Wszystko wskazuje na to, że reprezentacja Polski nie rozegra swoich grupowych meczów Euro 2020 w Dublinie i Bilbao. Prezes PZPN, Zbigniew Boniek, podsunął na Twitterze dwa potencjalne zastępstwa...
A gdyby tak Londyn i Sevillia⚽️����⚽️��
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) April 9, 2021
Londyn (Wembley) zadeklarował, że na trzy mecze grupowe zapełni co najmniej 25 procent trybun, a na półfinały i finał może wpuścić jeszcze więcej kibiców. Z kolei Sewilli w ogóle pierwotnie nie było w planach, ale wobec wycofania Basków, może ich zastąpić stolica Andaluzji, gdzie jest kilka pojemnych obiektów.
Z każdym dniem do wspomnianego 19 kwietnia coraz bardziej realny staje się scenariusz, w którym nie tylko kadra nie zagra w Dublinie, ale również przeniesie stamtąd swoją bazę, która pierwotnie miała znajdować się w Portmarnock Hotel & Golf Links nieopodal stolicy Irlandii. Boniek przyznał to w rozmowie z TVPSPORT.PL.
– Sytuacja jest ciągle dynamiczna, a ostateczna decyzja zapadnie 19 kwietnia na posiedzeniu Komitetu Wykonawczego UEFA. Wtedy dowiemy się, gdzie i w jakim kształcie odbędą się mistrzostwa. Chciałbym, żeby nic się nie zmieniło, żebyśmy grali w Dublinie, bo do tego się logistycznie przygotowaliśmy. Ale jeśli będziemy musieli grać gdzie indziej, to postawimy sobie pytanie – czy to słusznie, że tam będzie nasza baza, czy jednak musimy znaleźć inny ośrodek. Musielibyśmy od nowa przygotować całą logistykę. Jeśli będzie trzeba, to zrobimy to i świat się nie zawali – powiedział.
Prawdopodobnie wykluczone jest stałe rezydowanie kadry w Polsce (na przykład pozostanie w ośrodku w Opalenicy na czas Euro), ale na ten moment to tylko spekulacje. W których, jak widać, chętnie bierze udział również szef polskiej piłki.