Paulo Sousa ogłosił w piątek szeroką kadrę reprezentacji Polski. Kogo nie ma, ten może zapomnieć o wylocie na mistrzostwa Europy? – Nie sądzę, że pojawi się ktoś na zasadzie "last minute" – twierdzi Jakub Wawrzyniak, były piłkarz biało–czerwonych. Wśród pominiętych graczy, nie ma wielkich zaskoczeń.
– Nie sądzę, że przed samym turniejem pojawi się zawodnik, który na zasadzie last minutę skorzysta i pojawi się w reprezentacji. Nie mamy kłopotów bogactwa. Ujrzeliśmy listę, która ukazuje faktyczny stan personalny wokół polskiej piłki. To zawodnicy, którzy weszli na poziom reprezentacyjny lub aspirują do niego. Wydaje mi się, że piątkowe powołania przedstawiają grupę, która powalczy o wyjazd na mistrzostwa Europy – uważa Jakub Wawrzyniak, były reprezentant Polski.
Na liście powołanych zawodników nie brakuje oczywistych nazwisk. Dostrzec można za to fakt, że Sousa zrezygnował z piłkarzy występujących w Stanach Zjednoczonych. Przemysław Frankowski oraz Adam Buksa byli w kręgu zainteresowania Jerzego Brzęczka. Portugalczyk zrezygnował z graczy Chicago Fire i New England Revolution.
Nowy selekcjoner nie zmienił także sytuacji Damiana Kądziora. Pomocnik nawet w najlepszej formie w Dinamie Zagrzeb nie miał pewności wylotu na zgrupowanie. Teraz 28–latek ma za sobą sześć jesiennych meczów w La Liga w barwach Eibar oraz wypożyczenie do tureckiego Alanyasporu. Ostatni raz Kądzior zagrał w reprezentacji w październiku 2020 roku. Wydaje się, że wychowanek Jagiellonii Białystok może w najbliższych miesiącach zapomnieć o kolejnej szansie w biało–czerwonych barwach.
Na przegląd wojsk nie załapał się także Paweł Bochniewicz. Defensor Heerenveen jeszcze w październiku i listopadzie był powoływany na zgrupowania, ale Sousa wolał dać szansę Kamilowi Piątkowskiemu oraz Michałowi Helikowi.
Portugalczyk nie zdecydował się także na powołanie najskuteczniejszego Polaka w PKO Ekstraklasie. Jakub Świerczok na oczach selekcjonera strzelił w środę gola Legii Warszawa, ale to nie wystarczyło, by po blisko trzech latach znów znaleźć się blisko reprezentacji.
Wielkich zaskoczeń w kwestii braku nazwisk w kadrze Sousy nie ma. Jest za to sygnał, że krótki czas na selekcję obfitował w kilka nowych myśli. Wątpliwe, by wokół reprezentacji pojawiły się nowe nazwiska przed mistrzostwami Europy. Portugalczyk 15 marca jeszcze mocniej ograniczy liczbę powołanych zawodników.
W szerokiej kadrze Sousy znalazło się łącznie ośmiu debiutantów. W tym gronie znajdują się Piątkowski, Helik, a także Kacper Kozłowski, Sebastian Kowalczyk Bartosz Slisz, Tymoteusz Puchacz, Rafał Augustyniak oraz Karol Świderski. Są też powroty Bartosza Kapustki czy Pawła Dawidowicza. Obaj ostatni raz byli na zgrupowaniu biało–czerwonych w 2016 roku.
– Świderski może mocno namieszać wśród napastników. Regularnie gra i strzela gole w Grecji. Piątkowski śmiało może myśleć o rywalizacji i wyjeździe na mistrzostwa Europy. Do tego dochodzi Kapustka, który wraca do dyspozycji, a jednocześnie do kadry po długiej przerwie – sądzi Wawrzyniak. Były reprezentant Polski zwraca także uwagę na fakt, że selekcjoner powołał tych, którzy grają mało lub w ogóle. Mowa tu o Grosickim, ale także Przemysławie Płachecie, Michale Karbowniku czy Jakubie Moderze, który dopiero ostatnio zadebiutował w Premier League.
– Kapustka wszystko zawdzięcza sobie. Jest zdeterminowany, ma upór, umiejętności, a przy tym bardzo angażuje się w swoje zadania. Jest w klubie ze świetnymi możliwościami. Wiedziałem, że Bartek prędzej lub później trafi do kadry. Podoba mi się jego podejście. Ma dużo pokory w kwestii powrotu do reprezentacji, temat nie spędza mu snu z powiek. Skupiał się na grze w Legii i uważam, że efekt jest dobry – twierdzi Czesław Michniewicz, klubowy trener Kapustki.
Sygnał dotyczący zainteresowania otrzymali także dwaj gracze Pogoni Szczecin. Kozłowski jest najmłodszym zawodnikiem z całej grupy. – Sądzę, że zawodnicy wicelidera rozgrywek otrzymali sygnał, że są obserwowani. W tej chwili nie ma czasu na wielkie sprawdzanie, więc odbieram to jako zasugerowanie im, że w przyszłości mogą spodziewać się znalezienia w kadrze. Cała lista pokazuje, które nazwiska interesują selekcjonera i wokół kogo może budować drużynę także na eliminacje mistrzostw świata – zauważa Wawrzyniak, który w kadrze rozegrał 49 meczów.
– Mam poczucie, że na liście powołanych nie brakuje nikogo – kwituje Wawrzyniak. Debiut Sousy w roli selekcjonera reprezentacji Polski nastąpi 25 marca w Budapeszcie. Biało–czerwoni zmierzą się wówczas z Węgrami w ramach eliminacji mistrzostw świata. Do rozpoczęcia Euro pozostało już tylko 98 dni.