Jan Błachowicz w nocy z 6 na 7 marca przystąpi do pierwszej obrony pasa wagi półciężkiej UFC. Jego rywalem będzie niepokonany czempion dywizji średniej, Israel Adeanya. Komentator UFC, Jon Anik przekonuje, że zwycięstwo nad Adesanyą będzie miało tę samą wymowę, co triumf nad uznawanym przez wielu za najlepszego zawodnika w historii, Jona Jonesa. Więcej na temat największej walki w historii mieszanych sztuk walki w Polsce w specjalnym wydaniu magazynu "Ring". Transmisja w piątek w TVP Sport, aplikacji i na TVPSPORT.PL o 22:45.
Patryk Prokulski, TVPSPORT.PL: – Czy wydaje ci się, że szefom UFC uda się w tym roku przebić kartę UFC 259?
Jon Anik, komentator UFC: – Nie mam pojęcia, co może przebić galę z trzema walkami o pas! Oczywiście mieliśmy taką w zeszłym roku, ale patrząc na historię UFC, takie gale nie dzieją się często. Ciekawe jest to, że gdy już do tego dochodzi, wszyscy mistrzowie i pretendenci chcą zostać na karcie wiedząc, jak wielkie to wydarzenie. Dlatego teraz czekamy i trzymamy kciuki [żeby rozpiska się nie zmieniła].
– Oczywiście ta gala jest jeszcze bardziej ekscytująca dla polskich fanów, którzy zobaczą – oby! – pierwszą obronę pasa Jana Błachowicza. Co sądzisz o jego zestawieniu z Israelem Adesanyą?
– Nikt, w tym polscy fani, nie powinien być zdziwiony, że Błachowicz jest underdogiem u bukmacherów. Israel Adesanya płynnie przeszedł z pełnych sukcesów startów w kickboxingu do MMA, gdzie ma rekord 20-0. Ale nie muszę ci mówić, że Jan jest na zupełnie innym poziomie niż w 2017 i 2018 roku. Wydaje mi się, że te ważne zwycięstwa, które osiągnął, pomogły mu zbudować pewność siebie. Gdy do jego umiejętności, siły i doświadczenia dodasz pewność siebie, wydaje mi się, że to bardzo wyrównane zestawienie. Zobaczymy, jak sobie poradzi. Wydaje mi się, że byłoby wielu mistrzów wagi półciężkiej, którzy byliby sfrustrowani takim rywalem w pierwszej obronie pasa. Mistrzem wagi średniej, który być może jest nawet nieco mały gabarytowo w swojej dywizji, a teraz idzie wyżej, żeby rzucić wyzwanie. Ale tak potoczyły się sprawy. Jeśli Jan Błachowicz pokona Adesanyę, to zwycięstwo będzie równie wielkie, co wygrana z Jonem Jonesem! W sytuacji gdy Jones jest nieobecny, to dla Błachowicza największa możliwa walka. Trudno wyobrazić sobie ważniejszą wygraną niż pozbawienie zera w rekordzie gościa, który zmienia dywizję, chcąc zdobyć drugi pas.
– Zdradzasz tematy, które właśnie miałem poruszyć! Chael Sonnen stwierdził kiedyś, że gdy z kimś walczysz, na szali jest wszystko, co ten ktoś osiągnął. Nie do końca się z tym zgadzam – gdy pokonasz Conora McGregora, nie stajesz się z miejsca największą gwiazdą UFC. Niemniej jednak… jak bardzo wygrana z Adesanyą zmieni gwiazdorski status Błachowicza?
– Dobrze to podprowadziłeś. Gdy Nate Diaz pokonał Conora w 2016 roku, było to coś, czego nie widzieliśmy w UFC. Teraz, po kilku latach… nie powiem, że tamto zwycięstwo źle się zestarzało. Ale nie wydaje się już tak duże, bo ktoś inny też poddał bądź znokautował McGregora. Gdy zabierzesz zero w rekordzie gościa, który najpierw dokonał wielkich rzeczy w kickboxingu, a potem zbudował bilans 20-0 w MMA, pokonując zawodników takiej klasy i docierając do tego momentu… Mów co chcesz o Paolo Coście, ale przed walką z Adesanyą miał opinię absolutnego mordercy. Izzy pokonał Andersona Silvę. Kelvina Gasteluma. Jeśli Jan wygra, nie da się tego przecenić. Chaelowi i mi zdarza się czasem rzucać absolutami i przesadzać, ale chyba taki urok tego biznesu. Jednak w tym wypadku zgodzę się z jego rozumowaniem. Jeśli Jan wygra, to będzie jeden z największych triumfów w historii UFC, bez dwóch zdań.
