Sobotnie derby Łodzi nie zawiodły – żywy mecz, mnóstwo dobrej piłki, a na koniec przepiękny gol Ricardinho. Ostatecznie ŁKS zremisował z Widzewem 2:2 (0:2) w 19. kolejce 1. ligi.
Ta historia mogła potoczyć się zupełnie inaczej, bo to przecież ŁKS powinien pierwszy strzelić gola. Po składnej akcji gospodarzy, z najbliższej odległości strzelał Maksymilian Rozwandowicz. Piłkarz ŁKS był w idealnej sytuacji i strzelił równie dobrze. Piłkę jednak, po mocnym uderzeniu głową, cudem obronił Jakub Wrąbel. Trudno było uwierzyć, że nadal jest 0:0.
Emocje opadły, mecz się wyrównał, a wtedy do głosu doszedł Widzew. Goście postanowili przetestować defensywę drużyny Wojciecha Stawowego i szybko zrozumieli, że jest tam dla nich pole do popisu. Po wrzutce Kacpra Gacha w obozie gospodarzy zapanowała konsternacja. Do piłki wyszedł Arkadiusz Malarz, ale był spóźniony. Obrońcy byli przekonani, że to on załatwi sprawę i się zatrzymali. Wtedy pojawił się Krystian Nowak. Zagarnął piłkę do boku, mijając Malarza, a potem posłał ją do piłki.
Rumieniec wściekłości jeszcze nie zszedł z twarzy Stawowego, a było już 0:2. Tym razem nie popisał się Maciej Wolski. Obrońca ŁKS nie wyskoczył do piłki dośrodkowanej przez Łukasza Kosakiewicza. Zrobił to za to Michael Ameyaw. 20-latek przeskoczył pasywnego Wolskiego i z bliska wpakował piłkę do bramki ŁKS. Szok w Łodzi!
Gospodarze otrząsnęli się dopiero zaraz po przerwie. Stawowy nie dokonał żadnych zmian, uznał, że ci co nabałaganili teraz mają posprzątać. I zaraz mógł uznać, że to był dobry pomysł. W 49 minucie Pirulo zdobył kontaktową bramkę. Po podaniu Michała Trąbki Hiszpan znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Widzewa i nie zmarnował tej okazji – strzał między nogami golkipera gości znalazł drogę do siatki.
ŁKS długo próbował rozbić widzewski mur i udało się dopiero w samej końcówce. Ale w jaki sposób! Ricardinho, który przed chwilą wszedł na murawę, pokazał błysk geniuszu. Brazylijczyk przyjął piłkę w polu karnym, podrzucił ją na wysokość dwóch metrów, a potem zmiótł potężnym strzałem z przewrotki! Obrońcy Widzewa tym razem wcielili się w rolę widzów. Czegoś takiego na pewno się nie spodziewali. Udany pościg ŁKS.
Na tym emocje się nie skończyły. Do samego końca było sporo walki i obie drużyny dążyły do zdobycia zwycięskiej bramki. Tak się jednak nie stało i derby Łodzi zakończyły się remisem 2:2.