Przyjęło się twierdzić, że zbawienny wpływ na ofensywę polskiej reprezentacji ma współpraca Roberta Lewandowskiego z Arkadiuszem Milikiem, bo w końcu ten pierwszy jest rasowym snajperem, a drugi rzekomo świetnie czuje się w roli podwieszonego napastnika. W praktyce jednak bezpośrednio ta dwójka wypracowała w ostatnich pięciu latach... jednego gola. W meczu z Macedonią Północną.
SZEROKI WACHLARZ MOŻLIWOŚCI
Nie może narzekać na brak klasowych napastników Paulo Sousa. Nie jest może w tak komfortowej sytuacji jak na początku swojej kadencji był Jerzy Brzęczek, gdy forma snajperów mogła sugerować wystawianie nawet całej trójki na boisku, ale trudno grymasić, gdy w zespole ma się najlepszego napastnika na świecie i gwiazdę Bayernu Monachium, a w odwodzie graczy Olympique Marsylia i Herthy Berlin. Buzujący w nich potencjał pokazał zresztą mecz z Węgrami, gdy w drugiej połowie Krzysztof Piątek pokonał bramkarza tuż po wejściu na boisko, a remis dał Robert Lewandowski, który popisał się znakomitym strzałem słabszą nogą. Beznadziejnie zagrał jednak Arkadiusz Milik i to właśnie jego występ powinien być wyjściem do dyskusji o sposobie ustawienia zawodników ofensywnych. A właściwie argumentem, który pozwoli nam obalić jeden z większych mitów dotyczących w ostatnich latach polskiej reprezentacji.
Rok 2015 był dla biało-czerwonych udany. Adam Nawałka konsekwentnie wylewał fundamenty pod przyzwoity, europejski zespół, docierał niektóre mechanizmy, szlifował grę w klasycznym ustawieniu 4-4-2, a przede wszystkim skutecznie walczył o awans na Euro we Francji. Do stołu wigilijnego kadrowicze siadali w znakomitych humorach, bo mieli już zapewniony wyjazd na wielki turniej, a w grupie zajęli drugie miejsce z tylko punktem straty do mistrzów świata, czyli Niemców. Nie wszystkie mecze reprezentacji były spektakularne i widowiskowe, ale "Lewemu" i Milikowi trzeba oddać, że rozumieli się wówczas nieźle. W czerwcu napastnik Napoli dwukrotnie dograł prostopadle do starszego kolegi w meczu z Gruzją, a ten sytuacji bramkowych nie zmarnował (Polacy wygrali 4:0). Kwartał później wstrzelił piłkę z bocznego sektora w konfrontacji z Gibraltarem (8:1), a tam sprytniejszy od obrońców okazał się zawodnik Bayernu. W październiku z kolei ta dwójka wypracowała bramkę przeciwko Szkocji (2:2), gdy podanie z głębi pola Milika wykorzystał Lewandowski.
Na przestrzeni kilku miesięcy europejskiej klasy tandem rozerwał więc trzy defensywy, wypracował cztery gole, choć trzeba uczciwie przyznać, że przechytrzenie obrońców z Gruzji, Gibraltaru oraz Szkocji nie należy do najbardziej spektakularnych wyczynów w historii futbolu. Statystyki jednak nie kłamią i rzeczywiście można było wówczas uwierzyć, że ci dwaj czują się obok siebie wyśmienicie i że grający głębiej Milik będzie taśmowo rozpieszczał Lewandowskiego celnymi piłkami, więc w kolejnych latach to na nich powinna być oparta ofensywa biało-czerwonych. Ten mit funkcjonuje jednak wśród kibiców do dzisiaj. I to nawet pomimo tego, że od pięciu lat sympatyczny duet wypracował tylko jednego gola. W meczu z Macedonią Północną.
MIT PODWIESZONEGO NAPASTNIKA
Prawdopodobnie na kanwie tych kilku udanych spotkań w reprezentacji wyklarował się mit, według którego Milik nie czuje się najlepiej na szpicy, ale nieco głębiej. Bliżej koła środkowego, przed polem karnym, w grze kombinacyjnej, w ustawieniu, które pozwoli mu nie tylko strzelać, ale też rozgrywać i kreować okazje strzeleckie. Poniekąd dziwić to nie musi, bo nikt chyba nie ma wątpliwości, że piłkarz Marsylii dysponuje świetnym strzałem z dystansu i jeśli znajdzie trochę miejsca nawet kilkanaście metrów od bramki rywala, potrafi zrobić z tego użytek. Gdyby jednak wgryźć się w jego umiejętności techniczne oraz w skuteczność rozgrywania piłki, bilans jest słabiutki. Zgodnie z nowoczesną nomenklaturą niektórzy powiedzieliby nawet, że to piłkarz urodzony do gry na pozycji "9,5", ale od takiego wymaga się w końcu nie tylko goli, ale też asyst. W 122 meczach w barwach Napoli Milik zebrał ich jednak tylko 5. A przecież pod Wezuwiuszem grali w ostatnich latach również inni napastnicy i choć o żadnym z nich nie mówiło się, by miał inklinacje do kreowania okazji strzeleckich kolegom, to i tak mogli pochwalić się lepszymi statystykami.
