{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Polska stolicą skoków narciarskich w sezonie 2020/2021. Rafał Kot: pandemia uratowała nas przed kompromitacją
Filip Kołodziejski /
Puchar Świata (dwukrotnie), Puchar Kontynentalny (13-14 marca), Puchar FIS... Zakopane w tym sezonie zorganizowało aż cztery weekendy ze skokami narciarskimi na Wielkiej Krokwi, a jest gotowe na więcej! – Jest tylko jeden warunek. Niech to będzie ujęte w kalendarzu. Wtedy jesteśmy w stanie ogarnąć nawet kilka weekendów z Pucharem Świata – tłumaczy Rafał Kot, współorganizator konkursów w Zakopanem.
Stephan Leyhe wrócił na skocznię. Dokładnie 365 dni po zerwaniu więzadeł
Polska podołała wyzwaniu. Mimo pandemii koronawirusa i wprowadzania restrykcji, udało się bez większych kłopotów przeprowadzić zawody w skokach narciarskich na najwyższym poziomie. Duża w tym zasługa miasta Zakopane, które ugościło w trakcie kilku miesięcy setki sportowców.
– Jestem jak najbardziej za tym, żeby w Polsce było coraz więcej imprez, związanych ze skokami. Jest tylko jeden warunek. Niech to będzie ujęte w kalendarzu. Wtedy jesteśmy w stanie ogarnąć nawet kilka weekendów z Pucharem Świata w Zakopanem. Możemy zrobić także turniej. Przymierzamy się do tego od paru lat. Wtedy oprócz stolicy polskich Tatr w grę wchodziłby jeszcze Szczyrk i Wisła. Nie od dziś wiadomo, że sportem rządzą pieniądze. Kiedy my dowiadujemy się parę tygodni wcześniej, że mamy zrobić zawody, w zastępstwie za inne miejsce, to po prostu nie możemy dopiąć budżetu – tłumaczył Rafał Kot, współorganizator konkursów PŚ w Zakopanem.
Zakopane znowu odżyło
"Biało-czerwona zabawa" rozpoczęła się w Tatrach w weekend 9-10 stycznia. Wtedy na obiekcie im. Stanisława Marusarza próby oddawali uczestnicy zmagań z cyklu FIS Cup. Tydzień później walczono o punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Kiedy wydawało się, że więcej konkursów najwyższej rangi nie zawita już w tym sezonie do Polski, pojawiły się kłopoty z organizacją zmagań w chińskim Zhangjiakou. Próba olimpijska została odwołana. Na ratunek przyszła... Wielka Krokiew. Od 12 do 14 lutego Zakopane znowu odżyło.
– Mimo że wszystko wyglądało dobrze i sprawnie, do końca tak nie było. Rozmowy z poważnymi sponsorami muszą się odbywać wiele miesięcy wcześniej. W firmach do końca roku finansowego wszystko musi być jasne. Budżet w dużych korporacjach ustala się na przełomie października-listopada. Do tego czasu całość powinna zostać dogadana. Jeśli jednak dowiadujemy się o propozycji z FIS z dnia na dzień, nie ma szans załatwić sponsorów, którzy podołają, znajdą na to środki. Musimy przecież zapewnić kwestie logistyczne, hotele, wyżywienie, ochronę. Przez pandemię nie można było zaprosić kibiców, to też pokrzyżowało wiele planów. Na szczęście w lutym się udało. Szans na marzec nie było – dodał były fizjoterapeuta kadry.
W sezonie 2020/21 wiele kwestii działo się na "wariackich papierach". Kibice nie kryli żalu do dyrektora PŚ – Sandro Pertile.
– Przed startem sezonu wiedzieliśmy, że mamy dwa PŚ. Sytuacja zmieniała się dynamicznie. Straciliśmy dużo przede wszystkim przez brak kibiców. Reszta budżetowo "pospinała się" bardzo dobrze. Były z tego plusy. Konkursy w zamian za zawody w Chinach, chcieliśmy zrobić propagandowo dla FIS-u. Potem możemy mieć dzięki temu kartę przetargową, tworząc kolejny kalendarz startów. Kiedy nikt nie chciał tego robić, my się zgłosiliśmy i podołaliśmy. Żeby dostawać zawody najwyższej rangi, trzeba też robić Puchary Kontynentalne czy FIS Cup. Z tym również dajemy radę – kontynuował Kot.
Jak organizacja zawodów w Polsce wyglądała od kuchni? – Niektórzy nam zarzucają, że chcemy tylko zarabiać! Nie zarabiamy tylko do własnej kieszeni. Jestem wiceprezesem tatrzańskiego Związku Narciarskiego i pojawiam się w komitetach organizacyjnych PŚ. Nie mam żadnych wypłat, itp.. Pracuję społecznie. To, co uda się zarobić, przeznaczamy na kluby. Bez tego nie dałyby rady. Dostarczamy środki na wypłaty dla trenerów, na zgrupowania dla zawodników, sprzęt i wiele, wiele innych. W TZN korzystają na tym nie tylko skoczkowie, ale również alpejczycy, biegacze czy kombinatorzy norwescy. Jeśli chodzi o PŚ umieszczony w kalendarzu, to zarabia się około 100 tysięcy i lepiej – stwierdził rozmówca TVPSPORT.PL.
