{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Liga Mistrzów. Pepe bohaterem FC Porto. Zatrzymał Juventus

Choć w lutym Pepe skończył 38 lat, to wciąż jest kluczowym piłkarzem FC Porto. Pokazał to we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów, niemal w pojedynkę zatrzymując Juventus. Był tak skuteczny, że trudno było uwierzyć w jego wiek.
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain – FC Barcelona w TVP!
W Turynie był jednym z dwóch bohaterów FC Porto. Pierwszym z nich był Sergio Oliveira, który strzelił dwa gole. Pepe, pod własnym polem karnym, wykonał nie mniejszą robotę. W ogromnej mierze to dzięki niemu gracze Sergio Conceicao nie stracili większej liczby bramek. Doświadczony obrońca grał tak, jak za najlepszych czasów w Realu Madryt.
W starciu z Juventusem mógł zresztą poczuć się jak na treningu Królewskich. Przeciwko niemu grało jego dwóch byłych kolegów z zespołu – Cristiano Ronaldo i Alvaro Morata. W walce z drugim z nich 38-latek czuł się szczególnie dobrze.
Obaj gracze we wtorek zmierzyli się pięciokrotnie. Choć Hiszpan wygrał trzy pojedynki, będąc słabszym w dwóch, to nie zdołał trafić do bramki Agustina Marchesina. Pepe swoje zadanie wykonał więc należycie.
Jeszcze lepiej radził sobie w starciach z pozostałymi graczami Juventusu. Przez ponad 120 minut zanotował najwięcej przechwytów w zespole (19) i najczęściej odbierał piłkę (11). Był też najskuteczniejszy w pojedynkach defensywnych w całym FC Porto (67%).
Równych sobie nie miał także we własnej "szesnastce". Wygrał boje powietrzne zarówno z Merihem Demiralem, jak i Leonardo Bonuccim. Przy trafieniu Adriena Rabiota nie spróbował jednak nawet wyskoczyć do piłki.
Pomimo tego 38-letni Portugalczyk był jedną z najjaśniejszych postaci FC Porto. Symbolem jego ofiarnej gry defensywnej była interwencja z 57. minuty. Zaledwie 180 sekund po czerwonej kartce dla Mehdiego Taremiego gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Pepe powstrzymał jednak szarżującego Federico Chiesę, zapobiegając utracie bramki.
We wtorkowym starciu ważną rolę odegrał także w rozegraniu. To on rozpoczynał większość ataków zespołu. Szczególnie, gdy na boisku pojawił się Malang Sarr. To ci gracze najczęściej wymieniali piłkę, starając się obejść pressing Juventusu.
Starcie na Allianz Stadium nie było jednak wyjątkiem w wykonaniu Pepe. Od powrotu do ligi portugalskiej to on zanotował najwięcej przechwytów w barwach FC Porto, a także najczęściej toczył boje w powietrzu (wygrał 70% z nich). Obok Otavio był też zaangażowany w najwyższą liczbę pojedynków w obronie, a obok Jesusa Corony był najczęściej podającym piłkarzem.
Często był ostatnią deską ratunku dla kolegów, przez co to on nierzadko obarczany był za utratę bramek. W dwumeczu z Juventusem nawiązał jednak do swojej legendy sprzed lat. W starciu z drużyną Andrei Pirlo pokazał, że – wbrew obiegowej opinii – nie jest brutalem, a po prostu świetnym obrońcą. I to pomimo upływających lat...