Samotna foka, mały napastnik czy człowiek, którego nikt nie znał. Angielska prasa nie siliła się na przyjemne słowa pod adresem Polaków, którzy zremisowali na Wembley w 1973 roku. Złość z powodu braku awansu skupiła się na biało–czerwonych, choć miejscowi sami popełnili wiele błędów...
Sto tysięcy widzów na trybunach Wembley. Atmosfera nienawiści. – Zwierzęta – wykrzykiwał tłum zgromadzony na legendarnym stadionie. Miejscowi kibice oczekiwali zemsty. Ta miała przywrócić godność Anglikom, którzy w Chorzowie przegrali z Polakami 0:2. – Bramkarz? To cyrkowy klaun w rękawiczkach – kpił Brian Clough wypowiadając się o Janie Tomaszewskim.
Tomaszewski został jednym z bohaterów historycznego meczu. Złamane w trakcie spotkania kości dodatkowo wzmocniły legendę bramkarza, obok którego angielska prasa nie przeszła obojętnie. – Rzucał się, nurkował i miotał niczym osierocona foka. Czasami musiał czuć się, jakby był po złej stronie w wojnie z chińską armią – komentowali dziennikarze "Daily Mirror".
Muzycznych porównań szukano w "Belfast Telegraph", gdzie spotkanie opisano jako "noc, którą nazwano dniem”. To nawiązanie to jazzowej piosenki z lat II Wojny Światowej. W gazecie z Irlandii Północnej o Polakach pisano znacznie cieplej. Sam Tomaszewski został uznany za "herosa, który pokazał wielkie serce w trakcie spotkania". Podkreślano przy tym dobrą grę Grzegorza Laty czy Kazimierza Deyny.
"Reading Evening Post" opisywał po meczu także sytuację, w której Tomaszewski cieszył się po meczu z wygranej pod hotelem, choć brakowało mu słów, by wyrażać szczęście. W "Birmingham Daily Post" stwierdzono, że polski golkiper był na boisku... „nieelegancki”. – Może i był klaunem, ale nawet oni potrafią zagrać dobry mecz – powiedział po meczu Bobby Moore, legendarny angielski piłkarz.
Na wypowiedź na temat Tomaszewskiego zdobył się Pat Jenninngs, który był uważany za jednego z najlepszych bramkarzy na świecie. – Nigdy nie widziałem, by ktoś rozegrał tak zły, a jednocześnie świetny mecz. Jeśli popełniłbym takie błędy, to jestem pewien, że straciłbym kilka goli. Mimo tego nie brakło mu pewności siebie. Trzeba mu oddać, że miał kilka fantastycznych interwencji – twierdził gracz z Irlandii Północnej. –Nie rozumiem krytyki, bo grał kapitalnie – dodawał Peter Bonetti, golkiper Chelsea. Ray Clemence z Liverpoolu wspominał o "diabelskich błędach", ale podkreślał, że Polak miał mnóstwo szczęścia, którego potrzebuje każdy bramkarz.
– To była tragedia na Wembley, pełna napięcia i łez – twierdzili dziennikarze "Telegraph". – Wembley zamilkło – słusznie zauważyli przedstawiciele "Coventry Evening Telegraph". Media podkreślały też fakt, że żadne wielkie słowa nie padły ze strony Ramseya. Niektórzy zarzucali selekcjonerowi zbytnią ciszą i brak reakcji na wynik.
Każda godzina po meczu sprawiała, że media zapominały o Polakach, za to kierowały uwagę na własną drużynę. Jeśli dzień po spotkaniu nie brakowało rozważania sytuacji meczowych, to już po dwóch dobach medialna złość skupiała się na Synach Albionu. – Ramsey musi odejść lub trzeba go ściąć – nawoływali dziennikarze lokalnej gazety z Birmingham. – Alf, dlaczego? Jest wiele powodów, dla których powinien zrezygnować z pracy z reprezentacją. Wprowadził chaos i jego niepopularność zupełnie nie dziwi – zwiastował "Daily Mirror", który artykuł określił mianem werdyktu.
Wynik i czas nie obeszły się ze szkoleniowcem łagodnie. Ramsey stracił pracę po meczu z Polską. Alf Wiedersehen to Munich – tak brzmiał tytuł w "Newcastle Journal", który żegnał szansę na mundial, jak i trenera angielskich piłkarzy. Porażka zabolała Anglików, choć nie znalazła się na pierwszych stronach miejscowych mediów. Długie artykuły pojawiały się za to w działach sportowych, które znajdowały się z reguły na samym końcu gazet.
Remis, który okazał się zwycięstwem – tak można skwitować mecz na Wembley. Wynik promował Polaków w kontekście awansu na mistrzostwa świata. W 1974 roku biało–czerwoni, których nie docenili Anglicy, rozegrali doskonałe mecze na turnieju w RFN. Zespół Kazimierza Górskiego zdołał awansować do półfinału, w którym lepsi okazali się gospodarze. W meczu o trzecie miejsce Polacy pokonali 1:0 Brazylię i zdobyli historyczny brązowy medal na mundialu.
2 - 1
Polska
1 - 1
Albania
2 - 0
Cypr
0 - 4
Austria
3 - 0
Andora
8 - 0
Malta
4 - 3
Walia
0 - 1
Norwegia
2 - 1
Gibraltar
5 - 1
Czechy
14:00
Walia
16:00
Turcja
16:00
Malta
18:45
Belgia
18:45
Irlandia Północna
18:45
Hiszpania
18:45
Polska
18:45
Niemcy
18:45
Białoruś
18:45
Azerbejdżan