Mairis Briedis: w przypadku starcia z Okoliem będę walczył za honor wszystkich Polaków

Piotr Stefanowski TVP Sport: – Ostatnio stoczyłeś walkę z Dorticosem. Czym się różnił ten pojedynek od tego z Głowackim?

Mairis Briedis: – Dorticos i Głowacki to zupełnie różni przeciwnicy, każdy ze swoim własnym stylem walki. Mój pojedynek z Głowackim okazał się bardzo głośny i przebiegł w atmosferze skandalu. Okazało się to korzystne tak dla niego, jak i dla mnie, bo był szum. Co do Dorticosa – byłem bardzo uważny, jako że była to walka finałowa i ciążyła na mnie presja. Czułem, że muszę wygrać ten pojedynek.

– Jak brzmi twoja opinia na temat walki Krzysztofa Głowackiego z Lawrence’em Okoliem?

– Na początek chciałbym zaznaczyć, że było widać po Głowackim przejście koronawirusa. Nie chcę nikogo urazić, nie wiem jak to wyglądało w jego przypadku, ale sam miałem wirusa i wiem, że nie jest łatwo wtedy trenować. Wracając do walki, pewnie też było mu z tym trudno, więc i rezultat nie był taki, jakiego oczekiwał. Z punktu widzenia trenera, słyszałem wciąż: Balans, balans. Prawdopodobnie nie można tego było słyszeć w telewizji, ale balans i równowaga jest dobra do chodzenia na linie, za to nie zawsze może sprzyjać wygraniu walki bokserskiej.

Co do tego, co Głowacki mógł zrobić inaczej. Trudno to jakoś zdefiniować. Jedno jest pewne. Nie wygrasz walki bez wyprowadzania ciosów. Dlatego też Głowacki musiał nieustannie zbliżać się do swojego rywala zamiast utrzymywać równowagę na tylnej nodze. Jasne, trudno teraz to analizować, ale moja rada na przyszłość jest prosta: Więcej ruchu i zbliżania się do przeciwnika. Z tego, co widziałem, Okolie czuł się bardzo swobodnie i mógł bez trudu utrzymywać Głowackiego na dystans.

– Okolie już wyzwał cię na pojedynek. Czy walka dojdzie do skutku?

– To, co uważam za jego atuty, to wzrost i duży zasięg. Jest dość podobny do Dorticosa, bo również bazuje na sile. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo jeszcze nie byłem z nim w ringu.

Rozmawiałem na jego temat z Nikodemem Jeżewskim. Powiedział mi, że przy walce było sporo niewytłumaczonych zachowań ze strony sztabu Okoliego. Zespół Jeżewskiego nie mógł wejść do szatni, gdy Okolie miał nakładaną taśmę na dłonie. Niedługo później połamał Nikodemowi żebra już pierwszym ciosem. Później zarzekał się, że to nieprawda i to nigdy się nie zdarzyło, ale kto wie.

Nie chcę nikogo krytykować ani naznaczać, ale mówię, co słyszałem. Nie wykluczam, że z jego rękawicami mogło być coś nie tak. Ale to żadne wytłumaczenie. Wiem tylko, że do takich kontuzji dochodzi raczej, gdy ludzie walczą na gołe pięści. Niemniej jednak, boks to bardzo kontuzjogenny sport. Gdy do niej dochodzi, trzeba dbać o zdrowie, bo nikt inny o nie nie zadba. Ostrożność przede wszystkim.

Jeżeli dojdzie do mojej walki z Okoliem, mój zespół musi wykonać dużo pracy i być nie tylko mocny na ringu, ale i poza nim. Ważne, by nie popełnić takich błędów, jak w przypadku Krzysztofa i Nikodema.

– Czy dojdzie do rewanżu Głowacki – Briedis?

– To nie moment na takie rozmowy. Głowacki musi odpocząć po walce ze mną i porażce z Okoliem. Jak mówiłem, nikt inny nie zadba o nasze zdrowie tak, jak my sami.

W oczach wielu Polaków byłem "tym złym". Teraz czuję jednak, że w przypadku walki z Okoliem będę walczyć nie tylko w swoim imieniu, ale i wszystkich Polaków. Gdy wejdę do ringu będę walczyć także za Wasz honor.

– Przejdźmy jednak do konkretów. Jaka będzie Twoja następna walka? Było wiele medialnego szumu wokół tego, że możesz zawalczyć z Mariuszem Wachem.

– Po pierwsze, co do Mariusza – chciałbym wyjaśnić jedno. Wiele łotewskich mediów opisywało go jako bokserskiego weterana. Uważam, że to obraźliwe określenie. Nie dawali mu wystarczającego szacunku. Wach jest bardzo doświadczony. Walczył z Kliczką, sam oglądałem tę walkę. W piątej rundzie go nawet znokautował. Byłem pod wrażeniem. Ostatecznie Kliczko podniósł się i wygrał walkę, ale myślę, że sam Wach nie mógł w to uwierzyć. Gdyby jednak walka zakończyła się w tej piątej rundzie, Mariusz zostałby wielką gwiazdą boksu. Ma za sobą wiele pojedynków. Nie powinniśmy mówić, że przeszedł swój prime, niczym zachodzące słońce. Myślę, że jest w odpowiednim wieku, by święcić sukcesy w wadze superciężkiej. Pojedynek z nim byłby dla mnie ważnym przetarciem w nowej wadze. Walka z dużo większym, cięższym i wyższym bokserem to niemałe wyzwanie.

