{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
MŚ w short tracku: królowa jest jedna. Ozłocona Suzanne Schulting

Suzanne Schulting pozostaje w niewiarygodnej formie. Ponownie została mistrzynią świata w short tracku, triumfując we wszystkich biegach. Wśród mężczyzn wielobój wygrał Shaoang Liu. Węgier wypracował jednak znacznie mniejszą przewagę niż Holenderka.
Schulting do Dordrechtu przyjechała jako obrończyni tytułu. Przed dwoma laty w Sofii droga do złota była jednak usiana licznymi zakrętami. Potknęła się wówczas na swoim koronnym 1500 metrów, a "pięćsetkę" zakończyła na czwartej pozycji. Triumf dało jej złoto na 1000 metrów, a następnie wygrany w niesamowitych okolicznościach superfinał.
Od tego czasu wiele się zmieniło. Holenderka zdominowała świat short tracku i to niezależnie od dystansu. Udowodniła to już podczas styczniowych mistrzostw Europy, gdzie zgarniała złoto za złotem.
Tym razem było podobnie. Kwalifikacje potraktowała jako formalność. Awans wywalczyła bez okazywania najmniejszej radości. Kumulowała w sobie energię, by uwalniać ją potężnym okrzykiem za linią mety w finale. Linią mety, którą stale przekraczała jako pierwsza. W każdym kolejnym biegu.
W sobotę wywalczyła złote medale na 1500 i 500 metrów. Na dłuższym z dystansów obok niej na podium stanęły Courtney Sarault (Kanada) i Xandra Velzebier (Holandia), a na krótszym Arianna Fontana (Włochy) i Selma Poutsma (Holandia). W niedzielę triumfowała na 1000 metrów, wyprzedzając w decydującym biegu Hanne Desmet (Belgia) i Sarault.
Już wówczas mogła być pewna triumfu w wieloboju. Superfinał na 3000 metrów rozegrała jednak na swoich warunkach i... ponownie była pierwsza. Drugie na mecie zameldowała się Sarault, pieczętując wielobojowe wicemistrzostwo. Brąz za łączną klasyfikacje przypadł Fontanie, która w superfinale była piąta.

Znacznie mniej monotematycznie było w rywalizacji mężczyzn. W sobotę na 1500 metrów triumfował Charles Hamelin. Kanadyjczyk w pięknym stylu pokonał Itzhaka de Laata (Holandia) i Semena Elistratowa (Rosja). Wydawało się, że wraca na mistrzowską ścieżkę.
Choć na 500 metrów był dopiero siódmy, utrzymał prowadzenie w łącznym zestawieniu na półmetku. Gonił go najlepszy ze sprinterów - Shaoang Liu (Węgry). W walce o złoto na 500 metrów wyprzedził Elistratowa i Pietro Sighela (Włochy).
Niedziela była węgierskim popisem. Na 1000 metrów Shaolin Sandor Liu zwyciężył przed bratem. Trzecie miejsce zajął Sighel.
W superfinale najlepszy okazał się Sebastien Lepape. Zastrzyk punktów pozwolił Francuzowi awansować na czwarte miejsce wśród wieloboistów. Prowadzenie utrzymał Shaoang Liu, który był szósty. Wicemistrzem świata został zaś jego brat - Shaolin Sandor. Elistratow został zaś sklasyfikowany na trzeciej pozycji.