| Piłka ręczna / Reprezentacja kobiet
Przed reprezentacją Polski pierwszy mecz z Austrią w eliminacjach MŚ 2021 (transmisja na żywo w TVP Sport oraz online na stronie TVPSPORT.PL. i aplikacji mobilnej). W kadrze można zobaczyć ponownie m.in. rozgrywającą Kingę Achruk, która w ubiegłym roku urodziła syna. Czy trudno było jej wyjechać na kilkudniowe zgrupowanie i jak ocenia swoją formę?
Damian Pechman, TVP Sport: – Czy trudno się przyjeżdża na zgrupowanie będąc młodą mamą?
Kinga Achruk: – Zdecydowanie tak. Jest to nasza pierwsza dłuższa rozłąka, ale muszę sobie z tym poradzić – tak jak moje koleżanki – i skupić się na reprezentacji.
– Serce się nie krajało? To nie pierwszy i ostatni wyjazd w tym roku. Czekają kwalifikacje do MŚ, eliminacje ME, a w grudniu – oby! – mistrzostwa świata w Hiszpanii.
– Też mam taką nadzieję... Oczywiście ryczałam, płakałam już kilka dni przed wyjazdem. Ale jest tyle grających mam, że to mnie mobilizuje, że wydaje się normalne, że trzeba sobie z tym poradzić. Nie ukrywam jednak, że prawie codziennie płaczę.
– Jak oceniasz swoją formę?
– Nie mnie ją oceniać. Bardzo wiele pracy przede mną. Moje ciało nie jest takie, jak przed ciążą. Jestem jednak dobrej myśli. Postaram się włożyć wiele trudu, żeby było tak jak wcześniej, a może jeszcze lepiej.
– Chciałbym się skupić na tym "jeszcze lepiej". Mocno w to wierzy twój mąż, Łukasz, z którym rozmawiałem jeszcze przed narodzinami dziecka.
– Bardzo bym chciała, żeby tak było. Mam nadzieję, że Łukasz się nie myli. Najważniejsza będzie tutaj głowa i podejście mentalne. Wierzę, że będę w stanie to zrobić.
– W czasie ciąży mogłaś też liczyć na wsparcie selekcjonera.
– Wiele razy rozmawialiśmy, rzeczywiście czułam jego wsparcie. Będąc jeszcze w ciąży mogłam przyjeżdżać na zgrupowania i z boku obserwować koleżanki, poznawać taktykę. Cieszę się, że miałam taką możliwość.
– Czy o Austrii wiecie już wszystko?
– Czy wszystko? To się okaże dopiero w trakcie meczu. Każdego dnia mamy analizy wideo, na treningach w hali cały czas przygotowujemy się pod kątem Austrii. Jesteśmy mocno zmotywowane i mam nadzieję, że ten dwumecz będzie na naszą korzyść.
– Najpierw zagracie na wyjeździe. Jakiego meczu się spodziewasz?
– Trudno powiedzieć... Oczekiwania to jedno, a co wyjdzie w meczu to drugie. Zawsze podkreślam, że piłka ręczna zaczyna się od obrony. Trzeba stać twardo w obronie i nie pozwolić Austriaczkom na ich dwójkowe akcje. Szczególnie musimy uważać na Sonję Frey, która jest bardzo groźna w grze jeden na jeden. Do tego zneutralizować ich rzuty z drugiej linii. Jeśli sobie z tym poradzimy, to powinno się skończyć dla nas dobrze.
– Reprezentacja Polski wydaje się silniejsza niż grudniu, podczas mistrzostw Europy. Gdy obserwowałem w trakcie treningu twoją współpracę z Karoliną Kudłacz-Gloc, to w ogóle nie zauważyłem, że miałyście dłuższą przerwę...
– Dziękuję. Jednak uważam, że dziewczyny bardzo dobrze się zaprezentowały na mistrzostwach Europy, i to mimo, że nie było kilku zawodniczek. Pokazały, że każdą z nich stać na wiele. To bardzo pozytywny element. Bo każda musi wierzyć w swoje umiejętności, niezależnie od tego, kto jest na zgrupowaniu.
– W tym roku czeka was maraton – wiele spotkań i praktycznie każde o stawkę. Jak to wytrzymacie?
– Musimy! Bardzo wiele znaczy głowa. Fizjoterapeuci robią wszystko, aby każda zawodniczka była zdrowa i wypoczęta. Oczywiście wszystko rozstrzygnie się w meczach. Musimy, ale też chcemy w nich dać z siebie 100 procent.