– Czy w takim razie Jan może zostać jednym z największych magnesów PPV w UFC?
– To interesujące, ale dopiero co przeprowadziłem wywiad z Mieshą Tate. Rozmawialiśmy o Kamaru Usmanie i jego statusie gwiazdy. Jak to zmierzyć? Liczy się liczba sprzedawanych pakietów PPV? Fanów na Instagramie? Wsparcie fanów i twój wizerunek w powszechnej wiadomości? Nie wiem, jak dokładnie to sprawdzić. Widzieliśmy, jak bardzo wzrosły zasięgi Jana Błachowicza w social mediach. Widzieliśmy, że wchodzi w taką interakcję z fanami, jakiej nie było kilka lat temu. To, że płynnie rozmawia po angielsku, zdecydowanie mu pomogło. Ale kto będzie na dłuższą metę większą gwiazdą PPV – Usman czy Błachowicz? Trudno mi na to odpowiedzieć. Usman ma wykreowanych rywali w dywizji. Colby’ego Covingtona czy Jorge Masvidala – zestawienia z nimi mogą się świetnie sprzedać w PPV. Jeśli Jan pokona Adesanyę… nie muszę chyba mówić, że to nakręci ich rywalizację. Być może zmierzą się po dwa-trzy razy. Jedno zwycięstwo może otworzyć nieskończone możliwości. Jednak na ten moment trudno ocenić, ponieważ Błachowicz jest mistrzem zaledwie kilka miesięcy. Co nie zmienia faktu, że jestem bardzo podekscytowany – i nie tylko dlatego, że wżeniłem się w polską rodzinę! Naprawdę uważam, że może wygrać ten pojedynek.
– Rozmawiałem z Eugene’em Baremanem. Stwierdził, że dywizja średnia została „wyczyszzona”, dlatego przejście wyżej było najlepszym krokiem dla Izzy’ego. Co o tym sądzisz?
– Nie sądzę, żeby jakakolwiek dywizja była kiedykolwiek prawdziwie „wyczyszczona” w UFC. Oczywiście, jeśli spojrzysz na to, kogo Adesanya pokonał… faktycznie wygrał z większością gości z topu. Gdy Jared Cannonier przegrał ostatnią walkę, Izzy faktycznie pozostał bez oczywistego pretendenta. Uważam, że to był dla niego odpowiedni moment. Nie jestem zachwycony, że to pierwsza obrona pasa przez Błachowicza… lecz może Jan jest z tego faktu zadowolony! Lecz nie sądzę, by jakaś dywizja, od 135 do 185 funtów została kiedyś w 100% „wyczyszczona”. Wyobrażam sobie, że gdybym teraz spojrzał w ranking… Choćby zwycięzca walki Kevina Hollanda i Derecka Brunsona będzie miał argumenty do walki o pas. Więc nie powiem, że waga średnia została bez pretendentów, lecz zgodzę się z Eugene’em, że timing był dobry na przenosiny.
– A jak skomentujesz oskarżenia niektórych fanów, którzy zarzucają Adesanyi przejście do wagi półciężkiej dlatego, że Jona Jonesa w niej nie ma, a mimo wszystkich sprzeczek Izzy nie chce w rzeczywistości z nim walczyć?
– Absolutnie się z tym nie zgadzam. Ok, mamy Kamaru Usmana, który nie chce przenieść się do wagi średniej z szacunku do tego, że mistrzem jest jego przyjaciel. Ale czy sądzę, że Adesanya nie poszedłby wyżej, gdyby pas wciąż miał Jon Jones, skoro w swojej dywizji nie ma oczywistego rywala? Ani trochę. Ludzie, którzy tak twierdzą, nie śledzili chyba tego, co zrobił Jan Błachowicz. Jeśli sądzą, że to dla Izzy’ego łatwa, znacząco łatwiejsza walka niż potencjalne starcie z Jonesem, najwyraźniej nie przyglądali się obecnemu mistrzowi. Kompletnie nie kupuję takiej narracji.
