Zrobiłem trzy walki w trzy miesiące, więc mój debiut w UFC był już po dwóch pojedynkach. Na przygotowanie się miałem pięć tygodni, starcie z Kutateladze było właściwie z marszu – opowiada Mateusz Gamrot o swoim pierwszym występie w największej organizacji MMA na świecie. W sobotę były podwójny mistrz KSW zawalczy w niej po raz drugi. Rywalem będzie 37-letni Scott Holtzman. – Teraz mam za sobą jeden z najlepszych obozów – przyznał w rozmowie z Patrykiem Prokulskim.
Mateusz Gamrot o...
... okresie przygotowawczym przed walką ze Scottem Holtzmanem
Przede wszystkim za pierwszym razem zrobiłem trzy walki w trzy miesiące. Mój debiut w UFC był już po dwóch pojedynkach. Miałem praktycznie pięć tygodni na przygotowanie się. To nie było przygotowanie tylko walka z marszu. Teraz zdążyłem odpocząć, nabrać głodu i spędzić trzy miesiące trenując w American Top Team.
... planie na walkę
Rączki wysoko, iść do przodu i rąbać się z nim. Jestem przygotowany w każdej płaszczyźnie, na każdą ewentualność. Bardzo dużo pokazał mi debiut w UFC. Nie tylko obalenia i walka w parterze są ważne. Liczą się też mocne pięści i wymiany w stójce. To będzie cały przekrój MMA. Nie chcę się cofać.
... ewentualnym kolejnum rywalu
Mam nazwisko, z którym chciałbym zawalczyć. Nie zamierzam jednak zdradzać szczegółów. Jak wiemy, życie bywa przewrotne. Najważniejsza jest wygrana w oktagonie, a dopiero później prezentacja medialna.
... wczesnej porze walki
Dla mnie rewelacja. Będę walczył mniej więcej o godzinie, o której miałem zazwyczaj sparingi. Jem śniadanie, jadę na salę, robię walkę i mam jeszcze cały dzień, by pozwiedzać Las Vegas. Gorzej było walczyć wieczorem, bo najtrudniejsze jest czekanie.