Nie milkną echa sobotniej walki Krzysztofa Głowackiego (31-3, 19 KO) z Lawrencem Okolie (16-0, 13 KO) o tytuł WBO wagi junior ciężkiej w Londynie, którą pięściarz z Wałcza przegrał przez nokaut w szóstej rundzie. – Krzysiek nie był w stanie podejść do Okoliego, a do tego nie wyprowadzał ciosów. W walce z takim rywalem to czekanie na wyrok – powiedział nam trener Fiodor Łapin, którego zapytaliśmy również czy nadal będzie współpracował z "Główką". Więcej o zawodowym boksie w piątkowym magazynie "Ring" w TVP Sport, na stronie TVPSPORT.PL oraz w aplikacji mobilnej od 20.
Mateusz Fudala, TVPSPORT.PL: – Emocje po pojedynku już opadły?
– Andrzej Wasilewski napisał na Twitterze, że sparingpartnerzy, z którymi przygotowywał się "Główka", byli zbyt wolni i słabi.
– Niestety, nie udało się ściągnąć większości sparingpartnerów, których chciałem. Musieliśmy nadrabiać dużymi z mocnym ciosem. Byli wolniejsi, ale my skupialiśmy się na sobie, na swoich akcjach, które chcieliśmy powtórzyć w trakcie walki. I na sparingach to wyglądało dobrze, np. podczas jednego z nich, zamęczył trzech sparingparnterów ciągłym pressingiem. Było parę osób, którzy to widzieli.
– Między innymi Artur Szpilka, który bardzo zachwalał formę Głowackiego.
– To, co widział Artur, to nie był najlepszy sparing, a i tak mu się bardzo podobało. Krzysiek w trakcie tych przygotowań wyglądał jeszcze lepiej.
– Dlaczego Krzysiek ważył tak mało (88,8 kg – red.)? To była jedna z najniższych wag w jego karierze.
– To jest związane z tym, że jego trzeba czasem… zmuszać do jedzenia. Wyszedł tutaj brak Pawła Gassera, który momentami bywał nieprzyjemny, natarczywy i wręcz na siłę "dokarmiał" Krzyśka. Tu nie chodziło o to, że chcieliśmy być szybsi czy coś w tym stylu. Nie, po prostu Krzysiek mało waży. Gdy nie trenuje waży około 96 kg, ale jak tylko zaczynamy mocne sparingi, to waga szybko mu spada. Trzeba tego dojadania i nawadniania dokładnie pilnować.
– Długa przerwa też zrobiła swoje. Głowacki przyznał, że nie chce już tak długich przerw i zamierza wrócić do ringu w lipcu lub sierpniu.
– Trudno powiedzieć, muszę z nim o tym wszystkim porozmawiać. Na pewno czeka nas też rozmowa na temat dalszej współpracy.
– "Główka" po powrocie do Polski powiedział, że chce ją kontynuować.
– Przede wszystkim, Krzysiek musi zadecydować w jaki sposób chce pracować dalej, bo przecież nie ukrywajmy, widzimy co się dzieje po moim odejściu z grupy Knockout. Będziemy rozmawiać na ten temat.
– Zabolał pana komentarz Zbigniewa Bońka, który napisał na Twitterze, że "to był wyjazd po kasę"?
– Absolutnie nie zgadzam się z taką opinią. Krzysiek nigdy nie wychodził do ringu dla kasy, to wojownik, który zawsze chce wygrywać. Trzeba sobie uświadomić jedną rzecz, że jak na to, że był to chłopak bez super talentu do boksu, ciężką pracą osiągnął wielkie rzeczy. Jest dwukrotnym mistrzem świata, zapisał się w historii polskiego boksu i może być traktowany na równi z takimi zawodnikami jak Tomasz Adamek czy Krzysztof Włodarczyk. Wierzę, że Krzysiek wciąż jest w stanie jeszcze wiele zwojować.
– Jak daleko, pana zdaniem, może zajść Okolie?
– Na razie idzie jak burza, rozwija się z walki na walkę i nie ma podstaw, by nie wierzyć w jego odważne zapowiedzi. Może zajść bardzo daleko i niewykluczone, że w przyszłości okaże się, że Krzysiek przegrał z przyszłym dominatorem wagi cruiser.