| Siatkówka / Reprezentacja

Martyna Grajber: byłam w momencie, w którym łapałam się brzytwy, by nie utonąć

Martyna Grajber z kibicami na meczu kadry
Martyna Grajber powiedziała głośno o tym, że cierpiała na depresję (fot. PAP)

Nadal żyjemy w bardzo szowinistycznym świecie – mówi w TVPSPORT.PL Martyna Grajber, reprezentantka Polski w siatkówce, zawodniczka Chemika Police. 26-latka na swoim koncie ma nie tylko występy w kadrze i sukcesy ligowe, ale również walkę z depresją. – Czasami "gorszy dzień" przedłuża się do gorszego tygodnia, miesiąca i kolejnych.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Heynen o braku lidera w kadrze: nie sądzę, by był gotowy

Czytaj też

Vital Heynen

Heynen o braku lidera w kadrze: nie sądzę, by był gotowy

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Kiedy wpiszesz w wyszukiwarkę hasło "Martyna Grajber", to jako jedne z pierwszych na liście pojawią artykuły o tym, że byłaś "kuszącą" nauczycielką fizyki lub zrobiłaś sobie zdjęcie w różowej pościeli. Jak się czujesz, kiedy coś takiego o sobie czytasz?
Martyna Grajber: – Zazwyczaj nie czytam. Dostaję to w wiadomościach prywatnych, ale kiedy widzę podobny nagłówek, to w ogóle się tym nie zajmuję. Podobne artykuły mnie nie interesują, jeśli nie ma w nich treści sportowej.

Spotkałam się z dziennikarzami, którzy chcieli zrobić sensację z rzeczy, które nie były związane z moją dyscypliną. Przykładem jest to, co wydarzyło się w pandemii. Dużo osób zwracało się do mnie wtedy z prośbą o wywiad. Sezon się skończył, byliśmy zamknięci w domach. Niektórzy bardzo fajnie przeprowadzali rozmowy. Pytali o to, jak się czuję i jak odnajduję się w nowej sytuacji. Byliśmy wtedy razem z narzeczonym, więc naturalnym było to, że pytania dotyczyły również jego. Pojawił się jednak dziennikarz, który z tematu mojego ślubu bardzo nachalnie próbował zrobić wielkie wydarzenie. Sens artykułu? Koronawirus pokrzyżował nam plany i pewnie teraz ślubu w ogóle nie będzie, raczej się rozstaniemy. Bardzo mnie to wtedy zirytowało.

Gianlorenzo Blengini: to Polska jest faworytem igrzysk olimpijskich
Tacy "dziennikarze" czasami się przytrafiają. Dlatego właśnie staram się ignorować podobne tytuły, bo te skonstruowane są tak, by ktoś w nie kliknął. Nie mogę jednak tego zabronić, bo poniekąd się na to godzę, prowadząc tak otwarte social media. Właśnie stamtąd pochodzi większość ilustracji do wspomnianych artykułów.

– Kobietom w siatkówce pod tym względem jest gorzej?
– Oczywiście. Nadal żyjemy w bardzo szowinistycznym świecie. Osoba kobiety jest trochę gorzej traktowana. Mimo że czasy bardzo się zmieniają i cały świat prze w stronę równouprawnienia, my jako kobiety-sportowcy często spotykamy się z omawianymi zachowaniami. Widać to doskonale na przykładzie dziennikarzy, którzy uznają, że głównym wątkiem do poruszenia w artykule jest strona kobieca zawodniczki, a nie sportowa.

Poza tym trudne komentarze pojawiają się niekiedy również ze strony kibiców. Nie wiem, czy jest sens z tym walczyć, bo jest ich za dużo. Im bardziej się człowiek od tego odcina, tym lepiej. Takie rozwiązanie sprawdza się przynajmniej u mnie.