Na tę chwilę nie jestem w stanie powiedzieć, z kim będę walczyć. Jeżeli się załatwić Okoliego, to wejdę do ringu z nim. Teraz jestem jednak w Egipcie, gdzie odpoczywam, ale też powoli rozpoczynam przygotowania. Nie ważne, jaki będzie przeciwnik. Jestem gotowy!

– Czy widziałeś walkę Povietkin - Whyte? Co o niej sądzisz? Myślisz, że dojdzie do trzeciego pojedynku?

Gdy ją oglądałem, było mi żal Powietkina. To wielki wojownik, ale jak mówiłem wcześniej - należy dbać o swoje zdrowie. Pieniądze nie powinny być na pierwszym miejscu. Myślę, że Aleksander ma za sobą wiele trudnych pojedynków. Nokautował i był nokautowany. Jakbym był jego trenerem, odradzałbym mu dalszą walkę. W mojej opinii osiągnął już bardzo wiele. Nie chcę nikomu zaglądać do portfela, ale znając honoraria, nie ma co walczyć, gdy grozi ci uraz mózgu.

— Wkrótce odbędzie się walka roku – Joshua kontra Fury. Na kogo stawiasz?

– Nie wiem jeszcze, kiedy dojdzie do walki. Znam jednak Tysona, byliśmy razem na obozach organizowanych przez braci Kliczko. Jeżeli Fury popracuje trochę na siłą to może wygrać. Jeżeli nie, Joshua może go przytłoczyć fizycznie. Tyson to jednak bardzo doświadczony bokser. Wstawał po bardzo ciężkich nokautach, między innymi z Wilderem i był gotów do dalszej walki po odliczaniu. Obaj zawodnicy są prawdziwymi fenomenami w swojej kategorii wagowej.

– Czy bierzesz pod uwagę walkę ze zwycięzcą tego pojedynku? Jesteś zawodnikiem, który opiera swój boks na wyszkoleniu technicznym, nie uważasz, że walka z silniejszym rywalem mogłaby być dużym wyzwaniem?

– Jasna sprawa, teraz byłoby trochę inaczej. Muszę przybrać na wadze i wtedy jest duże ryzyko, że ucierpi na tym moja dynamika. Zwinność przepada, gdy pojawia się większa masa. Kiedyś walczyłem z Manuelem Charrem. To był wielki facet. Ważył 111 kilo, w trakcie gdy ja zaledwie 95. Tę walkę oglądało wielu sympatyków boksu z całego świata i dobrze, bo ją wygrałem! Jak walczysz z takimi przeciwnikami to musisz być bardzo uważny. Trzeba podejść zachowawczo, ale nie zbyt zachowawczo. Jeżeli tak będzie, to nikt nie będzie chciał tego oglądać. Ludzie oglądają boks, bo chcą oglądać krew, nokauty i potężne ciosy. To show, nikt nie lubi płacić za walki rozstrzygane na punkty.

– Walczyłeś w profesjonalnym ringu 28 razy. 27 razy wychodziłeś z niego jako zwycięzca. Jedynym, kto cie pokonał był Oleksandr Usyk. W czym tkwił jego sekret?

— To długa historia, ale jakbym miał ją streścić, to w następujący sposób. Czasami jesteś gotowy na 100%, a czasami nie. W tym przypadku byłem gotowy na “105%”. To nie był dobry pomysł. Przetrenowałem się, przez co byłem w gorszej dyspozycji. Przygotowanie fizyczne to jedna strona medalu. Drugą jest kwestia emocjonalna. Od tego pojedynku minęło sporo czasu. Mam inny sztab, innych ludzi. I wciąż dziękuję bogu za to, że są ze mną. Mój boks się zmienił. Jeżeli kiedykolwiek dojdzie do rewanżu, to Usyk wejdzie do ringu z zupełnie innym zawodnikiem. Chciałbym go spotkać w wadze ciężkiej. Myślę, że tym razem walka będzie dużo bardziej emocjonująca dla widzów, niż ta poprzednia.

– Na koniec chciałbym poruszyć temat tej kontrowersyjnej walki z Krzysztofem Głowackim. Jak dobrze wiesz, wielu polskich kibiców wypowiadało się o Tobie w “samych ciepłych słowach”.

– Zależy, jak na to spojrzeć. Ten temat był omawiany już z każdej strony, więc gdyby nie to całe zamieszanie, to pewnie nie rozmawialibyśmy o tym w tej chwili. To przerosło najśmielsze oczekiwania. Nawet Mike Tyson był proszony o komentarz. Dostałem wiele dziwnych i nieprzyjemnych wiadomości od fanów. Nie tylko od Polaków, ale też ludzi, którzy w Polsce mieszkają. Wiedząc jednak, że w Polsce mieszka niemal czterdzieści milionów ludzi, a wiadomości otrzymałem 150, trudno więc powiedzieć, by było ich dużo. Tak, czy inaczej, gdy wyjdę na ring z Okoliem i z nim wygram, pewnie będę miał w Polsce więcej fanów niż hejterów.