"Pandemia wybawiła nas z wielkiej kompromitacji"
Łącznie aż sześć "polskich" weekendów w najważniejszych cyklach, brzmi dumnie. FIS ufa naszym specjalistom, a to może mieć przełożenie na pozytywne decyzje w kolejnych latach. – W czasie pandemicznego sezonu 2020/2021 jesteśmy na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o organizatorów. Nic nie zostało u nas odwołane. Wręcz przeciwnie, dobraliśmy organizację kolejnego weekendu. Wywiązaliśmy się z obostrzeń, narzucanych przez FIS i Sanepid. Udało się "przetrwać" bez zakażeń. To będzie procentować w przyszłości – zapewniał były fizjoterapeuta.
Sztabom szkoleniowym, zawodnikom, kibicom i ekspertom marzą się MŚ seniorów w stolicy polskich Tatr. Czy taki scenariusz jest bardzo odległy? – Wszystko robimy po to, żeby dostać tę imprezę. Udowadniamy, że nawet w tak trudnych chwilach jesteśmy w stanie podołać wyzwaniu. Ogarniamy całość wzorowo. Chcemy, by to było wzięte pod uwagę, w momencie w którym złoży się deklarację w FIS-ie odnośnie organizacji MŚ. Pertile w razie niepowodzeń miał w głowie przede wszystkim zastępstwa w Polsce, ale my nie możemy dopłacać do biznesu. FIS hojnie pieniędzy nie przekazuje. Gdyby jednak się pojawiły, to prawdopodobnie zamiast Raw Air, u nas powstałby zastępczy turniej. Środki w PZN nie wystarczyły. Wtopilibyśmy za dużo pieniędzy.
Nie zmienia to jednak faktu, że nie udało się na czas przygotować kompleksu mniejszych obiektów w Zakopanem. Kosztowało to osoby odpowiedzialne za przygotowywanie rywalizacji w MŚJ sporo nerwów.
– "Cierpimy" przez małe obiekty. To już prawie ósmy rok, kiedy jeździmy do Szczyrku i Wisły na mniejsze skocznie. Są kwoty, które prawie zrujnowały zakopiańskie kluby. Jak już jedziemy, to bez sensu jest wracać tego samego dnia. Potrzeba zatem zakwaterowania, wyżywienia i innych kwestii. Nowe obiekty miały być gotowe już w listopadzie. W głównym kontrakcie między COS-em a firmą "Wolski" jest zapis, że mają oddać całość do czerwca 2021 roku, ale wszyscy liczyli, że wydarzy się to na jesieni. Pandemia wybawiła nas z wielkiej kompromitacji. Przecież mieliśmy zaplanowane MŚJ. Mieliśmy do grudnia uzyskać wszelkie niezbędne homologacje i odbiór FIS-u – informował Kot.
"Cały świat lubi Zakopane"
W najważniejszym cyklu w tej dyscyplinie trwa aktualnie przerwa spowodowana odwołaniem Raw Air. Dopiero pod koniec maca zostanie rozegrany finał PŚ w Planicy. W weekend odbędą się natomiast zawody Pucharu Kontynentalnego, przedostatnie w sezonie 2020/21. Finał dwa tygodnie później w Rosji. Tę edycję PK zdominowali Austriacy, którzy wygrali dziesięć z piętnastu dotychczasowych konkursów. Blisko końcowego triumfu jest Markus Schiffner. Lider klasyfikacji generalnej o ponad 200 punktów wyprzedza rodaków – Ulricha Wohlgenannta i Stefana Rainera. Czwarty jest Słoweniec Cene Prevc.
– Liczę na to, że w kolejnych latach W Polsce nadal będzie bardzo dużo konkursów. Nie można jednak działać profesjonalnie, gdy nie ma czasu. Warto pamiętać, że cały świat lubi do nas przyjeżdżać. Skoczkowie czują się dobrze. PK w Zakopanem będzie najbardziej odsadzonym konkursem. To o czymś świadczy... – zakończył ekspert TVP Sport.
Kiedy skoki w Zakopanem? sobota, 13 marca o godzinie 16:50
Transmisja: 16:20 TVP Sport, TVPSPORT.PL oraz aplikacja mobilna TVP Sport
Kto skomentuje: Stanisław Snopek i Mateusz Leleń
Prowadzący studio: Marcin Rams
Goście/eksperci: Filip Wiśniewski, Wiktor Pękala
Puchar Kontynentalny 2021. Program zawodów w Zakopanem:
– sobota, 13 marca 2021
14:30 – oficjalny trening
15:30 – seria próbna
16:50 – konkurs indywidualny
– niedziela, 14 marca 2021
09:30 – seria próbna
10:30 – drugi konkurs indywidualny