{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
El. MŚ 2022. Adam Szalai i Gergo Lovrencsics zawiedzeni remisem. "Polacy nie mogli stworzyć sytuacji"

Polska zremisowała w Budapeszcie 3:3 (0:1) na inaugurację eliminacji do mistrzostw świata w Katarze. Jedną z bramek dla węgierskiej reprezentacji zdobył jej kapitan – Adam Szalai. Innym z bohaterów był były zawodnik Lecha Poznań – Gergo Lovrencsics. Obaj gracze po meczu uznali, że ich drużynie należało się coś więcej, niż tylko jeden punkt.
– Gdyby ktoś przed meczem powiedział mi, że strzelimy trzy gole, przyjąłbym to bardziej pozytywnie, niż teraz – mówił w rozmowie z M4 Sports Szalai. – Tym bardziej, że dwa gole straciliśmy w minutę. Nie będę ukrywał... trudno podnieść się po takich ciosach – mówił kapitan węgierskiej reprezentacji.
Choć Węgrzy stracili dwa gole w zaledwie minutę, to potrafili się podnieść. Zdaniem ich piłkarzy, przez pozostałą część spotkania to oni byli górą. – Zaczęliśmy zgodnie z planem. Wiedzieliśmy, że za plecami obrońców będzie mnóstwo przestrzeni i wykorzystaliśmy szybkość Rolanda Sallaia – dodawał napastnik FSV Mainz.
– Po tym trafieniu nie mogliśmy jednak pójść za ciosem. W drugiej połowie strzeliliśmy drugiego gola i wydawało się, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Dwie szybko stracone bramki były dla nas szokiem. Musieliśmy się otrząsnąć, bo staliśmy się bardzo pasywni w obronie – dodawał.
– W końcu znaleźliśmy siłę, by trafić na 3:2. Gdy wydawało się, że uda nam się utrzymać ten rezultat, to znów pojawiły się błędy. Choć mówiliśmy sobie, że musimy wygrywać pojedynki, to dopuściliśmy Roberta Lewandowskiego do sytuacji. A najlepszy piłkarz na świecie zrobił to, co do niego należało – zakończył Szalai.
Pewny swego był także Gergo Lovrencsics, który Polaków zna jak mało kto. – Choć straciliśmy dwa gole w ciągu kilkudziesięciu sekund, to i tak pokazaliśmy siłę. To my ponownie wyszliśmy na prowadzenie – twierdził były gracz Lecha Poznań. – Mamy na czym budować. Poza tym krótkim okresem, w którym straciliśmy bramki, graliśmy tak, jak zaplanowaliśmy. Polacy nie mogli stworzyć dobrych sytuacji w pierwszej połowie. W drugiej – trzykrotnie – im się to jednak udało – dodawał.
– Nie jestem w stanie powiedzieć, co wydarzyło się w okolicach sześćdziesiątej minuty. Powiedzieliśmy sobie jednak, że nie możemy się teraz poddać. Nie możemy wypuścić tego meczu z rąk. Udało się strzelić trzeciego gola, ale i straciliśmy bramkę... – dodał. – Mam nadzieję, że ten punkt nie zaważy na tym, czy uda nam się awansować na mistrzostwa świata – zakończył Lovrenciscs.