12 kwi 2021 | Siatkówka / Rozgrywki Ligowe

Co dalej z urazem Taylora Sandera? "Jest to dla mnie kolejny próg zwalniający w karierze"

W niedzielnym meczu półfinałowym PlusLigi po jednej z akcji Taylor Sander, przyjmujący PGE Skry Bełchatów, niefortunnie wylądował i odniósł kontuzję stawu skokowego. – Sytuacja jest trudna. Nie mogę się załamać – mówi Amerykanin w TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Od bohatera do "zera"? Tak przegrywała "siatkarska Barcelona"

Czytaj też

Od bohatera do "zera"? Tak przegrywała "siatkarska Barcelona"

W trzecim secie ostatniego półfinałowego meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów po jednej z akcji Taylor Sander nieszczęśliwie wylądował. Od razu było wiadomo, że kontuzja gracza może być poważna. Ostatecznie jego zespół przegrał 0:3 i nie zagra o złoty medal mistrzostw Polski. Bełchatowianom pozostała walka z VERVA Warszawa ORLEN Paliwa o brąz PlusLigi.

29-letni przyjmujący to jedna z największych gwiazd polskiej ligi. Przyjechał do Bełchatowa po wielu miesiącach walki o powrót do gry po kontuzji barku. Zawodnik nie grał od początku sezonu, a zespół bardzo liczył na to, że jak najszybciej dołączy do meczowego składu. Kiedy to się stało, był jednym z liderów drużyny. W dziewiętnastu meczach na ligowym podwórku zdobył 252 punkty, czyli średnio ponad trzynaście na spotkanie. Jego strata będzie szczególnie odczuwalna dla zespołu z powodu urazu innego przyjmującego, Milana Katica, który grał w podstawowym składzie pod nieobecność Amerykanina. Ze zdrowych przyjmujących Skrze zostali więc tylko Milad Ebadipour i Mikołaj Sawicki.

"Gwiazdorstwo" i ciemna strona złota. Mariusz Wlazły: nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Ból był niesamowity

Taylor Sander: badania, które do tej pory miałem, nie napawają optymizmem

– Urazowi uległa moja kostka. Przede mną kolejne skany, ale te, które do tej pory miałem, nie napawają optymizmem. Teraz staramy się zebrać opinie od różnych lekarzy – powiedział w TVPSPORT.PL Taylor Sander. Amerykański przyjmujący, który w ostatnich miesiącach wykonał wiele pracy, by wrócić do siatkówki, mimo wszystko stara się myśleć choć trochę pozytywnie. – Mam po postu pecha. Takie rzeczy zdarzają się w siatkówce. Wylądowałem na stopie innego zawodnika. Jest to dla mnie jak kolejny próg zwalniający w karierze. Muszę więc wrócić do ciężkiej pracy i liczyć na to, że powrócę też na czas reprezentacji. Nie mogę się załamać – dodał.

Niestety Taylor Sander w trzecim secie meczu z @ZAKSAofficial odniósł kontuzję stawu skokowego i nie dokończy spotkania. Po meczu siatkarz przejdzie szczegółowe badania i poznamy ostateczną diagnozę.

Zdrowia, Taylor! #PGE #PlusLiga #KEDBEL pic.twitter.com/ve1jzPGpFJ
— PGE Skra Bełchatów (@_SkraBelchatow_) April 11, 2021

Konrad Piechocki: transfer medyczny? Rozmawiałem nawet z Bartoszem Bednorzem

PGE Skra Bełchatów przed startem meczów o brązowy medal nie jest więc w najlepszej sytuacji. – Skręcenie jest poważne. Najtrudniejsze jest to jednak dla samego Taylora. Póki co wsadziliśmy go w specjalnego usztywniającego buta i czeka na kolejne badania. Szkoda chłopaka, bo za nim trudny sezon. Trzeba jednak patrzeć do przodu, nic więcej nie można poradzić. Nie dość, że jesteśmy zmęczeni trzema meczami półfinałowymi, po których następuje krótka przerwa, to jeszcze straciliśmy chłopaka, który w ostatniej części sezonu prezentował się bardzo dobrze – powiedział Konrad Piechocki, prezes klubu.
Dmitrij Muserski dołączy do Asseco Resovii Rzeszów? Prezes Piotr Maciąg wyjaśnia i ocenia sezon w wykonaniu drużyny Pytanie, czy w tej sytuacji transfer medyczny za Taylora Sandera jest możliwy. Z pewnością ułatwiłby on zespołowi dokończenie sezonu. Na przeszkodzie stoją jednak procedury. – Co do transferu medycznego, to regulamin mówi, że aplikacje można składać po zakończeniu rundy zasadniczej i przed startem play-off. Do tego zawodnik, za którego miałby przyjść inny gracz, musi mieć na swoim koncie rozegranych 70 procent spotkań. Sytuacja jest więc trudna. Nawet gdyby udało nam się przebrnąć jakimś cudem przez formalności, to rynek nam nie sprzyja. Ci, którzy skończyli już granie, zazwyczaj mają zaplanowany najbliższy czas. Byłem nawet w poniedziałek rano na rozmowie z Bartoszem Bednorzem, który leci do Polski, ale ma już rozplanowane osobiste sprawy i nie mógłby nam pomóc. Jesteśmy trochę pod ścianą – dodał prezes Piechocki.