– Curtis Blaydes zdradził, jakoby Jones miał uważnie przyglądać się temu zestawieniu i w zależności od wyniku i stylu zwycięstwa, mógłby być zainteresowany walką z Janem lub Izzym. Czy to w ogóle możliwe, skoro poświęcił tyle miesięcy na budowaniu mięśni i nabierania masy?
– Nie uważam, że będzie to niemożliwe, ale na pewno trudniejsze. W karierze Jonesa były takie chwile, w czasach gdy bronił pasa przeciwko zawodnikom takim jak Lyoto Machida, gdy ścinanie wagi było dla niego trudniejsze. Lecz pod koniec swoich rządów w wadze półciężkiej, opanował to do perfekcji. Dlatego sądzę, że mógłby wrócić do 205 funtów bez problemu. Kluczowe pytanie jest takie: jak długo miałby czekać na starcie w wadze ciężkiej? Niezależnie od słów Dany White’a, że zwycięzca walki Stipe Miocić – Francis Ngannou zmierzy się z Jonesem, nie wiemy, kiedy miałoby to nastąpić. Jeśli Ngannou znokautuje Miocicia w pierwszej rundzie i będzie chciał przystąpić do obrony po miesiącu lub dwóch, to zupełnie inny scenariusz niż gdy wygra Stipe – nieważne, w jaki sposób – i nie wróci do klatki przez kolejne pół roku lub dłużej. Więc wyobrażam sobie, że Jon Jones może śledzić wydarzenia w marcu, a potem podjąć decyzję. Tak czy inaczej, będzie miał mnóstwo opcji – tych z mistrzostwem na szali, lecz nie tylko.
– Niezależnie czy Jones wróci czy nie, zgodzisz się pewnie, że waga półciężka odżyła. Mamy nowego mistrza, Adesanyę wkraczającego do dywizji, do tego świetne zestawienia jak Prochazka – Reyes czy Santos – Rakić. Widać, że dywizja 205 funtów skorzystała na zwakowaniu pasa przez Jonesa.
– Bez wątpienia. Spójrz na waszego mistrza. Jan Błachowicz dopiero co sięgnął we wrześniu po pras, a w grudniu jego narzeczona urodziła dziecko. Większość gości pewnie czekałaby kolejne pół roku i cieszyła się codziennym życiem. Zamiast tego, pozostaje koniem pociągowym UFC. Nie tylko jako aktywny mistrz kładzie pas na szali kilka miesięcy po jego zdobyciu. Dodatkowo robi to w starciu z czempionem wagi średniej. Gdy Jessica Andrade została mistrzynią wagi słomkowej, przystąpiła do obrony jakieś 60 dni później – i to w Chinach, naprzeciwko Zhang Weili. Robiąc coś takiego, zyskujesz pokłady dobrej woli szefów UFC, bo gwarantujesz brak stagnacji w dywizji. Dlatego zgadzam się – waga półciężka ma się świetnie, z Jonem Jonesem czy bez niego. A skoro następna walka o pas w tej kategorii to pojedynek dwóch mistrzów, trudno o większe zestawienie?
– Nie wiem czy pamiętasz, ale gdy ostatnio rozmawialiśmy, opowiadałeś o ogromnej pewności siebie, która biła od Jana przez cały tydzień na Fight Island. Wspomniałeś, że wydawało ci się niemal nierealne, by mógł przegrać z Dominickiem Reyesem. Jestem ciekaw, jak w trakcie Fight Weeków zachowuje się Israel Adesanya. Miałeś okazję często przyglądać mu się z boku.
