{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Eksperyment się udał. Wahadłowy Kamil Jóźwiak odkryciem Paulo Sousy

Niewielu polskich piłkarzy ma powody do zadowolenia po meczach z Węgrami i Andorą. Kamil Jóźwiak jednak w tej wąskiej grupie się znajduje.
FATALNA WIADOMOŚĆ! LEWANDOWSKI NIE ZAGRA Z ANGLIĄ
Jóźwiak nie jest na zgrupowaniu reprezentacji Polski nowym gościem, bo trenować z Lewandowskim, Szczęsnym czy Krychowiakiem miał już przyjemność choćby w 2019 roku. Od tamtego czasu wystąpił w 9 spotkaniach zespołu Jerzego Brzęczka i trzeba przyznać, że wnosił do tej drużyny świeżość. Narzekaliśmy na deficyt klasowych skrzydłowych i choć do europejskiego poziomu jeszcze wychowankowi poznańskiego Lecha daleko, z orzełkiem na piersi potrafi błyszczeć. Pod koniec ubiegłego roku asystował w meczu z Bośnią, strzelił Holandii i teraz otrzymał powołanie od Paulo Sousy.
W debiucie portugalskiego szkoleniowca zaczął jednak na ławce. Na boisku zameldował się dopiero w drugiej połowie, ale raptem pół godziny spędzone na murawie nie przeszkodziło mu w pozostawieniu bardzo dobrego wrażenia. Jóźwiak wszedł na prawe wahadło, był bardzo aktywny, szukał pojedynków z rywalami, próbował zrobić przewagę. Między innymi dzięki jego aktywności ruszyła się gra ofensywna biało-czerwonych, dość zresztą powiedzieć, że po jednej z jego szarż powiększył dorobek w kadrze o kolejnego gola.
Przeciwko Andorze Sousa zdecydował się dać mu szansę od początku i nie pożałował. 22-latek był jednym z najbardziej aktywnych i najkonkretniejszych zawodników gospodarzy. Dość niezdarnie wspomagał go Bartosz Bereszyński, ale nawet i indywidualnie Jóźwiak dawał radę. Sam drogi do bramki nie znalazł, ale znalazł za to w polu karnym Roberta Lewandowskiego, który zamienił podanie na gola.
Wygląda na to, ze w kolejnych meczach Jóźwiak znów powinien być pierwszym wyborem na wahadło. Z Anglikami czeka go oczywiście piekielnie ciężkie zadanie, ale jest obecnie w najrówniejszej formie spośród wszystkich kandydatów do gry na tej pozycji. Wspominany "Bereś" jest zbyt ograniczony technicznie, Sebastian Szymański z kolei zupełnie nie odnalazł się na wahadle i cały czas szukał miejsca bliżej osi boiska. Jóźwiak za to zagrał bez kompleksów, mocno trzymał się na nogach i przynosił liczby. Oby więc tę formę utrzymał również w środę.
Transmisja na żywo w TVP 1, TVP Sport oraz online na TVPSPORT.PL i w naszej aplikacji. Starcie skomentuje duet Dariusz Szpakowski oraz Andrzej Juskowiak.