– Czy kiedyś czułaś się przez takie zachowania zagrożona?
– Notorycznie zdarza się, że pojawiają się osoby, które bardzo chcą nawiązać ze mną kontakt. Odnoszę jednak wrażenie, że jestem na tyle silną osobowością, że nie pozwoliłam sobie poczuć się zagrożona. Staram się nie odczytywać tego jako stalking. Byłam jednak niejednokrotnie świadkiem, gdy moje koleżanki miały pewne obawy związane z podobnymi zachowanymi innych osób. Ja z kolei jestem bardzo "hej do przodu" i nie przerażały mnie podobne akcje. Nie zmienia to faktu, że notorycznie zdarzają się osoby, które sądzą, że mają do mnie większe prawo niż w przypadku zwykłej osoby na ulicy.

– Najdziwniejsze komentarze?
– Czysto szowinistyczne. Usłyszałam, że lepiej będzie, jeśli zajmę się robieniem zdjęć niż grą. Poza tym doradzano mi, bym po prostu wyglądała, bo w siatkówkę mi nie idzie. Zdarzają się też fetyszyści różnych części ciała. To nie są jednostkowe sytuacje. Nie daję sobie jednak wejść na głowę.

– Twój mocny charakter wywodzi się z Żywca. Spędziłaś tam pięć lat swojego życia. Pamiętasz coś z tego okresu?
– Trudno mi pamiętać coś z tamtego okresu. W każde wakacje, święta staraliśmy się tam być. Dziecko przywiązuje się jednak najbardziej do codziennych rzeczy dookoła, a szkołę miałam w Pile. Mimo wszystko serce zawsze ciągnęło mnie w tamte strony. Rodzice starali się nam jednak jak najczęściej udostępniać góry, byśmy mogli z bratem spędzać czas z tamtą częścią rodziny.

– Rodzice to górale?
– Mój tata jest góralem, a mama pochodzi z okolic Piły.

– Jak objawia się góralska krew u twojego taty?
– To jest prawdziwy facet, głowa rodziny, ostoja i podpora. Jest mężczyzną, na którego zawsze można liczyć. Jeśli coś się zepsuje, on to naprawia i nie mówię tu wyłącznie o rzeczach materialnych. Śmieję się, że moja mama bez taty jest jak bez ręki. Czuje w nim duże oparcie i wie, że on zawsze potrafi zaradzić w największych problemach. Przywykła do tego tak mocno, że nie wyobraża sobie bez tego życia. Wydaje mi się, że mając taki wzorzec sama szukałam podobnego partnera, od którego dostanę duże poczucie bezpieczeństwa i spokoju.
Włoska kuchnia, Warszawa i polska kadra. Andrea Anastasi: praca trenera Polaków jest marzeniem każdego
Mimo że mój tata to bardzo mocny facet, życie kilka razy próbowało go złamać. Nie dał się, a to cecha, która wywodzi się z gór. Obdarzony jest również bardzo dużą dozą uczuciowości w stosunku do najbliższych. Jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. Moi znajomi śmieją się, że nigdy nie odcięłam pępowiny. Tacy jednak jesteśmy – potrafimy skoczyć ze sobą w ogień. Rodzice starali się nam to przekazać i wydaje mi się, że do teraz funkcjonujemy z bratem na tych samych warunkach.

– Ludzie gór często mają w sobie twardość, o której wspomniałaś. Wewnątrz są jednak wrażliwi. Tak jest?
– Z tatą mamy bardzo podane charaktery. Bardzo emocjonalnie i wrażliwie reagujemy na wiele rzeczy. Jak płaczemy, to na maksa – podobnie jest z radością. Nie ma u nas szarości, wszystko jest białe i czarne. To, w jakim miejscu się znalazłam, wynika wyłącznie z tego charakteru. Przez całą swoją drogę nigdy nie byłam zawodniczką, o której powiedziałby się, że będzie drugą Małgosią Glinką-Mogentale lub Kasią Skowrońską-Dolatą. Zawsze byłam tą, której brakuje parametrów. Kiedy to słyszałam, uznawałam, że udowodnię swoją wartość. Niejednokrotnie pracowałam dwa, trzy razy ciężej od koleżanek. Staram się wspinać na szczyt pomimo braku zabezpieczeń. Jestem dziewczyną o bardzo średnich parametrach fizycznych. Nie wyróżnia mnie nic. Moim plusem jest motoryka, którą wypracowałam, i nieustępliwy charakter. Myślę, że dobrzy sportowcy powinni właśnie taki posiadać. Jestem w stanie dla dyscypliny poświęcić dużo i skazać się na wiele wyrzeczeń. Jestem uparta.

