Juventus z Wojciechem Szczęsnym w składzie niespodziewanie przegrał 0:1 z Benevento, w szeregach którego zabrakło pauzującego za żółte kartki Kamila Glika. Jedyna bramka w spotkaniu padła po fatalnym błędzie obrońcy Juventusu.
Czytaj także: El. MŚ: sprawdź terminarz Polaków. Transmisje w TVP
Jak zagrał Wojciech Szczęsny?
Polski bramkarz nie miał wiele pracy, ale też nie uchronił Juventusu przed stratą gola. Nie zaprezentował w niedzielnym spotkaniu niczego szczególnego, co zasługiwałoby na wysoką ocenę.
Ocena TVPSPORT.PL: 6/10
Już patrząc na tabelę, można było się spodziewać, że to Juventus będzie dyktować warunki w niedzielnym spotkaniu. Drużyna Glika od 6 stycznia nie wygrała żadnego meczu, z kolei Juve to wicelider, choć też po przejściach w ostatnim czasie (porażka z FC Porto w dwumeczu 1/8 finału Ligi Mistrzów). W poprzedniej konfrontacji obu zespołów, jesienią, także doszło do niespodzianki (1:1).
Gospodarze od początku nacierali. Już w 4. minucie wynik mógł otworzyć Cristiano Ronaldo, ale nieznacznie chybił. Juventus robił, co mógł, żeby pokonać Lorenzo Montipo, ale efektu nie przynosiły próby Alvaro Moraty, Danilo czy Matthijsa de Ligta. Kluczowe dla losów wyniku pierwszej połowy były wydarzenia z 36. i 39. minuty. Sędzia najpierw podyktował rzut karny po zagraniu ręką Daama Foulona, ale po wideoweryfikacji zmienił decyzję. Chwilę później do siatki trafił Ronaldo, jednak rezultat nie uległ zmianie, bo Portugalczyk był na spalonym. Dzięki temu Benevento udało się utrzymać bezbramkowy remis do przerwy.
Po wznowieniu gry Juventus znów atakował. Goście rzadko kiedy przedostawali się pod bramkę Wojciecha Szczęsnego, ale jak już tak się stało, skutecznie interweniował czujny Polak. Zawodnikom Benevento w niektórych sytuacjach brakowało też ostatniego podania. Mieli za to szczęście, jak w 67. minucie, kiedy refleksem po strzale... własnego obrońcy popisał się Montipo. Trzy minuty później gościom znów dopisało szczęście, a raczej pomogła im niefrasobliwość Arthura. Piłkarz Starej Damy nieatakowany przez rywali podał do Adolfo Gaichiego. Ten opanował piłkę, przymierzył i pewnym strzałem pokonał Szczęsnego.
Gospodarze atakowali ze wzmożoną siłą, Ronaldo próbował odczarować bramkę Montipo nawet strzałek z przewrotki, ale Benevento nie wypuściło już z rąk wygranej. W końcówce gości po raz kolejny uratował świetnie dysponowany Montipo.