Cztery punkty na dziewięć możliwych do zdobycia to dorobek reprezentacji Polski po trzech meczach eliminacji mistrzostw świata. Były to też pierwsze trzy mecze w roli selekcjonera Paulo Sousy. Którzy piłkarzy w jego oczach powinni zyskać, a którzy mogą po tym zakończonym zgrupowaniu stracić?
WYGRANI ZGRUPOWANIA
Kamil Jóźwiak: 3 mecze, gol, asysta
Istnieje spory rozdźwięk między tym, co Jóźwiak pokazuje w klubie i tym, co pokazał w reprezentacji. Może to efekt zmiany pozycji i ustawiania go na wahadle? Tam bowiem piłkarz Derby County odnalazł się co najmniej dobrze. Mecz z Węgrami zaczął na ławce, wszedł na plac w drugiej połowie i jeśli wcześniej brakowało nam na boku robienia przewagi, skutecznych dryblingów i błyskotliwych rajdów, tak Jóźwiak wszystko to nam zaoferował. Rozrywał defensywę gospodarzy, szukał precyzyjnych dograń w pole karne rywala, w końcu sam też zamienił jedno z podań na gola. Dobrze wypadł też w spotkaniu z Andorą, dał również przyzwoitą zmianę na Wembley. Na tle Sebastiana Szymańskiego i Bartosza Bereszyńskiego wypadł wręcz bardzo dobrze. Pierwszy był kompletnie bezbarwny i trudno przypomnieć sobie jego udane zagrania, drugi wydaje się być zbyt ograniczony technicznie, by móc go wykorzystać do szybkiej gry na skrzydle.
Grzegorz Krychowiak: 3 mecze, 0 goli, 0 asyst
Jeszcze pod koniec ubiegłego roku wieszczyliśmy koniec Krychowiaka w kadrze. Był ociężały, leniwy, nieefektywny, czyli zupełnie inny niż przyzwyczaił nas do tego w poprzednich latach. Jednym z małych sukcesów Sousy jest zatem odzyskanie piłkarza Lokomotiwu Moskwa dla drużyny narodowej. Może to nie jest jeszcze ta najlepsza wersja pomocnika, może brakuje mu jeszcze paru procent mocny, natomiast w końcu przynosi drużynie pożytek. Można się czepiać, że nie ma takiej swobody w operowaniu piłką jak niektórzy koledzy, że czasem spowalnia akcje. Jako defensywny pomocnik wykonuje jednak tytaniczną pracę w defensywie, łata dziury i skutecznie wybija z rytmu rywali.
Kamil Glik: 3 mecze, 0 goli, 0 asyst
Selekcjoner zszokował kibiców, gdy w debiucie posadził wieloletni filar defensywy na ławce. Jeszcze w drugiej połowie tamtego spotkania wpuścił jednak piłkarza Benevento na boisko i nie zdjął już do końca marcowych meczów eliminacyjnych. Glik, choć już wiekowy, ciągle pokazuje, że może nie jest nowocześnie grającym stoperem, może nie grzeszy dynamiką, ale lepszych od niego ze świecą szukać.
PRZEGRANI ZGRUPOWANIA
Arkadiusz Milik: 3 mecze, 0 goli, asysta
Trudno właściwie przypomnieć sobie w ostatnich latach mecze, w których napastnik Olympique Marsylia zaprezentował się z dobrej strony. Nie jest mu łatwo znaleźć na boisku przestrzeń, bo jednak miejsce na "dziewiątce" zarezerwowane jest dla Roberta Lewandowskiego, a za jego plecami Milik nie czuje się wcale tak dobrze, jak przyjęło się to twierdzić. Koniec końców wychowanek Rozwoju Katowice jest na boisku ciałem obcym, popełnia dużo błędów i jego ogólnej oceny nie zmienia nawet asysta na Wembley. Tego podania do Jakuba Modera po prostu nie można było spartolić.
Michał Helik: 3 mecze, 0 goli, 0 asyst
Selekcjoner wrzucił go na głęboką wodę i Helik niestety się utopił. Zaskoczeniem było już wystawienie go w wyjściowym składzie na Węgrów kosztem Kamila Glika, co okazało się kiepskim pomysłem. Szybko złapał żółtą kartkę, grał na granicy czerwonej, popełnił sporo błędów i w końcu opuścił boisko. Drugą szansę dostał na Wembley, ale i tego spotkania nie będzie wspominał najlepiej. Sfaulował w polu karnym Raheema Sterlinga, chwilę później Harry Kane zdobył bramkę z rzutu karnego. Najsłabszy z trójki stoperów w tym meczu.
Arkadiusz Reca: 2 mecze, 0 goli, 0 asyst
Często grywał na boku za kadencji Jerzego Brzęczka, zaufał mu również Sousa. To jednak okazało się zupełnie nietrafionym wyborem. Miał ogromne problemy techniczne, gubił krycie, pozostawiał sporo przestrzeni za plecami. Można by go jeszcze rozgrzeszyć, jeśli wykorzystałby kilka razy dynamikę i przyspieszenie, przekuwając je w ofensywne rajdy. Nic jednak z tego, zagrał z Węgrami koszmarnie i stracił miejsce w składzie.