ATP w Miami. Wielki bój Huberta Hurkacza! Polak zagra o półfinał prestiżowego turnieju

Hubert Hurkacz, Hurkacz Miami, Hurkacz Raonic — Hubert Hurkacz nie był faworytem pojedynku z Milosem Raonicem (Fot. Getty)

Antoni Cichy

Hubert Hurkacz zagra w ćwierćfinale turnieju w Miami! Polak po trzysetowym meczu zakończonym tie breakiem pokonał 2-1 (4:6, 6:3, 7:6) Milosa Raonica. W samej końcówce zaserwował mocny thriller.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Murray po zakończeniu kariery rozważa zaskakującą pracę

Czytaj też

Murray po zakończeniu kariery rozważa zaskakującą pracę

Wrocławianin może nie był faworytem wtorkowego starcia, ale Kanadyjczyk musiał na niego uważać. Jego rodak, Denis Shapovalov też zdawał się mieć większe starcie w spotkaniu z Hurkaczem, a jednak nieoczekiwanie przegrał. Dla najlepszego polskiego tenisisty to było jedno z najważniejszych zwycięstw w karierze. Dało przepustkę do czwartej rundy prestiżowego turnieju w Miami.

O ćwierćfinał wrocławianin walczył z dziewiętnastą rakietą świata. Z poprzednich konfrontacji z Raonicem miał jednak dobre wspomnienia. – Grałem z nim dotychczas trzy razy i tylko raz on był górą. Jeśli utrzymam dobrą dyspozycję pierwszego serwisu, to wynik może być na moją korzyść – przyznawał przed pojedynkiem.

W mecz, przynajmniej takie mogliśmy odnieść wrażenie, wszedł dobrze. Bardzo pewnie utrzymał podanie, a w drugim gemie miał aż trzy break pointy. Nie przełamał jednak Raonica, za to Kanadyjczyk za chwilę przełamał jego. Hurkacz miał szansę odrobić stratę przy stanie 3:4, ale i tych dwóch break pointów nie wykorzystał. Tak dogodnej okazji już nie miał. Kanadyjczyk zrobił swoje, kiedy serwował na seta i objął prowadzenie.

Hurkacz - Raonic 4:6. Trochę ciężkostrawny mecz. Hubi bez takiego ognia jak wczoraj, Kanadyjczyk też nie gra cudów. 0/5 w wykorzystanych break pointach przez Polaka. To przede wszystkim zaważyło na takim wyniku.
— Hubert Błaszczyk (@hubertblaszczyk) March 30, 2021

W drugiej partii inicjatywę przejął Polak. Najpierw wypracował sobie dwa break pointy przy wyniku 2:1. Nie powiodło się, ale spróbował za kilka minut. Tym razem z powodzeniem. Zmierzał po wygraną w secie i mógł go zamknąć już w długim, ósmym gemie. Ale Raonic obronił obie piłki setowe. Przy własnym podaniu Hurkacz znów miał setbola i znów górą rywal. Jak nie do trzech razy sztuka, to do czterech. Bo za czwartym nasz najlepszy tenisista czekał się z wygranej partii.

Hurkacz - Raonic 4:6, 6:3. Zrobiło się pozytywniej, bo Hubert zagrał dużo lepiej niż w pierwszym secie. Jeśli przytrzyma serwis, to będzie bardzo ciekawie, bo Kanadyjczyk nie jest już taki rześki, a w ostatnich dwóch gemach Hubi też odebrał mu trochę zdrowia.
— Hubert Błaszczyk (@hubertblaszczyk) March 30, 2021

Hurkacz miał szansę, żeby otworzyć decydującego seta przełamaniem. Kanadyjczyk wyszedł jednak obronną ręką z sytuacji, by w drugim gemie przycisnąć Polaka. Ten również poradził sobie nienagannie. Dla odmiany, w kolejnych gemach, obaj pewnie utrzymywali podanie, choć przy stanie 2:2 i 40-0 dla rywala Hurkacz rzucił się do odrabiania strat. Kiedy zaczarował przy siatce i brakowało mu punktu do równowagi, zdawało się, że za chwilę zagrozi przeciwnikowi. Ale ten wyszedł na prowadzenie 3:2. Liczyło się, kto zaliczy prawdopodobnie to jedno jedyne przełamanie. Albo, kto wygra wojnę nerwów w tie breaku, który z każdą minutą stawał się coraz bardziej realny.

Kiedy finalista Wimbledonu sprzed paru lat wyszedł na prowadzenie 6:5, zostały dwie możliwości. Albo Hurkacz wyrówna, albo ze zwycięstwa ucieszy się kanadyjski tenisista. Sprawdził się pierwszy scenariusz. Czyli tie break. I jak Raonic wcześniej utrzymywał podanie, tak w decydujących momentach przegrywał piłki po swoim serwisie. Wrocławianin uciekł już na 6-1 i miał aż pięć piłek meczowych. Spokojne zwycięstwo? Nic z tych rzeczy. Thriller dopiero się zaczynał. 30-latek zaczął odrabiać straty. Przy stanie 6-4 było już nerwowo. Ale za czwartym podejściem Polak zakończył spotkanie.

To zdecydowanie najlepszy występ Hurkacza w Miami. W 2019 roku doszedł do trzeciej rundy, teraz zagra o półfinał. Z kim? Albo po raz kolejny w tym sezonie zmierzy się ze Stefanosem Tsitsipaem (piąty w rankingu ATP), albo skrzyżuje rakiety z Lorenzo Sonego.

Murray po zakończeniu kariery rozważa zaskakującą pracę