Choć Michał Helik mecz z Andorą spędził na trybunach, to spotkanie na Wembley rozpoczął w podstawowym składzie. Ogranie na brytyjskich boiskach miało mu pomóc w starciu z gwiazdami reprezentacji Anglii. Czy stoper Barnsley sprostał trudnemu zadaniu, przed jakim postawił go Paulo Sousa? Postanowiliśmy to sprawdzić.
Helik rozpoczął spotkanie jako pół-prawy środkowy obrońca w trzyosobowym bloku defensywnym. W starciu z Węgrami, w którym również zagrał od pierwszych minut, zajmował centralną pozycję w linii obrony. Grał więc tak, jak w klubie. Na Wembley Sousa postanowił jednak zaryzykować.
Polacy mecz zaczęli w formacji 3-5-2, lecz przez większość spotkania grali w ustawieniu 5-3-2. Bronili w niskim, acz intensywnym, pressingu. Helik miał zabezpieczać prawą stronę reprezentacji Polski, która była narażona na najniebezpieczniejsze ataki rywali. Anglicy większość bramek zdobyli bowiem ze swojego lewego skrzydła.
Obrońca Barnsley doskakiwał więc do przeciwników – najczęściej do ustawionego w półprzestrzeni Masona Mounta – a także wspomagał Bartosza Bereszyńskiego w starciach z Benem Chilwellem. Obu defensorów asekurowali ponadto Grzegorz Krychowiak i Piotr Zieliński. Skuteczna obrona nie trwała jednak długo.
W dziewiętnastej minucie ustawiony bliżej prawej flanki Zieliński stracił piłkę, umożliwiając rywalom przeprowadzenie szybkiego ataku. Dynamiczny Raheem Sterling wpadł w pole karne, minął Krychowiaka i dał się sfaulować Helikowi. Harry Kane wykorzystał "jedenastkę" i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Raczej nie ma co dyskutować nad zasadnością karnego �� #engpol #kadra2021 #tvpsport pic.twitter.com/MmdbhBANNw
— TVP SPORT (@sport_tvppl) March 31, 2021
Następne