Znowu bez wielkich skoków w Ameryce. I to pomimo modernizacji w Iron Mountain

Kalendarzowa układanka to co lato jedno z najciekawszych zagadnień w dyskusjach kibiców skoków. Przez lata krytykowana za betonowanie rozpiski zawodów FIS szuka nowych rynków, ale z różnym skutkiem. W ostatnich latach w roli organizatorów sprawdzili się Rosjanie i Rumuni, ale już nie Kazachowie i Koreańczycy, gdzie elita przyjechała tylko po razie. I jak wynika z naszych informacji na razie nie sprawdzą się Amerykanie.

Historyczna decyzja. Pierwszy taki konkurs w Polsce

Czytaj też

Historyczna decyzja. Pierwszy taki konkurs w Polsce

Są wpisani w projekt kalendarza. Skocznia nowa, ale bez licencji

– Bardzo zależy nam na ekspansji skoków w nowych państwach i przypomnieniu się starym. Wielki potencjał ma na przykład Rosja, tylko musi tam pojawić się ktoś taki jak w Polsce Adam Małysz. Podobnie w Stanach Zjednoczonych – mówił jeszcze Walter Hofer jako szef cyklu Pucharu Świata.

Teraz o tym samym wspomina jego następca Sandro Pertile. Tylko że to nie takie proste. O ile Rosjanie uruchomili szkolenie na dużą skalę, budując do tego mnóstwo skoczni, to w USA skoki są popularne raczej na poziomie półzawodowym. Na konkursy lokalne potrafią przyjść tłumy, lecz to ma nieduże przełożenie na wyniki w elicie. Szczególnie, że główny trzon kadry większość dni w roku spędza w Europie.

W Iron Mountain marzą jednak o ściągnięciu do siebie PŚ. Ostatnim razem cykl gościł tam w sezonie 1999/2000. Później obiekt Pine Moutain przestał spełniać standardy, ale to w końcu się zmieniło. W minionym roku kosztem 3 mln dolarów postawiono nową wieżę rozbiegu, schody i domek dla zawodników, a także przeprofilowano zeskok. W rozmowie z TVPSPORT.PL gospodarze skoczni przyznają jednak, że sama inwestycja nie zwróci im od razu zawodów elity. A to o tyle dziwne, bo lokalizacja została wpisana w projekt kalendarza FIS na 19-20 marca 2022 roku – tydzień przed finałem sezonu w Planicy.

Historyczna decyzja. Pierwszy taki konkurs w Polsce

Czytaj też

Historyczna decyzja. Pierwszy taki konkurs w Polsce

Kto "nowym Granerudem"? Lista wschodzących gwiazd

Czytaj też

Kto "nowym Granerudem"? Lista wschodzących gwiazd

Chinom mogło przepaść, Francja mogła być w marcu, ale nie chciała

Obiekt, na którym w 1996 roku pierwsze podium w karierze w PŚ wywalczył Adam Małysz, w końcu się pewnie doczeka. Przypomnijmy, że ostatnie konkursy elity w USA odbyły się w Park City na początku 2004 roku. I na tym koniec.

Do tej pory zawody męskiego PŚ gościły na terenie 20 obecnych państw świata. Minionej zimy odbyły się w dziesięciu, bo odwołano przystanki w Japonii i Chinach. Szczególnie druga lokalizacja rozpala wyobraźnię. Za rok w Zhangjiakou poznamy mistrzów olimpijskich w skokach i pytanie, czy przedtem uda się FIS przeprowadzić tam próbną rywalizację. Jeśli tak, prawdopodobnie będą to konkursy letniego cyklu. I gdyby po igrzyskach ośrodek nie chciał więcej aplikować o Puchar Świata (tak jak wcześniej olimpijskie skocznie w Pjongczangu, Soczi i Whistler), PŚ długo potem może nie trafić już do tego kraju.

Drugim krajem, którego mocno wyczekuje się w PŚ, jest Francja, w której po raz ostatni konkursy odbyły się w 1998 roku. Courchevel ma stałe miejsce w letniej rozpisce, lecz nie pali się do ponownego goszczenia cyklu zimowego. Pertile w lutym wymienił to miejsce jako opcję zastępczą dla odwołanego turnieju Raw Air, ale koniec końców nic z tego nie wyszło. Wszystko z powodu dużo wyższych kosztów organizacji takiego wydarzenia. Na same nagrody dla zawodników na jeden dzień potrzebnych jest ponad 70 tys. franków.

Kto "nowym Granerudem"? Lista wschodzących gwiazd

Czytaj też

Kto "nowym Granerudem"? Lista wschodzących gwiazd