{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Energa Basket Liga. Koszykarski kabaret w Warszawie. "Nie jestem w stanie zrozumieć zachowania rywali" – mówił trener Legii

Drużyna z Warszawy w meczu z juniorami Kinga Szczecin pobili dwa rekordy naszej ligi. Jednak sam mecz i okoliczności spotkania, na które czekaliśmy tydzień, są delikatnie mówiąc wstydliwe. Mocno zniesmaczony był trener Legii Wojciech Kamiński.
Końcowy wynik to wygrana największą różnicą punktów w historii ekstraklasy (94). Legioniści poprawili rekord swoich poprzedników z CWKS Warszawa, którzy 3 lutego 1952 roku pokonali Spójnię Gdańsk 108:23. To także najwyższa zdobycz punktowa w meczach ekstraklasy w regulaminowym czasie gry. Poprzedni rekord należał do Czarnych Słupsk, którzy 18 marca 2007 r. wygrali z Unią Tarnów 124:42.
Z takiego obrotu sprawy nie był zadowolony trener gospodarzy. – Młodym zawodnikom ze Szczecina dziękuje za to, że podjęli rękawicę i walczyli, choć nie było to łatwe, tym bardziej, że musieli wsiąść rano o piątej do autobusu, co nie jest łatwe, szczególnie przy zmianie czasu. Nie rozumiem zachowania klubu ze Szczecina, dlaczego nie przysłał zdrowych, trenujących od kilku dni ludzi. Ale może nie wiem wszystkiego i te rzeczy są poza nami. My na pewno nie kalkulujemy i czekami na rywali – mówił Kamiński.
Filip Matczak: walka z Zastalem? Fizyczna, agresywna, nieprzyjemna, a może nawet "brudna"
Do Warszawy nie przyjechał także hiszpański szkoleniowiec Jesus Ramirez, a drużynę juniorską występująca na co dzień w trzeciej lidze prowadził Adam Sell.
– To był dziwny mecz w dziwnych czasach. Nie pamiętam takiej sytuacji, żeby na mecz ekstraklasy pojechał cały zespół juniorski. Do końca mieliśmy nadzieję, że trener Ramirez zgodzi się na udział kilku zawodników z pierwszej drużyny, którzy już trenują po kwarantannie. Walczyliśmy na tyle, na ile było nas stać. Myślę, że to była sportowa przygoda dla tych młodych chłopaków i zapamiętają ją na długo, będą mieć motywacje do dalszej pracy. Trudno mi powiedzieć, w jakim składzie King przyjedzie do Warszawy, bo prowadzę juniorów i jestem za daleko od pierwszej drużyny. Wiem, że dziś trenowało dziewięciu zawodników, ale jeszcze bez trenera Ramireza i Macieja Lampego. Dwóch – trzech z pierwszego zespołu nadal jest na kwarantannie, więc przeciw Legii nie wystąpi, ale nie chcę podawać nazwisk, nie znam szczegółów – szczegółowo analizował Bell.
Między innymi o to pretensje miał Kamiński. Pełniący funkcję trenera szczecinian przyznał, że znaczna część podstawowych zawodników jest już w treningu. Spotkanie Legia-King początkowo miało się odbyć 21 marca. Zostało przełożone ze względu na zakażenia koronawirusem w Kingu. Tydzień później sytuacja szczecinian się nie poprawiła i w Warszawie nie obejrzeliśmy żadnego zawodnika z podstawowego składu.
Legia dzięki wygranej wywalczyła drugie miejsce w tabeli, a King zajął siódmą lokatę, co oznacza, że obydwie ekipy spotkają się w pierwszej rundzie play-off. Goście tym samym uniknęli rywalizacji z Arged BM Slam Stalą Ostrów Wlkp.