15 kwi 2021 | Piłka nożna / Włochy

Serie A. Były obrońca Juventusu o Cristiano Ronaldo: on nie znosi swoich kolegów z drużyny

Cristiano Ronaldo nie znosi kolegów z Juventusu? — Cristiano Ronaldo (fot. Getty Images)

Filip Kołodziejski

W ostatnich dniach nie brakuje krytyki w kierunku Cristiano Ronaldo. Według jednego z byłych obrońców drużyny, Pasquale Bruno, Portugalczyk nie znosi kolegów z drużyny, przez co niemożliwe wydaje się zdobywanie najważniejszych trofeów.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Pobierz nową aplikację mobilną TVP Sport. Dostęp do sportu 24/7!

Wiemy, kiedy wróci "Lewy". Niewiele czasu na rekord

Czytaj też

Wiemy, kiedy wróci "Lewy". Niewiele czasu na rekord

Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów (przegrany dwumecz z FC Porto), Juventus powoli wraca na odpowiednie tory. Dwa ligowe zwycięstwa i pogoń za Interem powinny, według ekspertów, podziałać bardzo motywująco na zawodników, prowadzonych przez Andreę Pirlo. Tak się jednak nie dzieje.

Cristiano Ronaldo wściekły na kolegów z Juventusu Turyn?

Z doniesień, przekazywanych przez włoskich dziennikarzy wyniki, że po ostatnim meczu z Genoą (wygrana Starej Damy 3:1) Ronaldo był bardzo sfrustrowany brakiem zdobycia bramki. Nerwy miał wyładować w szatni na pozostałych graczach. Temat wypłynął do mediów i stał się jednym z najważniejszych w sportowym środowisku Włoch.

Do sprawy odniosło się kilka osób, między innymi były obrońca zespołu z Turynu, Bruno. – Widać wyraźnie, że Portugalczyk nie znosi swoich kolegów z drużyny. Ronaldo jęczy i prycha, gdy pozostali zawodnicy do niego nie podają. W meczu z Genoą była też jedna wymowna scena. Po złym podaniu od Chielliniego, Cristiano zaczął narzekać. Wtedy Giorgio musiał położyć dłoń na jego ramieniu, a następnie przeprosić. Po tym zastanawiałem się, gdzie zawodnik, który od lat tworzy historię Juventusu, zostawił swoją godność – przekazał 58-latek.

Piłkarz, który w karierze występował jeszcze m.in. w Torino, Fiorentinie i Lecce, zwrócił uwagę na jeszcze jedną kwestię. – Gdyby w moich czasach zrobił coś takiego, to na boisku nic bym mu nie powiedział, ale na treningu mocno uprzykrzyłbym mu życie. Tak było z Roberto Policano, który w końcu zapytał nas, dlaczego tak z nim postępujemy. Wytłumaczyliśmy mu, że to dlatego, że nas nie szanuje – podsumował.

Wiemy, kiedy wróci "Lewy". Niewiele czasu na rekord