– Myślę, że pod tym względem jest bardzo podobny do Jana. A jeśli nie jest tak pewny siebie, na jakiego wygląda, musi to świetnie maskować. Jest bardzo opanowany i rozważny. Wie, jak zarządzać energią w relacjach z mediami, jednocześnie roztaczając wokół siebie aurę pewności siebie. Spójrz na Kamaru Usmana. W trakcie Fight Weeku tego od niego nie oczekuj! Trzyma wszystko w sobie, nie dzieli się tak energią i nie dostarcza mediom tyle materiału – taki ma styl. Israel potrafi się dzielić sobą, jednocześnie nie tracąc na to zbyt wiele energii. Jest w tym mistrzem. Jana czeka ogromne wyzwanie. Uważam, że pod względem predyspozycji fizycznych, umiejętności, zaplecza trenerskiego, chęci nauki, oktagonowego IQ, siły mentalnej, Izzy to full pakiet. Jeśli za chwilę zostanie podwójnym mistrzem, zapewni sobie status jednego z najlepszych w historii. Wciąż czekam na oznakę słabości Israela – czy to mentalnej, czy fizycznej. Ten gość ma wszystko.
– Jaka taktyka byłaby najlepsza dla Jana? Sam stwierdził, że lubi walczyć w stójce, lubi boksować. Ale można się zastanawiać, czy w tej walce najlepszą opcją nie byłoby zamknięcie Izzy’ego na siatce, obalenie i szukanie poddania.
– Gdy Jan walczył z Dominickiem Reyesem, pojedynek toczył się 30-stopowym oktagonie na Fight Island. Teraz gala odbędzie się w Las Vegas, a oktagon będzie miał średnicę 25 stóp. To ogromnie ważne! Świetnie pracujący na nogach Adesanya nie będzie miał tyle przestrzeni na manewry. Sądzę, że dla Jana rozsądnym byłoby ostrożnie, lecz zamierzone skracanie dystansu i trafienie czymś mocnym na samym początku, co rzutowałoby na obraz całej walki. To MMA – na pewno Jan powinien szukać różnych środków. Klincz i siatka mogą być jego sprzymierzeńcami, może do tego doprowadzić szybciej w małym oktagonie. Musi wykorzystać wszystkie umiejętności. Uważam też, że jeśli przeciągnie Adesanyę do dalszych rund, wcale nie jest powiedziane, że nie będzie górował kondycyjnie. Wydaje się, że wszyscy z góry zakładają, że kondycja na długim dystansie będzie po stronie Izzy’ego. Wcale tak tego nie postrzegam. Jan powinien z tego zrobić nieco „uliczną” walkę. Im szybciej zyska szacunek Adesanyi trafiając go czymś mocnym, tym lepiej.
– Cieszę się, że sam poruszyłeś temat małego oktagonu, bo pytałem już o to Janka, pytałem też Eugene’a. Zacząłem się zastanawiać, czy ludzi oglądających te wywiady nie znudzi to, że wciąż o to pytam. Ale uważam, że to istotny element tej walki.
– Masz rację. Gdy Daniel Cormier walczył ze Stipe Miociciem, wszyscy uważali, że mały oktagon da przewagę Cormierowi. Jednak Stipe był w stanie dostosować swój styl i wykorzystać siatkę na swoją korzyść. Mądrzy zawodnicy biorą pod uwagę wszystkie niuanse i zastanawiają się, jak taki oktagon może być wykorzystany w jak najlepszym stopniu.
– Mówiliśmy o tym, jak mocna jest karta walk. Wielka szkoda, że gala odbędzie się bez fanów. Zauważyłem, że Dana White jest dosyć uparty w kwestii braku chęci zapełniania trybun w 25 czy 50 procentach. Dlaczego chce czekać tak długo jak będzie trzeba, by mieć komplet na widowni?
– Częściowo wynika to z bezpieczeństwa, ale wydaje mi się, że nie jest aż tak uparty, jak sądzisz. Spójrz, co zrobiliśmy w Abu Zabi na UFC 257 i dwóch pozostałych galach. Ograniczona liczba fanów zdała egzamin. Tamci kibice zasługują na uznanie, bo każdy z nich robił tumult za dwóch lub trzech. Myślę, że częściowo zapełnione trybuny mogą się sprawdzić, a Dana dostał tego potwierdzenie. W Las Vegas sprawa wygląda nieco inaczej. Jak wiesz, nie pozwalają mi nawet stanąć z mikrofonem obok kolegów z ekipy komentatorskiej! Nie możemy wejść do oktagonu, żeby porozmawiać z zawodnikami po walce. Nevada to trochę inne warunki. Nie wiem, kiedy będziemy mogli mieć pełne trybuny. Nie wiem, czy stanie się to w tym roku. Lecz sądzę, że Dana nieco złagodził swoje stanowisko przez to, jakim sukcesem okazały się gale na Fight Island na początku roku.