Heynen o braku lidera w kadrze: nie sądzę, by był gotowy

Czytaj też

Vital Heynen

Heynen o braku lidera w kadrze: nie sądzę, by był gotowy

Martyna Grajber
Martyna Grajber od wielu lat gra w polskiej kadrze (fot. PAP)

– A co masz po mamie?
– Paradoksalnie też wiele! Moja mama stara się wszystkim dogodzić. Poniekąd to przejęłam, co było niekiedy dużym błędem. Zawsze starałam się być dla każdego super, a im więcej osób znałam, tym trudniej było tego dokonać. Jestem przeambitna i akuratna. Widać to było choćby w szkole. Jeśli sama czegoś nie dopilnowałam, to już byłam cała "chora". Moja mama jest bardzo pracowita i sumienna. Wzięłam to po niej. Poczucie humoru mam jednak po obojgu.

– Wspomniałaś, że masz charakter po tacie, którego nie można być złamać. Który z momentów kariery był dla ciebie najtrudniejszy?
– Wydaje mi się, że mistrzostwa Europy 2019 oraz turniej w Apeldoorn, na który nie dostałam powołania. Pierwsze z nich z tego powodu, że byłam w bardzo średnim stanie mentalnym. Złożyło się na to wiele czynników prywatnych i zawodowych. Jako zespół byłyśmy pod dużą lupą, ponieważ turniej odbywał się w Polsce. Byłyśmy narażone na komentarze, która ja niepotrzebnie dopuściłam do głowy. Złamały mnie.

Marcin Janusz: spróbuję przekonać do siebie Vitala Heynena. Nie mam nic do stracenia
Uważam, że podczas mistrzostw nie pomogłam drużynie na tym poziomie, na którym mogłam. Wcześniej wielokrotnie byłam zawodniczką zadaniową, która miała przyjąć piłkę. Na boisko czempionatu Europy wchodziłam z wielką obawą. Nie do końca byłam zadowolona z tego, co robię. To głównie wynikało z tego, co działo się w mojej głowie. Po tym uznałam, że muszę zaczerpnąć pomocy psychologa sportowego. Do tej pory pracuję z tą osobą i wydaje mi się, że zrobiłam spore postępy.

Drugim turniejem było Apeldoorn i brak powołania. Moją ambicją zawsze było reprezentowanie kraju, tym bardziej w kontekście gry o igrzyska, która jest marzeniem każdego sportowca. Był to dla mnie łamiący moment. Pomogła mi praca z odpowiednimi ludźmi i wsparcie bliskich. Teraz jestem o wiele silniejszą zawodniczką.

– Trudno jest powiedzieć "nie poradzę sobie sama, potrzebuję pomocy"?
– Mój menedżer powtarzał od początku, że powinnam zacząć pracować ze specjalistą z powodu mojej niskiej samooceny. Zawsze uważał, że nie dowartościowuję swojej osoby. Przymykałam na to oko, ale w pewnym momencie byłam już zbyt przygnieciona, by sama się z tego wykaraskać. Musiałam to przegadać z ludźmi, którzy patrzyli na problem bez emocji. Czy było mi trudno? Byłam w momencie, w którym łapałam się brzytwy, by nie utonąć. Wiedziałam, że muszę coś zrobić, bo jest źle. To był wybór – pomoc i powrót albo koniec z siatkówką.

