{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Hubert Hurkacz: święta? Najchętniej spędziłbym je w Miami z kilkoma zwycięstwami
Hubert Błaszczyk /
Hubert Hurkacz wyrównał życiowy sukces, awansując do ćwierćfinału turnieju ATP 1000 w Miami. Polak pokonał Miliosa Raonica 4:6, 6:3, 7:6 (4) w meczu czwartej rundy. – Jestem bardzo zadowolony ze swojej dyspozycji – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej.
Hurkacz rozpoczął sezon w bardzo dobrym stylu, wygrywając turniej w Delray Beach. To była jednak impreza rangi 250, w której zazwyczaj nie startują tenisiści z pierwszej dwudziestki rankingu. Inaczej sprawa ma się z Miami Open. W tym roku z powodu pandemii ze startu zrezygnowało kilku czołowych tenisistów, ale i tak stawka jest bardzo mocna.
Polak rozpoczął rywalizację na Florydzie od pokonania w dwóch setach Denisa Kudli. W kolejnych rundach wygrywał z wyżej notowanymi Kanadyjczykami – Denisem Shapovalovem i Milosem Raonicem. Pojedynek z tym drugim rozstrzygnął się w tie-breaku trzeciego seta. Zawodnik trenowany przez Craiga Boyntona bardzo dobrze serwował, posyłając 14 asów.
– Pokonanie Milosa nigdy nie jest łatwe. Potrafi świetnie serwować i wywierać dużą presję na przeciwniku – tłumaczył Hurkacz. – Myślę, że odporność psychiczna odegrała kluczową rolę. Wiedziałem, ze jeśli rywal będzie utrzymywał swoje podanie, to ja muszę robić to samo – dodał.
Miami Open: Tsitsipas znów na drodze Hurkacza
Dzięki zwycięstwu Hurkacz znów przesunie się w rankingu ATP. Wróci na 32. miejsce na świecie, które daje rozstawienie w turniejach wielkoszlemowych.
W środę Polaka będzie czekać kolejne wyzwanie. Po drugiej stronie siatki stanie Stefanos Tsitsipas. Grek to zmora Hurkacza, który mierzył się z nim już siedmiokrotnie. Większość pojedynków była wyrównana, ale sześć razy triumfował zwycięzca ATP Finals z 2019 roku.
– Stefanos to świetny zawodnik. Osiągnął już niesamowicie dużo. Staram się pracować i cały czas polepszać. Mam nadzieję, że w przyszłości będę osiągał jeszcze lepsze wyniki niż on – tłumaczył.
Wrocławianin po raz kolejny na święta jest poza domem. Wigilia zastała go w hotelu na lotnisku w New Jersey, teraz w Wielkanoc najprawdopodobniej zostanie w Miami. Hurkacz nie ma jednak nic przeciwko, żeby weekend spędził na korcie.
– Wiadomo, że nie ma ze mną rodziny, dlatego święta najchętniej spędziłoby się w Miami z kilkoma zwycięstwami – zakończył.