Nie dojdzie do świetnie zapowiadającej się walki Macieja Sulęckiego z Jaime Munguią. Polski pięściarz zdradził powody swojej decyzji w rozmowie z Przemysławem Garczarczykiem.
Maciej Sulęcki miał wylecieć do Stanów Zjednoczonych przed świętami, o czym w magazynie "Ring" opowiadał jego promotor Andrzej Wasilewski. Pięściarz, który wciąż jest w Polsce, w trakcie przygotowań doznał kontuzji. Wcześniej w wymowny sposób komentował na Twitterze kolejne doniesienia na temat walki:
Załatało 5tyg a ja nawet sparingpartnerów nie mam wiec na dzień dzisiejszy bardzo marnie to widzę... niestety. Ja zaakceptowałem wszystkie warunki o walce się dowiedziałem tydzień temu ale bez przygotowań nie ma szans na taka walkę.
— Maciej Sulęcki (@SuleckiMaciej) March 21, 2021
Sulęcki zwracał uwagę na kilka problemów, z którymi musiał się zmierzyć.
– Przygotowania do walki w Polsce nie wchodziły w grę. Miałem walczyć z Latynosem. U nas nie znalazłbym takich sparingpartnerów. Wcześniej brałem to, co mi proponowano. Miałem kiepski okres w życiu. Wierciłem dziurę w brzuchu panu Andrzejowi Wasilewskiemu, aby się mną zainteresował. On spełnił moje prośby, za co jestem bardzo wdzięczny. Powiedziałem, że potrzebuję mocnych pięciu tygodni w Stanach Zjednoczonych. Niedawno urodziło mi się dziecko. Nie byłem w stanie przygotować się w Warszawie – tłumaczył pięściarz.