – zapewnia. – Fajnie byłoby dostać szansę także podczas mistrzostw świata, ale wiem, że jestem tu piątą zawodniczką. Jeśli jednak trenerzy uważają, że będę w stanie pomóc i mnie wystawią, bardzo się ucieszę. I będę gotowa – dodaje.

Mistrzostwa świata rozpoczną się 5 marca. Pierwszego dnia, w piątek, zawodników czekają kwalifikacje. W sobotę rozegrane zostaną finały na 1500 i 500 metrów, a w niedzielę rozstrzygnie się kwestia medali za 1000 metrów, sztafety i wielobój.

Polskę reprezentować będzie sześcioosobowa kadra z Natalią Maliszewską – wicemistrzynią Europy na 500 metrów – na czele. Dwie łyżwiarki i jeden łyżwiarz pojadą indywidualnie, a do tego Polska wystawi też kobiecą sztafetę.