– Z zewnątrz było widać to, że grasz w kadrze, w świetnym klubie, że jesteś ważnym elementem drużyn. Nikt by chyba nie powiedział, że mogłabyś mieć problem z samooceną.
– Tym bardziej bolały mnie pochopne opinie ludzi z zewnątrz. Oni nie wiedzą, co dzieje się w środku. U siebie samej widzę zawsze więcej niedoskonałości niż rzeczy pozytywnych. To mnie nakręca do ciągłej pracy i do tego, by iść do przodu. To jednak zamknięty krąg. Jako zawodniczka nigdy nie czułam się pewna siebie w kwestii aspektów sportowych. Do tego doszły opinie z boku, które były krzywdzące. W pewnym momencie zapętliła się moja niepewność i to, że ktoś z zewnątrz mi ją potwierdzał. Te osoby nie miały pojęcia, ile pracy, wyrzeczeń i siebie włożyłam w to, żeby dojść do miejsca, w którym jestem dzisiaj. To może przygnieść człowieka. Nie wstydzę się tego, że mi się to przytrafiło. To był mój błąd. Starałam się wszystkim dogodzić, by każdy mi mówił, że dobrze sobie radzę. Im więcej osób mnie widziało, tym mniej doceniało.
Mistrzostwo świata i walka z ciałem. Mateusz Mika: nie chcę się żalić
Niewielu ludzi wie, co przeżywa oceniany sportowiec. Jedni powiedzą, by na to machnąć ręką. Czasami jednak się nie da. Niekiedy nie wyjdzie trening, mecz i trudny komentarz uderzy w samo sedno. Nawet tak niemądry, jak "nie powinnaś już grać, idź sobie wyglądać na Instagrama, bo do siatkówki się nie nadajesz". Jesteśmy tylko ludźmi, każdego można złamać.

Przez wiele lat wszystko szło u mnie do góry. Byłam w Budowlanych, zdobywałyśmy medale i puchary. Przeszłam do Chemika, grałam w kadrze. W końcu coś mnie złamało. Mam wrażenie, że w przyrodzie jest to bardzo naturalne. Wszystko dąży do równowagi, nigdy nie może być cały czas pod górkę lub cały czas w dół.

– Nazywałaś to jakoś?
– Depresja. Rozmawialiśmy o tym z terapeutą. Tłumaczył mi, że jest to normalne. Czasami "gorszy dzień" przedłuża się do gorszego tygodnia, miesiąca i kolejnych.

– Co powiedzieć w takich momentach? Co chciałaś usłyszeć?
– Chciałam, żeby ludzie o tym nie mówili. Wiem jednak, że to też nie jest rozwiązanie. Przez to coraz bardziej zamykałam się w sobie. Chciałam, żeby przestano udzielać mi rad. Byłam na tyle racjonalna, że powiedziałam sobie sama, że moje zachowanie nie jest dla mnie normalne. Zazwyczaj byłam otwarta, uwielbiałam spędzanie czasu z ludźmi, byłam blisko z rodziną. Wtedy zamykałam się jednak coraz bardziej i nie chciałam nikogo wokół. Zobaczyłam, że potrzebuję pomocy. Poczułam, że muszę znaleźć osobę, która nie będzie mnie oceniać, która mnie nie zna, by mogła mnie wysłuchać. Chciałam, żeby nie miała żadnej opinii na mój temat.

– Oglądałaś mecze reprezentacji w Apeldoorn?
– Tak, oglądałam. Widziałam półfinał i finał, jak każdy typowy kibic.

– Co wtedy czułaś?
– Kiedy nie stoję w kwadracie, jeszcze bardziej się denerwuję, bo nie mam wpływu na sytuację na boisku. Przed telewizorem stres był większy. Wiedziałam, że mogłabym pomóc, a nawet nie byłam w Holandii. Było mi przykro. Sportowo jednak analizowałam, co mogłabym zrobić. Nadal uważam, że w meczu z Turczynkami mogłabym się przydać. Nie mówię że jestem gwarantem awansu, różnie mogłoby się to poukładać, jednak wiem, że mogłabym pomóc.

