| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Stal Mielec zremisowała z Wisłą Płock 2:2 w zaległym meczu 16. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. "Nafciarze" prowadzili już 2:0, ale piłkarze Leszka Ojrzyńskiego zaciekle walczyli do końca i wyrównali w końcówce spotkania, a mogli nawet wygrać! Nie zmienia to jednak faktu, iż Stal wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w tym roku.
Pierwotnie, mecz Stali z Wisłą miał odbyć się 8 lutego, jednak został przełożony z powodu złego stanu boiska.
Wisła Płock nie miała ostatnio najlepszej passy, bo przegrała dwa poprzednie mecze. Najpierw była bolesna porażka 2:5 z Legią Warszawa, a później podopieczni Radosława Sobolewskiego ulegli u siebie Wiśle Kraków 1:3. Z kolei Stali Mielec wiodło się ostatnio jeszcze gorzej, bo piłkarze Leszka Ojrzyńskiego na zwycięstwo w Ekstraklasie czekają od… grudnia ubiegłego roku, kiedy to sensacyjnie wygrali z Legią na wyjeździe 3:2.
Mecz w Mielcu lepiej zaczęli goście, którzy już w 13. minucie meczu wyszli na prowadzenie za sprawą Patryka Tuszyńskiego. Napastnik Wisły dostał dobre podanie z głębi pola od Alana Urygi, sprytnie przelobował bramkarza i wpakował piłkę głową do bramki. Nie najlepiej w tej sytuacji zachowali się obrońcy Stali, którzy nie byli w stanie przeciąć podania do napastnika drużyny gości. Wynik 1:0 dla Wisły utrzymał się do przerwy.
Nie minęło nawet pięć minut drugiej połowy i już było 2:0. W 49. minucie spotkania Mateusz Szwoch idealnie dograł z rzutu rożnego do Damiana Michalskiego, a ten mocnym strzałem głową skierował futbolówkę do siatki.
Kilka minut później podrażnieni gospodarze ruszyli do ostrego ataku i byli blisko zdobycia bramki kontaktowej. Znakomicie w bramce Wisły spisywał się jednak Krzysztof Kamiński, który najpierw w ekwilibrystyczny sposób sparował piłkę na słupek, a chwilę później świetnie obronił strzał Damiana Rasaka. Co się jednak odwlecze…
W 61. minucie Stal dopięła swego. Wspomniany Rasak dobrze zgrał piłkę w polu karnym do Macieja Jankowskiego, a ten z najbliższej odległości pokonał dobrze dysponowanego tego dnia Kamińskiego. Chwilę potem mógł być remis, bo groźnie z dystansu strzelał Grzegorz Tomasiewicz, a piłka odbiła się jeszcze od głowy jednego z obrońców Wisły. Na szczęście dla fanów "Nafciarzy", futbolówka minęła słupek o kilkanaście centymetrów.
Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego nie odpuszczali, za co zostali wynagrodzeni w 87. minucie. Mateusz Matras otrzymał dobre dogranie od Macieja Domańskiego i skutecznie wykończył akcję z bliskiej odległości.
Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów, co oznacza, że Wisła pozostała na 13. miejscu w tabeli. Stal nadal okupuje ostatnią lokatę.