20 mar 2021 | Koszykówka / Rozgrywki ligowe

Starogard Gdański traci ekstraklasę, ale zrobi wiele, żeby w niej zostać

Klub ze Starogardu Gdańskiego żegna się z Energa Basket Ligą (fot. PAP).

Starogard Gdański cieszył się z ekstraklasy od 2004 roku. Po siedemnastu latach klub z niespełna pięćdziesięciotysięcznego miasta pożegnał się z Energa Basket Ligą. Na razie sportowo, ale drużyna z Kociewia nie traci nadziei, że być może uda jej się pozostać na najwyższym szczeblu.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

"W Polsce wygrywa się dużo łatwiej niż na Słowacji i w Finlandii"

Czytaj też

Trener Oliver Vidin w tym sezonie nie ma wielu powodów do nerwów (fot. PAP).

"W Polsce wygrywa się dużo łatwiej niż na Słowacji i w Finlandii"

Koniec pewnej ery

Specyficzna hala, niesamowicie głośni i żywiołowo reagujący kibice, sensacyjny brązowy medal, wiele ciekawych nazwisk i… to na razie byłoby na tyle. Klub ze Starogardu w poprzednich latach zazwyczaj plasował się na dole tabeli, ale udało mu się zachować ligowy byt. Przygoda z ekstraklasą zakończyła się w tym roku. Klub, w którym w przeszłości występowali David Logan, Szymon Szewczyk, Damian Kulig, czy Michael Hicks dwie kolejki przed końcem ligi stracił matematyczne szanse na utrzymanie.

Już w styczniu 2020 roku firma Polpharma wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że z końcem sezonu 2020/2021 przestanie wspierać basket w Starogardzie Gdańskim. Decyzji swojej nie zmieniła. Potwierdziła nam to rzeczniczka prasowa. – Decyzja o zakończeniu współpracy Polpharmy z klubem jest ostateczna. Właścicielem klubu jest obecnie gmina miejska Starogard Gdański i to od niej oraz zarządu klubu zależy dalsza strategia dla klubu – powiedziała Magdalena Rzeszotalska, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej i CSR firmy Polpharma.

Aaron Cel: powoli myślę już o zakończeniu reprezentacyjnej kariery. Cieszę się, że doczekałem godnych następców

– Jesteśmy na etapie rozmów z dwoma firmami, które mogłyby zastąpić Polpharmę i pomóc nam w przyszłym sezonie – usłyszeliśmy od Jarosława Drewy, prezesa klubu. – Sportowo zagramy w pierwszej lidze, natomiast jeżeli uda się nam znaleźć sponsora, to spróbujemy porozmawiać z ligą o przyznaniu dzikiej karty. W przeszłości takie sytuacje miały miejsce. Jeżeli go nie znajdziemy, to zostajemy na zapleczu Energa Basket Ligi. Na szczęście mamy duże wsparcie miasta, które się od nas nie odwróciło. Wielu ludziom zależy, aby koszykówka w Starogardzie przetrwała. Chcielibyśmy zostać w ekstraklasie, ale na dzisiaj nasz los jest niepewny. Nie skończył się jeszcze sezon, dlatego rozmowy z ligą odbyłyby się pewnie pod koniec kwietnia – dodał Drewa.

"W Polsce wygrywa się dużo łatwiej niż na Słowacji i w Finlandii"

Czytaj też

"W Polsce wygrywa się dużo łatwiej niż na Słowacji i w Finlandii"

Jan Wójcik: mama mówiła, że skaczę wyżej od taty

Czytaj też

Jan Wójcik triumfował w konkursie wsadów (fot. 400mm.pl).

Jan Wójcik: mama mówiła, że skaczę wyżej od taty

Problemy jeszcze przed startem sezonu

Koszykarze ze Starogardu zmagali się z koronawirusem jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Zakażenia przyszły w najgorszym dla zespołu momencie, bo w trakcie przygotowań. Drużyna przez dwa tygodnie nie mogła trenować i rozegrała tylko jeden mecz kontrolny. Polpharma rozpoczęła sezon od bilansu 1-9. Posadą zapłacił za to trener Marek Łukomski.

