Lekkoatletyka. Rafał Omelko zakończył karierę

Polski Związek Lekkiej Atletyki we wtorek podał skład reprezentacji na World Athletics Relays. Znalazło się w nim aż 44 biegaczy, ale na liście zabrakło kilku gwiazd. Z uwagi na przeciągające się kłopoty ze zdrowiem na Stadionie Śląskim (1-2 maja) nie będą rywalizowały m.in. Justyna Święty-Ersetic, Karolina Kołeczek czy Klaudia Siciarz. Niestety nie będzie też Rafała Omelki.

– Skończyłem karierę – nieoczekiwanie przyznaje 32-latek w rozmowie z TVPSPORT.PL!

Prawie rok bez ścigania i koniec. Omelko nie będzie już olimpijczykiem

Wspomniana Święty-Ersetic przyznała, że potrzebuje więcej czasu, aby dojść do satysfakcjonującej formy. O Kołeczek pisaliśmy natomiast, iż wbrew woli może w ogóle nie zdążyć na igrzyska, bo od halowych ME w Toruniu w ogóle nie trenuje. W przypadku Omelki było inaczej. To on podjął decyzję, że rezygnuje ze starań o wyjazd do Japonii.

44 osoby liczy reprezentacja Polski na World Relays w Chorzowie (1-2 maja):https://t.co/btnTFBnCOc

W składzie nie ma (z różnych powodów) między innymi: Justyny Święty-Ersetic, Rafała Omelki, Klaudii Siciarz, Remigiusza Olszewskiego, Karoliny Kołeczek czy Anny Kiełbasińskiej.

— Athletics News (@Nedops) April 13, 2021

Na trzy miesiące przed IO trudno w to uwierzyć. Omelko wielokrotnie podkreślał bowiem, że występ w tej imprezie jest dla niego głównym celem, dopiero po którym zastanowi się nad dalszą karierą. Tymczasem jak nieoficjalnie usłyszeliśmy w środowisku, zawodnik AZS AWF Wrocław już od lutego miał wiedzieć, że tego marzenia nie zrealizuje.

– Nie chcę na ten moment szerzej tego komentować. Wszystko z powodów zdrowotnych – mówi nam biegacz.

Niestety kontuzje chodzą za doktorem Omelką (taki tytuł naukowy uzyskał w grudniu na wrocławskiej AWF) od dłuższego czasu. Przed rokiem, gdy trwał pierwszy pandemiczny lockdown, opowiadał, że na dobre może mu wyjść zejście z obciążeń treningowych i przymusowa praca zastępcza. W pierwszym występie na 400 m w czerwcu uzyskał niezłe 46.05 sekundy. Potem był drugi i trzeci bieg, a dalej już tylko cisza. – Przyplątała się kontuzja ścięgna Achillesa. To już przewlekła sprawa – potwierdził w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".

Omelki najpierw zabrakło na mistrzostwach Polski we Włocławku, a ostatnio w hali. I choć biegacz jeszcze zimą wyliczał, co musi zrobić męska sztafeta 4x400 m, żeby awansować na igrzyska, to już wiadomo, że będzie musiała sobie radzić bez niego. A w World Athletics Relays wyzwanie jest spore. Żeby dostać bilet do Tokio, Polacy muszą finiszować w TOP8.

W 2018 był w czwórce, która w Birmingham napisała historię

Niezależnie czy z powodu Achillesa, czy jakiegoś innego, brak Omelki w zespole czterystumetrowców to wielka strata. Zwykle lubiany i szanowany w reprezentacji, pracowity, sumienny. I przede wszystkim właściciel piątego najlepszego czasu na 400 m w historii Polski – 45.14 s, które wybiegał pięć lat temu na ME w Amsterdamie.

Omelko indywidualnie kończy karierę z dwoma medalami halowych ME – z 2015 i 2017 roku. Drużynowo to dwukrotny medalista imprezy tej rangi na stadionie, ale ponad wszystko współautor jednej z najlepszych lekkoatletycznych polskich historii ostatnich lat. W 2018 roku na halowych mistrzostwach świata w Birmingham do spółki z Karolem Zalewskim, Jakubem Krzewiną i Łukaszem Krawczukiem zdobył złoty medal, bijąc przy tym rekord świata.

– To piękna historia, czy nie moglibyśmy jej jeszcze powtórzyć kilka razy? – cieszyli się wtedy biało-czerwoni. Jeśli jeszcze powtórzą, to już niestety bez Omelki. Przed nim teraz kariera naukowa.