Jacek Nawrocki: nie wiem, ile to będzie jeszcze trwało. Kuriozalna sytuacja
– Rozmawiałaś z Jackiem Nawrockim od tego czasu?
– Tak, rozmawiałam.

– I jak poszło?
– Nie wiem, czy na razie mogę o tym mówić. Z mojej strony rozmowa była bardzo pozytywna. Ze strony trenera tak samo. Mam nadzieję, że owoce tego dialogu za jakiś czas będą szerzej znane.

– Co daje ci teraz największą radość poza siatkówką?
– Rodzina i narzeczony. Bardzo lubię spędzać z nimi czas. Z Jankiem staramy się spędzać ze sobą każdą wolną chwilę. Doceniam też proste rzeczy, jak leżenie z rodzicami na kanapie.

– Masz pretensje do siatkarskiego losu, że nie możesz być bliżej?
– Nie mogę mieć pretensji, ponieważ to są nasze świadome decyzje. Mam wrażenie, że w tym wszystkim jesteśmy bardzo dojrzali. Potrafimy sobie poukładać z Jankiem wiele rzeczy. Narzeczony w jednym z wywiadów powiedział, że nie byłby w stanie mi spojrzeć w twarz, gdyby powiedział mi, że mam grać w danym klubie, by być blisko. W drugą stronę jest podobnie. Jeśli kogoś się kocha, trzeba mu dać wolność. Dla nas jest to granie w siatkówkę, które nierozerwalnie łączy się z samorealizacją.

Szanuję jednak osoby, które decydują się na inny styl i poświęcają karierę, by być razem. W przypadku moim i Janka to rozwiązanie by się jednak nie sprawdziło. Mamy tak duży potencjał, że mnie samej szkoda by było go nie wykorzystać w obu przypadkach. Czerpię wielką radość z jego sukcesów. Wiem też, że można je osiągnąć tylko tam, gdzie dokonuje się wyboru korzystnego pod wieloma względami. Póki łączą nas połączenia samolotowe, jest w porządku.

– Masz czasami momenty, że chciałabyś tym wszystkim rzucić i gdzieś wyjechać?
– Oczywiście, że tak. Niejednokrotnie Janek nawet mnie podpuszcza. Jestem bardzo emocjonalną osobą i wiele mi nie trzeba do podjęcia takiej decyzji. (śmiech) Mój narzeczony mówi mi, że jeśli chcę, to mam rozwiązać kontrakt, spakować się i przyjechać do niego, bo czeka na mnie miejsce w mieszkaniu. Dodaje do tego, że będę mu gotować i znajdę sobie jakieś dodatkowe zajęcie. Później następuje chwila ciszy i mówi, że nie chce mnie widzieć oglądającej wszystkie mecze, w których mogłam wziąć udział, a z nich zrezygnowałam. Szybko mi uświadamia, że mój charakter nie pozwoli mi na rzucenie mojego zawodu.

Czytaj też:
Vital Heynen o Lidze Narodów: nie widzę innej drogi do przygotowania drużyny do igrzysk
Kat, magik i trener, który miał problem. Hubert Jerzy Wagner
Igor Grobelny: moja kariera dopiero się zaczyna

Krytyka Ligi Narodów. "Dla mnie pomysł bańki jest tragiczny"
Oskar Kaczmarczyk
Krytyka Ligi Narodów. "Dla mnie pomysł bańki jest tragiczny"

Zobacz też
Rywale Polaków postawili na zmiany. "Spotkanie nie będzie oczywiste"
Rywale reprezentacji Polski siatkarzy postawili na zmiany (fot. PAP)

Rywale Polaków postawili na zmiany. "Spotkanie nie będzie oczywiste"

| Siatkówka / Reprezentacja 
Polscy siatkarze zaczynają grę w Lidze Narodów! O której mecz z Holandią?
Polska – Holandia na żywo relacja w TVP. O której mecz reprezentacji siatkarzy w Lidze Narodów (11.06.2025)?

