W XXI wieku tylko dwaj trenerzy poprowadzili reprezentację Włoch do finałów mistrzostw świata i Europy. Los chciał, że obaj zdecydowali się na porzucenie ukochanego zawodu w odstępie kilku miesięcy. O ile Marcello Lippi dość naturalnie dotarł do stacji końcowej, tak Cesare Prandelli nieoczekiwanie zwrócił uwagę na problem, który wielki futbol w ostatnich latach zdawał się odsuwać na bok.