| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Nie rozmawiałem z Maciejem Skorżą – przyznał Janusz Góra, tymczasowy trener Lecha Poznań. W Wielkopolsce odczuwalny jest niedosyt po bezbramkowym remisie z Legią Warszawa. Czesław Michniewicz uważa, że wynik był sprawiedliwy.
Lech Poznań bezbramkowo zremisował z Legią Warszawa. Spotkanie rozczarowało i nie porwało kibiców. Gospodarzy z trybun obserwował Maciej Skorża, który lada moment rozpocznie pracę w Wielkopolsce. Na razie zespół zastępczo poprowadził Janusz Góra, który zdecydował się na nowe ustawienie.
– Po wydarzeniach z początku tygodnia zastanawialiśmy się w sztabie nad nowymi impulsami. Przygotowywaliśmy się do meczu z Legią przez pięć dni, gruntownie analizowaliśmy sytuację. Doszliśmy do wniosku, że zespół potrzebuje nowego ustawienia i cieszę się, że zrealizowaliśmy założenia. Szkoda tylko braku strzelonego gola. To była opcja na mecz z Legią, ale co będzie dalej? Zobaczymy – stwierdził Góra.
– Nie rozmawiałem przed meczem z Maciejem Skorżą. Słuchaliśmy doniesień prasowych, ale o decyzji klubu dowiedzieliśmy się dopiero w sobotę. Kontaktu pomiędzy nami nie było – przyznał tymczasowy szkoleniowiec Kolejorza.
– W drugiej połowie mecz się wyrównał, wszyscy mieli jakieś okazje, ale stanęło na bezbramkowym remisie, który pewnie nie cieszy kibiców. Powiedziałem w szatni, że stać nas na grę z większą płynnością. Pekhart na ogół ma kilka okazji, teraz też zdobył bramkę, ale sędziowie ocenili, że był na pozycji spalonej. Pewnie tak było. Remis jest sprawiedliwy, nikt nie był zdecydowanie lepszy – dodał Michniewicz.
– Możemy czuć mały niedosyt. Mieliśmy więcej klarownych sytuacji, po których mogliśmy zdobyć bramkę. Drużynie należą się słowa pochwały za walkę. Legia musiała się zmierzyć z wysokimi wymaganiami, a przy tym nie stworzyła sobie praktycznie żadnej groźnej okazji. Dobrze broniliśmy i nieźle prezentowaliśmy się w ofensywie. Mamy punkt i musimy pracować dalej – dodał Góra.
– Lech zmienił ustawienie i było to dla niego skuteczne, bo nie stracił gola. Nadal uważam, że powinniśmy wykreować więcej sytuacji. Nie ma wśród nas euforii, w szatni dostrzegalna była zaduma, bo potrafimy lepiej grać. Szanujemy punkt wywieziony z Poznania, bo zmierzyliśmy się z dobrą drużyną, która wkrótce poczuje nowy impuls – dodał Michniewicz.
– Zawsze szukamy optymalnych rozwiązań w taktyce i wyborach personalnych. W naszym systemie nie było wielkiej potrzeby zmian w trakcie meczu. Dodatkowo nie mieliśmy wielkiego wyboru wśród młodzieżowców, by zastąpić Bartosza Slisza, gracza z inklinacjami defensywnymi, na kogoś grającego zupełnie inaczej. Tomas Pekhart był z kolei graczem, który po kontuzji Artema Szabanowa, wzrostem wypełniał lukę przy stałych fragmentach gry – zauważył trener warszawian.
Na koniec Michniewicz został zapytany, jak się czuł znów przyjeżdżając do Poznania. – Wróciłem na stadion klubu, w którym pracowałem. W Poznaniu urodził się mój syn, sentyment jest, ale bez kibiców te wszystkie sprawy nie są tak mocno odczuwalne – zakończył szkoleniowiec.
W następnej kolejce warszawianie zmierzą się na własnym terenie z Cracovią (18.04, 17:30). Lechitów czeka z kolei wyjazdowe spotkanie z Rakowem Częstochowa (17.04, 17:30).