Polscy siatkarze zaczynają grę w Lidze Narodów! O której mecz z Holandią?

| Siatkówka / Reprezentacja 
Kiedy mecze reprezentacji Polski siatkarzy w 2025 roku? [TERMINARZ]
Reprezentacja Polski siatkarzy (fot. Getty Images)

Kiedy mecze reprezentacji Polski siatkarzy w 2025 roku? [TERMINARZ]

| Siatkówka / Reprezentacja 
Zrobił największe wrażenie. To może być piorunujący debiut!
Maksymilian Granieczny (fot. PZPS.PL)

Zrobił największe wrażenie. To może być piorunujący debiut!

| Siatkówka / Reprezentacja 
Kiedy mecze polskich siatkarzy w Lidze Narodów 2025? Sprawdź terminarz
Liga Narodów siatkarzy 2025 – kiedy mecze reprezentacji Polski? [TERMINARZ]

Kiedy mecze polskich siatkarzy w Lidze Narodów 2025? Sprawdź terminarz

| Siatkówka / Reprezentacja 
Legenda przed startem LN: awans do turnieju finałowego jest obowiązkiem
Siatkarze reprezentacji Polski (fot. PAP/Jarek Praszkiewicz)

Legenda przed startem LN: awans do turnieju finałowego jest obowiązkiem

| Siatkówka / Reprezentacja 
Siatkarze zaczynają LN. Tak przywitało ich chińskie Xian
Jan Firlej (fot. PAP)

Siatkarze zaczynają LN. Tak przywitało ich chińskie Xian

| Siatkówka / Reprezentacja 
Oficjalnie: wybrano prezesa PZPS!
Reprezentacja Polski siatkarzy (fot. Getty)

Oficjalnie: wybrano prezesa PZPS!

| Siatkówka / Reprezentacja 
Z drugiego szeregu w liderkę kadry. "Sprawia mi to ogromną frajdę"
Aleksandra Szczygłowska i Maria Stenzel (fot. Getty)

Z drugiego szeregu w liderkę kadry. "Sprawia mi to ogromną frajdę"

| Siatkówka / Reprezentacja 
Operacja zmieniła jej życie. Dziś może być objawieniem sezonu
Alicja Grabka wróciła do reprezentacji Polski siatkarek. Może być objawieniem sezonu

Operacja zmieniła jej życie. Dziś może być objawieniem sezonu

| Siatkówka / Reprezentacja 
Polecane
Najnowsze
Marazm w kadrze. To już nie ma sensu
Marazm w kadrze. To już nie ma sensu
fot.
Paweł Smoliński
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Reprezentanci Polski po meczu z Finlandią (fot. PAP)
Selekcjoner nowym trenerem Legii!? Rozmowy rozpoczęte
Edward Ioardanescu może zostać trenerem Legii Warszawa. To były selekcjoner reprezentacji Rumunii (fot: Getty)
Selekcjoner nowym trenerem Legii!? Rozmowy rozpoczęte
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
W Polsce stypa, a w Finlandii... "bez euforii"
Piłkarze reprezentacji Finlandii (fot. Getty Images)
W Polsce stypa, a w Finlandii... "bez euforii"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Skandal na zakończenie zgrupowania. Piłkarze... zapomnieli o kibicach
Piłkarze reprezentacji po meczu z Finlandią (fot. PAP)
Skandal na zakończenie zgrupowania. Piłkarze... zapomnieli o kibicach
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
Szpakowski ocenił poziom kadry. "Potrzeba resetu"
Dariusz Szpakowski w ostrych słowach
Szpakowski ocenił poziom kadry. "Potrzeba resetu"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Kulesza reaguje. Prezes PZPN wzywa Probierza na rozmowę
Cezary Kulesza (fot. PAP)
Kulesza reaguje. Prezes PZPN wzywa Probierza na rozmowę
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Młodzież do boju! Polska U21 zaczyna Euro od meczu z Gruzją [WIDEO]
(fot. Getty Images)
Młodzież do boju! Polska U21 zaczyna Euro od meczu z Gruzją [WIDEO]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Do góry