{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
El. MŚ 2022. Robert Lewandowski nie zagra z Anglią. "Remis przyjmiemy z pocałowaniem ręki"
Maciej Rafalski /
Robert Lewandowski nie zagra w środowym starciu z Anglią. Kapitan reprezentacji Polski doznał urazu kolana w spotkaniu z Andorą. – W tych eliminacjach było już kilka niespodzianek. Nawet bez "Lewego" możemy dać radę – przekonuje w rozmowie z TVPSPORT.PL Piotr Włodarczyk, były snajper kadry. Transmisja spotkania Anglia – Polska w TVP.
FATALNA WIADOMOŚĆ! LEWANDOWSKI NIE ZAGRA Z ANGLIĄ
Czytaj też:

Anglia – Polska. Brytyjskie media: nieobecność Roberta Lewandowskiego ciosem dla Polaków
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Lewandowski w meczu z Andorą musiał przebywać na boisku tak długo? Nie brakowało głosów, które nawoływały o zdjęcia go z boiska po pierwszej połowie...
Piotr Włodarczyk: – Kto mógł spodziewać się takiej sytuacji? Teraz wszyscy jesteśmy mądrzy. Wygraliśmy, więc można mówić, że mógł w ogóle nie zagrać, albo zejść w przerwie. Lepszy jest jednak rytm meczowy i na to zdecydował się Robert i sztab kadry. Kontuzje się zdarzają. Lepiej żeby odpuścił spotkanie z Anglią i wyzdrowiał. Nie ma sensu ryzykować, bo przed reprezentacją jest jeszcze wiele ważnych spotkań. Swoje wielkie aspiracje i cele ma też Bayern Monachium, który go potrzebuje.
– Ostatnim mocnym rywalem, z którym zagraliśmy bez Lewandowskiego, była Holandia w ubiegłorocznym meczu Ligi Narodów. Z przodu biegał osamotniony Krzysztof Piątek, a Oranje praktycznie nie schodzili z naszej połowy. W środę ten scenariusz może się powtórzyć?
– Pierwsze mecze za kadencji Sousy nie były rewelacyjne. Trener dopiero poznaje się z zespołem, na wypracowanie schematów, automatyzmów potrzeba czasu. Na Wembley byłoby ciężko nawet z Lewandowskim w ataku. Anglicy na pewno będą dominować, a my będziemy musieli postawić na kontrę, czyli na coś, co jest naszą specjalnością. Myślę, że w obecnej sytuacji remis z Anglią weźmiemy z pocałowaniem ręki.
– Kto zajmie miejsce Lewandowskiego?
– Dla mnie naturalną opcją jest Krzysztof Piątek. To spotkanie będzie wyglądało inaczej niż starcie z Andorą. Nasz przeciwnik bronił się i przeszkadzał. Teraz skupimy się na przejęciu piłki i "skaleczeniu" rywala szybkim atakiem.
– Sousa postawił na ustawienie z trzema środkowymi obrońcami. Ta taktyka na Wembley zda egzamin?
– Nie wiem, czy zda egzamin, ale mamy zawodników, którzy grają w tym systemie w klubach. Coraz więcej zespołów stawia na to ustawienie, więc nie postrzegam tego jako wielki problem dla piłkarzy. Na razie brakuje trochę zgrania, niektórzy podejmują błędne decyzje. Chociażby w meczu z Węgrami, gdzie obrona była ustawiona za wysoko. Przez to przy pierwszym golu przeciwników nasi obrońcy musieli ścigać napastników przez prawie całe boisko.
– Zmian w reprezentacji nie jest za wiele?
– Sousa trochę kombinuje, ale to zrozumiałe. Nie miał czasu na pracę z zespołem, dlatego chce zobaczyć jak największą liczbę piłkarzy w meczach o punkty. Z Anglią postawi już jednak na optymalny skład, który będziemy oglądać zapewne w następnych spotkaniach. Oczywiście z wyjątkiem Lewandowskiego.
– Po tych dwóch spotkaniach mamy powody do optymizmu?
– Najważniejszy powód to fakt, że mamy dobrych piłkarzy. Trzeba dać trenerowi trochę czasu i efekty powinny się pojawić. Na pewno poprawić trzeba grę w obronie. Selekcjoner szybko zrozumiał, że posadzenie na ławce Kamila Glika było błędem. Jestem optymistą i uważam, że z każdym spotkaniem gra będzie wyglądać coraz lepiej.
– Był pan częścią zespołu, który wywalczył awans na mundial 2006. Wtedy też rywalizowaliśmy z Anglią. Przegraliśmy oba mecze, ale za każdym razem potrafiliśmy sprawić rywalom duże problemy. Nie mieliśmy też w składzie takich zawodników jak teraz.
– Akurat ja "wypisałem się" ze spotkania z Anglikami, bo we wcześniejszym starciu z Irlandią Północną dostałem czerwoną kartkę. W tamtych eliminacjach przegraliśmy tylko z Anglikami, pozostałe spotkania wygraliśmy. Bardzo szkoda, że zabraknie Roberta, ale nie można spisywać biało-czerwonych na straty. Spójrzmy na dotychczasowe wyniki w tych eliminacjach, było już kilka niespodzianek. Możemy poradzić sobie na Wembley nawet bez "Lewego".