– Przepraszam, nie podkreśliłem, że chodziło mi o gale na terenie USA.
– Ok, rozumiem. Myślę, że w USA niektóre miasta będą się otwierać przed innymi. Tutaj, gdzie mieszkam – na południu Florydy – sądzę, że moglibyśmy zorganizować galę i częściowo zapełnić trybuny. Ale mamy w tym momencie system działania w Las Vegas, który się sprawdza. Nie wydaje mi się, żeby szefowie chcieli to zmieniać.
– Domyślam się, że obecność nawet części fanów na trybunach musiało być dla ciebie orzeźwiającym uczuciem, prawda?
– Nie jestem nawet w stanie opisać tego, jak wiele wnosi to nie tylko do transmisji, ale też do naszej pracy. To daje ci energię i pewność siebie. Myślisz sobie: „ok, nie tylko ja zwróciłem uwagę na ten prosty, który był celny” – bo tłum żywo reaguje za twoimi plecami! Czasami w pustej arenie krzykniesz „Oooh!”… a tymczasem twoi koledzy nie reagują, nie reaguje żaden kibic, nie reaguje Dana White. Zaczynam się zastanawiać, czy ten cios był w ogóle celny. Uwielbiam wsparcie tłumu i będę najszczęśliwszym człowiekiem w arenie, gdy wrócimy do pełnych trybun.
– Ok, jeszcze jedna rzecz związana z Fight Island. Muszę o cię zapytać o występ Maxa Hollowaya, bo to było coś z innej planety! Nie wyobrażam sobie, co mogłeś czuć, gdy w piątej rundzie zaczął z wami rozmawiać i jednocześnie unikać ciosów.
– Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Oczywiście w erze pandemii widzieliśmy już zawodników wchodzących w jakieś drobne interakcje z komentatorami, ale to było coś innego. A fakt, że Max zrobił to w momencie, gdy kończył jeden z najlepszych indywidualnych występów zawodnika w historii UFC… to było szaleństwo. Mam nawet obraz, który uwiecznił – w mojej opinii – prawdopodobnie najlepszy występ w jednej walce w historii UFC. Zadać tyle ciosów w jednostronnej walce, być w stanie utrzymać tempo i presję przez 25 minut, to coś nie z tej ziemi. Nawet patrząc pod kątem rytmu oddechu, nie wiem jak Max był w stanie to zrobić. Nigdy wcześniej nie opuściłem gali w takim stanie mentalnym. Dosłownie drżałem z ekscytacji. Wielkie gratulacje dla Maxa Hollowaya – wrócił w wielkim stylu. Takimi występami pokazujesz ludziom, jakiego kalibru zawodnikiem jesteś. A on jest jednym z największych w historii, bez dwóch zdań.
– Jon, na zakończenie: wiem, że musisz być bezstronny. Ale jaki przebieg będzie miała według ciebie walka Błachowicza z Adesanyą?
– Sądzę, że Jan Błachowicz może zadziwić wielu. Nie będę zdziwiony, jeśli przewalczą pełne 25 minut, ale tak samo nie zdziwi mnie, jeśli któryś z nich wykończy rywala bardzo szybko. Jeśli ktokolwiek uważa, że Adesanya przechodzi do wyższej kategorii z wyrachowania i przekonania, że Błachowicz to super łatwy mistrz do pokonania – nie o to chodzi! Gdyby Jared Cannonier pokonał Roba Whittakera, Israel Adesanya nie walczyłby z Janem Błachowiczem. Izzy wie, jakie wyzwanie stoi przed nim – to może działać przeciwko Janowi, bo gość idący z niższej kategorii wie, jak dobry jest Błachowicz! Nie będę zaskoczony, jeśli zobaczymy 25-minutową wojnę, pretendującą do miana walki roku.