Paulo Sousa nie tak wyobrażał sobie debiut w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Bo choć jego piłkarze przez większość meczu przeważali nad Węgrami, to zremisowali 3:3 (0:1). Portugalski szkoleniowiec po spotkaniu był jednak pewny swego. – Zasłużyliśmy na więcej. Powinniśmy byli wygrać – mówił na konferencji prasowej.
Z jego słowami nie zgodził się Marco Rossi. – Zaczęliśmy mecz dokładnie tak, jak planowaliśmy. Być może mogliśmy bronić nieco wyżej i być częściej przy piłce. Dlatego nie powiedziałbym, że Polska zasłużyła na zwycięstwo – odniósł się do słów Sousy selekcjoner reprezentacji Węgier.
– Gdybym powiedział, że jestem w pełni zadowolony, to bym skłamał. Przed meczem taki wynik brałbym w ciemno, ale teraz... Jestem rozczarowany tym, co wydarzyło się na boisku. Gdybyśmy nie zrobili błędów przy prowadzeniu 2:0, mielibyśmy komplet punktów. Pomimo straconych bramek i tak zareagowaliśmy poprawnie. Przynajmniej na chwilę... – dodawał na pomeczowej konferencji prasowej.
– Wywieraliśmy pressing i strzeliliśmy kolejnego gola. Potem przytrafił nam się jednak jeszcze jeden błąd. Przez cały tydzień powtarzałem, że nie można zgubić Roberta Lewandowskiego. Szczególnie w polu karnym. Miał dwie okazje, jedną wykorzystał i mecz skończył się remisem. Jest mi przykro, ale musimy przyjąć ten punkt – dodawał.
– W czwartek sporo ryzykowaliśmy pod własną bramką. Powinniśmy lepiej utrzymywać się przy piłce i unikać błędów w obronie. Trzeba jednak docenić klasę przeciwnika. Mierzyliśmy się z mocnym zespołem, a my – pomimo dobrych wyników w ostatnich meczach – nie staliśmy się nagle Brazylijczykami – zakończył.
Choć Węgrzy nie są Brazylijczykami, to w czwartkowy wieczór pokazali, że determinacji im nie brakuje. W dwóch najbliższych meczach ich celem będzie komplet punktów. Zmierzą się bowiem z San Marino i – tak jak Polacy – zagrają z Andorą.