Gonzalo Higuain zgromadził 26 asyst w 146 meczach, z kolei Edinson Cavani 14 w 104 spotkaniach. Okazalszym bilansem pochwalić mogą się nawet Marcelo Zalayeta (6 asyst w 56 starciach), Manolo Gabbiadini (5 w 79 meczach), German Denis (11 w 72), Fabio Quagliarella (6 w 34) czy Goran Pandev (20 w 92).
Ale nie tylko tak oczywiste statystyki pokazują, że Milik wcale nie jest wymarzonym podwieszonym napastnikiem. Przede wszystkim widać to na boisku, bo choć bywa groźny, gdy zbiera się do posłania mocnego uderzenia z dystansu, gra kombinacyjna sprawia mu dużo problemów. Nie ma łatwości w grze z klepki, zdarza mu się zbyt często źle przyjąć piłkę, w jego dograniach razi brak precyzji. W porządku, można by założyć, że miał po prostu pecha w ostatnich latach i koledzy zaprzepaszczali tworzone przez niego okazje, ale z pomocą spieszą nam bardziej szczegółowe statystyki.
GOL NA 1458 MINUT
Współczynnik xA (expected assists) pokazuje tak zwane "oczekiwane asysty", czyli ostatnie podania zawodnika, które koledzy z boiska powinni zamienić na gole, ale tylko z sobie znanych powodów nie zamienili. Jeśli Milik rzeczywiście byłby dobrym cofniętym napastnikiem, mógłby się pochwalić tą wartością na wysokim poziomie. Ubiegły sezon w jego wykonaniu to jednak xA w wysokości... 1,77, co oznacza, że matematycznie rzecz biorąc, nie wypracował nawet dwóch asyst. Rok wcześniej xA wynosiło 3,24, natomiast w poprzednich dwóch latach... 0,78 i 0,21. By uzmysłowić, jak kiepski to wynik, wystarczy porównać Milika z innymi piłkarzami. Najlepszy wynik w sezonie 2019/20 osiągnęli w Serie A Luis Alberto (10,83), Alejandro Gomez (10,01) oraz Rodrigo de Paul (9,78). Ale OK, to bardziej pomocnicy niż napastnicy. Sęk jednak w tym, że nawet rasowi snajperzy jak Edin Dżeko (6,02) czy Duvan Zapata (5,76) czy Ciro Immobile (5,73) byli pod tym względem znacznie lepsi. Podobnie jak i ówczesny rywal do gry Milika, czyli Dries Mertens (5,92). Belg w ubiegłych latach osiągał wartości na poziomie 9,39, 7.53 oraz 8,10. Higuain z kolei w Napoli mógł się pochwalić xA na poziomie 4,08 oraz 2,70. A przecież to rzekomo Milik jest tym, który świetnie czuje się w kreacji i rozgrywaniu.
Skąd więc przekonanie, że 27-latek powinien brać się za dostarczanie piłek do Lewandowskiego, bo ich współpraca to postrach dla rywali? Powstało pewnie na kanwie pamiętnych spotkań z Gibraltarem, Gruzją i Szkocją oraz. Problem jednak w tym, że tamte mecze rozegrano ponad pięć lat temu, a od tamtego czasu ta dwójka wypracowała... jednego gola. W październiku 2019 roku Lewandowski odegrał, będąc daleko od bramki, do Milika, który popisał się pięknym strzałem z daleka i pokonał macedońskiego bramkarza. Biało-czerwoni wygrali wówczas 2:0. Trzeba jednak 27-latkowi oddać, że generalnie z orzełkiem na piersi zgromadził 14 asyst, problem jednak w tym, że od 2016 roku... tylko trzy.
Od zremisowanego meczu ze Szkocją w 2015 roku, obaj napastnicy przebywali jednocześnie na boisku w 25 meczach. Dało to aż 1458 minut i... jednego gola. Właśnie z Macedonią Północną. A czwartkowy mecz z Węgrami po raz kolejny pokazał, że opieranie gry ofensywnej na tej dwójce na dłuższą metę mija się z celem. Ani bowiem dla Lewandowskigo Milik nie będzie polskim Thomasem Muellerem, ani ten drugi wcale nie czuje się najlepiej, gdy oddala się go od bramki rywala. Popełnia bowiem zbyt wiele błędów technicznych, by mieć pozytywny wpływ na jakość gry w ataku, a mocne i celne uderzenie z dystansu to trochę za mało, by wystawiać go w tej strefie boiska (zwłaszcza że w ostatnich miesiącach znacznie skuteczniejszy w kadrze jest Piątek).
Transmisja na żywo meczu Polska – Andora w TVP 1, TVP Sport oraz na stronie TVPSPORT.PL, aplikacji i telewizji hybrydowej.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (955 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.