– Zdawaliśmy sobie sprawę, że utrzymanie będzie bardzo trudne. Przystępowaliśmy do sezonu pełni nadziei. Udało się nam zbudować przyzwoitą drużynę, patrząc na pieniądze, jakimi operowaliśmy. Na początku sezonu przydarzył się nam COVID. Większość zawodników była zamknięta w domach. O zgraniu ani wynikach nie mogło być mowy. Narastała frustracja. Zmieniliśmy trenera. Pod wodzą Roberta Skibniewskiego zespół grał coraz lepiej. Niestety przyszły kolejne kontuzje Jacka Jareckiego i Petera Olisameki oraz odejście Jamesa Washingtona, który miał być naszym liderem. Wszystko nam nie sprzyjało. Zajęliśmy ostatnie miejsce. Jestem rozczarowany, ale wiele czynników złożyło się na to, że tak to się potoczyło. Jestem bardzo zadowolony z pracy trenera i chciałbym, żeby został on w Starogardzie – podsumował Drewa.

Jan Wójcik: mama mówiła, że skaczę wyżej od taty

Czytaj też

Jan Wójcik: mama mówiła, że skaczę wyżej od taty

"Do sportu się urodziłem, motoryzacja to pasja". Legenda nie skończy kariery?

Czytaj też

Filip Dylewicz (w środku) ma za sobą wiele lat gry w Eurolidze. Jest też rekordzistą pod względem występów w Energa Basket Lidze (fot. Getty/400mm.pl)

"Do sportu się urodziłem, motoryzacja to pasja". Legenda nie skończy kariery?

Nie doczekałem się telefonu…

Michael Hicks cztery raz wracał do Starogardu Gdańskiego. Chciał po raz kolejny założyć niebieską koszulkę, ale przynajmniej w tym sezonie nie było mu to dane. Brązowy medalista mistrzostw świata w koszykówce 3x3 żałuje, że nie mógł pomóc swojemu ukochanemu klubowi. Obecnie reprezentuje barwy pierwszoligowej Wisły Kraków, w której rozegrał jedynie siedem spotkań. – Byłem bardzo smutny, ponieważ jestem mocno związany z Polpharmą. Czekałem cały rok… i nic. Chciałem pomóc drużynie, ale nikt się do mnie nie odezwał. Szkoda. Jeżeli ktoś zadzwoni do mnie w przyszłym sezonie, to mocno zastanowię się nad powrotem do Starogardu. Ten klub będzie zawsze w moim sercu. Grałem dla niego dziesięć lat. Starogard to moje miasto. Czuję się tu wspaniale – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL Hicks.

Marcel Ponitka: umawialiśmy się jakiś czas temu. Termin dawno minął. Chciałbym utrzymać nasze dobre relacje

Gorzki smak szampana

Trudnego zadania podjął się Robert Skibniewski. Dla 38-latka praca w Polpharmie jest debiutancką w roli pierwszego trenera. Trafił na Pomorze z Dąbrowy Górniczej, gdzie był asystentem Alessandro Magro. W grudniu Farmaceuci pod jego wygrali trzy mecze z rzędu. Wydawało się, że są w stanie powalczyć o utrzymanie. Kolejne miesiące boleśnie to zweryfikowały…

– Myślałem, że będziemy mieli zdecydowanie więcej zwycięstw. Kilka spotkań wypuściliśmy na własne życzenie, bo mieliśmy je w swoich rękach. Mogę być zły na siebie i na drużynę – mówił nam Skibniewski. – Z drugiej strony wydaje mi się, że wycisnąłem z tego zespołu, co mogłem. Każdy zagrał na miarę swojego potencjału i możliwości. Mieliśmy trochę pod górkę z kontuzjami i wewnętrznymi problemami. Część zawodników nie grała na swojej pozycji. Nie chcieliśmy szukać problemu, lecz woleliśmy zastanowić się nad rozwiązaniami. Przyjeżdżając do Starogardu, byłem stuprocentowym optymistą. Wierzyłem, że uda się wygrać więcej meczów. Zadanie było ekstremalnie trudne, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Cieszę się, że mogłem się sprawdzić. Każdy podjął ryzyko – podsumował.

Zapytaliśmy jeszcze Skibniewskiego o to, czy chciałby zostać w klubie na kolejny sezon. Prezes Dziewa jest zadowolony z pracy młodego szkoleniowca. – Cały czas jestem w kontakcie z prezesem. Jeżeli zarząd pozytywnie ocenia moją pracę, to na pewno porozmawiamy o przyszłości – z optymizmem zakończył trener Farmaceutów.

"Do sportu się urodziłem, motoryzacja to pasja". Legenda nie skończy kariery?