Gdy Mario Goetze opuszczał Borussię Dortmund, był piłkarzem wypalonym. Choć miał dopiero 28 lat, to wszystko co najlepsze było już za nim. W młodym wieku został mistrzem świata, stając się zarazem bohaterem całego kraju. Transfer do PSV Eindhoven miał być ostatnią deską ratunku dla upadającej kariery.
W sezonie 2019/20 Goetze rozegrał zaledwie 609 minut w barwach BVB. W październiku 2020 roku zdecydował się więc na przenosiny do Holandii. Choć wciąż był w sile wieku, to musiał szukać drogi ucieczki. By ratować karierę przeniósł się do PSV Eindhoven. Plan okazał się skuteczny.
– Rozegrałem sporo meczów i czuję się doskonale. Jestem w topowej formie. To pomaga utrzymać mi wysoką formę – stwierdził Goetze w rozmowie z Bildem. – Dzięki temu znów cieszę się futbolem – dodał.
Na Stadionie Philipsa odnalazł dawną formę. W czternastu meczach strzelił pięć goli i miał cztery asysty. Z miejsca stał się gwiazdą Eredivisie, przypominając o sobie także w kraju. Wielu kibiców ponownie chciałoby go zobaczyć w barwach reprezentacji Niemiec.
Po raz ostatni w drużynie narodowej Goetze wystąpił w listopadzie 2017 roku. Łącznie dla Die Mannschaft rozegrał 63 spotkania, w których zdobył siedemnaście bramek. Choć powołania nie dostał od blisko czterech lat, to wciąż jest pełen podziwu dla selekcjonera.
– Joachim Loew wykonał świetną robotę dla niemieckiej piłki. Zasługuje na ogromny szacunek – mówił Goetze. – Wprowadził drużynę narodową na najwyższy poziom i przez lata ją na nim utrzymał – dodał.
Broniąc krytykowanego ostatnio Loewa znów przypomniał o sobie opinii publicznej. Bo choć błyszczał w Holandii, to jego boiskowe wyczyny nierzadko przechodziły bez echa. Czy dzięki wsparciu udzielonemu selekcjonerowi Goetze znów znajdzie się w kręgu jego zainteresowań?