Przejdź do pełnej wersji artykułu

Konkretny Sousa. Oni zawiedli. To nie funkcjonowało

Paulo Sousa (fot. 400mm.pl) Paulo Sousa podczas meczu z Węgrami (fot. 400mm.pl)

Dużo informacji na temat gry drużyny i dużo konkretów. Po meczu z Węgrami Paulo Sousa długo i chętnie mówił na temat tego, co nie funkcjonowało w reprezentacji Polski. Portugalczyk wytknął błędy kilku piłkarzom.

AGRESJA I CHAOS. MECZ Z WĘGRAMI Z POZIOMU MURAWY 

Czytaj też:

Włodzimierz Lubański (fot. PAP/EPA)

El. MŚ 2022. Włodzimierz Lubański rozczarowany wynikiem. "Węgry to zespół do ogrania"

Jak ugryźć rywala?


Na początku konferencji prasowej Paulo Sousa stwierdził, że sędzia kilkakrotnie pomylił się na korzyść rywali.

– Uważam, że mecze kwalifikacji do mistrzostw świata zasługują na system VAR. Wierzę, że w meczu z Węgrami skorygowałby kilka decyzji, a większość na naszą korzyść – powiedział. Później zaczął odważnie mówić o błędach swoich i swoich piłkarzy.

– Agresywność to część gry. Rywal skupił się na bronieniu, byli bardzo kompaktowi i szukali szans w kontratakach. Pracowaliśmy nad tym na jednym z treningów, ale wciąż musimy poprawić bronienie z tak grającym rywalem. Mam na myśli przede wszystkim pierwszą straconą bramkę. Dobrze broniliśmy za to w wysokim pressingu, ale brakowało nam ciągłości, szczególnie w pierwszej połowie. Nie poruszaliśmy się we właściwy sposób, nie potrafiliśmy namierzyć, gdzie u rywali są luki, przez które moglibyśmy zagrać piłkę do przodu. W drugiej połowie wychodziło nam to znacznie lepiej. Biorąc pod uwagę wszystkie aspekty meczu, uważam, że zasłużyliśmy na więcej punktów. Byliśmy zespołem, który chce wygrać, naciskaliśmy rywala, ryzykowaliśmy ze zmianami. Ale musimy też pogratulować rywalom, bo byli bardzo stabilni w grze defensywnej. Wiedzą, jak radzić sobie z rywalami, którzy chcą grać piłką. My pokazaliśmy świetną mentalność, a biorąc pod uwagę wszystko, co przed nami, jest to bardzo dobra wiadomość. Trzeba jednak przyznać, że widzieliśmy dwie różne połowy – ocenił.

Czytaj też:

Kapitan reprezentacji Węgier, Adam Szalai (fot. Getty Images)

El. MŚ 2022. Adam Szalai i Gergo Lovrencsics zawiedzeni remisem. "Polacy nie mogli stworzyć sytuacji"

Helik zbyt ostrożnie, Moder schowany


Portugalski trener zaskoczył wstawieniem do podstawowego składu debiutanta Michała Helika, którego potem dość szybko zdjął z boiska. Jak ocenia jego występ?

– Ryzyko to część pracy trenera. Decyzja o grze Michała Helika wynikała między innymi z jego wzrostu. Wiedzieliśmy, że rywal będzie grał długą piłką za naszą obronę i będzie się to wiązało z dużą liczbą pojedynków powietrznych z napastnikiem. Stąd Helik. To nowy człowiek, który potrzebuje jeszcze czasu, by wprowadzić się do zespołu. Chciał grać bezpiecznie, a my potrzebujemy ryzyka, gry do przodu. Inna sprawa, że nasi pomocnicy – szczególnie w pierwszej połowie – nie pomagali, szczególnie Jakub Moder. Był za daleko, za szeroko, często tyłem do bramki, co stwarzało okazje rywalom, a nam nie pozwalało rozwinąć skrzydeł. Jak dostawał piłkę to często grał do tyłu, co uniemożliwiało rozwój akcji. Dla odmiany, Grzegorz Krychowiak zagrał bardzo dobrze – powiedział selekcjoner reprezentacji Polski.

– Nie boimy się podejmowania decyzji. Oczywiście, trenerowi byłoby łatwiej, gdyby mógł zacząć proces budowy tylko z ludźmi, którzy już grali na takim poziomie. Musimy zaakceptować te błędy, ale nie one były kluczowe. Nie przegraliśmy przez Helika. Przegraliśmy przez brak ciągłości w grze obronnej. Jako kolektyw zrobiliśmy świetną pracę z przodu, naciskając rywala. A robiliśmy to z graczami, którzy nie przywykli do tego, jak choćby Arek Milik. Wciąż jednak potrzebujemy większej intensywności. W pomocy, w obronie, musimy być bliżej rywala, kontrolować go. Musimy wiedzieć kiedy bronić głębiej, lepiej kontrolować przestrzeń za plecami, szczególnie wtedy, gdy tracimy piłkę. Na Węgrzech stało się tak, że rywal wykorzystał pierwszą tego typu sytuację. Może być i tak – dodał.

Czytaj też:

El. MŚ 2022. Marco Rossi kontra Paulo Sousa. "Nie zasłużyliście na zwycięstwo"

Nieśmiały Szymański, wystraszony Reca


Sousie bardzo podobała się determinacja zawodników, którzy nie przestali wierzyć w sukces, nawet wtedy, gdy rywal prowadził już 2:0. – Jedna rzecz, którą mam w głowie po tym meczu to mentalność naszych zawodników. Pokazali ją na boisku. Mimo dwóch straconych goli, naciskaliśmy rywala. Oczywiście, zmieniliśmy taktykę, pojawili się też nowi ludzie, o innej charakterystyce. Chcieliśmy dać drużynie sygnał, że wciąż możemy wygrać ten mecz. I zespół za tym poszedł. Naciskał i zasłużył na więcej – stwierdził.

Czego zabrakło najbardziej? – Zabrakło nam przede wszystkim konsekwencji w obronie. Gdy kontrolujemy mecz, budujemy akcje, zmuszamy rywala do gry defensywnej, musimy też umieć radzić sobie w poszczególnych sytuacjach. Choćby takich, w jakiej padła pierwsza bramka. W przyszłości to się musi zmienić – powiedział portugalski szkoleniowiec.

Podczas konferencji padło pytanie o skrzydłowych – Sebastiana Szymańskiego i Arkadiusza Recę. Trener zgodził się, że nie był to ich najlepszy mecz i wskazał, czego brakowało.

– Musimy szybciej podejmować decyzje, szczególnie wtedy, gdy jesteśmy blisko pola karnego rywala. Szymański ma talent, ale w tym meczu pokazał to dopiero pierwszym zagraniem w drugiej połowie, gdy posłał długie podanie do Milika. To utalentowany chłopak, ale musi to pokazywać częściej. Wierzyć w siebie. Zespół ma ważnych graczy w polu karnym i musimy umieć dostarczyć im piłkę. Reca podobnie. Na początku meczu widziałem u niego nieco nerwowości, nie zawsze podejmował dobre decyzje. W drugiej połowie zagrał już zdecydowanie inaczej, dobrze wiedział, kiedy ruszyć do przodu. We Włoszech Reca ma sporo asyst i to samo musi robić tutaj. No i w defensywie musi być bardziej konsekwentny – podsumował Sousa.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także