VERVA Warszawa ORLEN Paliwa pokonana! Jastrzębski Węgiel finalistą mistrzostw Polski

Sara Kalisz obserwuj

W pierwszym meczu półfinałowym w rywalizacji Jastrzębski Węgiel kontra VERVA Warszawa ORLEN Paliwa lepsi w tie-breaku byli jastrzębianie. W środę mogli zapewnić sobie awans do finału. Po trzech setach było dla nich już 2:1. Ostatecznie mimo walki podopiecznych Andrei Anastasiego goście wygrali 3:1 i zameldowali się w finale mistrzostw Polski.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Mistrzyni karaoke i dusza towarzystwa. Taka była Mróz-Olszewska

Czytaj też

Mistrzyni karaoke i dusza towarzystwa. Taka była Mróz-Olszewska

Pierwszym zespołem, który uzyskał większe prowadzenie w meczu, był Jastrzębski Węgiel. Świetny początek spotkania zaliczyli Jurij Gładyr oraz Tomasz Fornal (10:7). Drużynie Andrei Anastasiego udało się jednak odrobić straty w dużej mierze dzięki lepszej zagrywce. W tym momencie seta świetnie prezentowała się gra Trinidada de Haro do szóstej strefy, co dało zespołowi dwupunktową przewagę (16:14). Dzięki atakom po przekątnej ze strony jastrzębian i ich dobrzej grze w bloku, na tablicy wyników znów pokazał się remis (17:17). W końcówce błąd popełnił Bartosz Kwolek, jednak mimo to lepsze zachowanie na siatce warszawian zmusiło Andreę Gardiniego do przerwania rywalizacji (21:22). Przewaga gospodarzy nie była jednak straszna dla rywali, kiedy fantastycznie z szóstej strefy na kontrach grał Fornal. Rozgrywający Vervy przyspieszył więc piłki do Michała Superlaka, co zaskoczyło blok rywali. Po serii błędów serwisowych, niezła grze Grobelnego i Mohammeda Al Hachdadiego 27:26 prowadzili goście. Miejscowych uratował blok i błąd atakującego oponentów (29:27).

Martyna Grajber: byłam w momencie, w którym łapałam się brzytwy, by nie utonąć Równie wyrównanie rozpoczęła się gra w drugiej partii (4:4), ale tylko do pewnego momentu. Była nim sytuacyjna, przechodząca piłka. Bardzo szybko przewaga zespołu z Jastrzębia-Zdroju wzrosła do trzech punktów, a następnie do czterech po bloku Fornala na Kwolku (9:5). – Musimy grać. Jesteśmy lepsi niż ten wynik – powiedział podczas przerwy na żądanie Andrea Anastasi. Jego zespół przegrywał 5:11. Jastrzębianie bezlitośnie punktowali wszystkie niedociągnięcia przyjęcia swoich rywali i dopiero poprawa zagrywki (głównie zasługa Grobelnego) choć trochę odrzuciła gości od siatki (12:15). Chwilę później to Andrea Gardini musiał przerwać grę (15:15). W końcowej fazie seta, przegrywając 19:22, trener gości zdecydował się na sięgnięcie po swojego "asa", czyli Jakuba Buckiego. Mocna zagrywka atakującego za pierwszym razem nie została przyjęta, jednak z drugim warszawianie świetnie sobie z nią poradzili (23:21). Blok Andrzeja Wrony na Fornalu i atak po bloku Buckiego dały wynik 24:23, a as Fornala 24:24. Zacięta gra trwała jednak nadal (25:25, 26:26, 27:27). Ostatecznie seta udanym zagraniem zakończył wspomniany przyjmujący jastrzębian (29:27).

To Jastrzębski Węgiel był stroną dominującą w kolejnej partii. Błyskawicznie wyszedł na czteropunktowe prowadzenie (14:10) i kolejnymi świetnymi zagrywkami Yacine’a Louatiego powiększał przewagę. Choć VERVIE zdarzały się niezłe akcje, jak pojedynczy blok na Fornalu autorstwa Superlaka, nie potrafiła nawiązać równiej walki (14:19). Bez większych problemów jastrzębianie finiszowali ze sporą przewagą. Po świetnym ataku Buckiego było (25:20).

Co oznaczał wynik 2:1 dla gości? To, że byli o seta od finału mistrzostw Polski. Siatkarze VERVY musieli więc zareagować (9:5). Choć prowadzili, to dość szybko prawie całą przewagę stracili (9:8). Ocaliła ich gra taktyczna (10:8). Im dalej w partię, tym bardziej jednak byli zaskoczeni przyspieszeniem tempa rywala w grze na środku. W niej przodował Gładyr (16:16). Coraz gorzej też czytali grę na siatce (20:19). Artur Szalpuk starał się "ratować" wynik punktowy przy piłce sytuacyjnej, ale Bucki atakiem ponownie dał prowadzenie przyjezdnym (23:22). On też dał teamowi piłkę meczową (24:23) i asa na wagę finału (26:24). Jastrzębski Węgiel pokonał VERVA Warszawa ORLEN Paliwa 3:1.

Jakub Bucki, bohater z cienia, który stał się człowiekiem do zadań specjalnych o psychice tak silnej, jak mają mistrzowie.

21 punktów, 65% w ataku, 3 bloki, 3 asy, a tylko w dwóch setach drugiego półfinału wyszedł w podstawie.

Niesamowite #PlusLiga
— Sara Kalisz (@SaraKalisz) April 7, 2021