Czy odsiadujący wyrok za napad z bronią w ręku może zostać gwiazdą boksu? A może jego walki będą pokazywać największe stacje telewizyjne, a kolejni wysoko notowani rywale nie będą mieli problemu, by walczyć z nim na jego terenie – czyli w jednym z najpilniej strzeżonych więzień? Brzmi jak fantastyka, ale... Taki scenariusz miał już miejsce w latach siedemdziesiątych w USA. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem i James Scott nie został mistrzem świata.